- Domenico nigdy ci nie pozwolę na odpięcie go od aparatury! – krzyknęłam, wściekła, że ośmielił się poruszyć taki temat.
- Spokojnie, skąd ci w ogóle przyszedł ten pomysł do głowy? Nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego.
- To po co te podchody? Powiedz wprost o czym chcesz porozmawiać.
- Skoro nalegasz to niech będzie, ale zanim cokolwiek powiesz daj mi dokończyć, zgoda? – zapytał, bo doskonale wiedział jaka potrafię być narwana, przez co nie dojdzie do sedna sprawy.
- W porządku.
- Chodzi o twój wyjazd. Myślę, że...
- Jaki wyjazd?! Nigdzie się stąd nie ruszam! – przerwałam mu, bo nie miałam zamiaru dalej tego słuchać. Wiedziałam, że nie spodoba mi się to co chciał mi powiedzieć.
- Obiecałaś, że dasz mi skończyć – przypomniał. Domenico był lekko poirytowany moim zachowaniem, ale to nie miało dla mnie żadnego znaczenia. – Wysłuchaj mnie, bo to naprawdę ważne.
- Nic nie może być teraz ważniejsze od Massima.
- Lauro dlaczego musisz być taka uparta?!
- Bo wygadujesz jakieś głupoty, których nie mam zamiaru wysłuchiwać.
- Dziewczyno zrozum, że to jeszcze nie koniec! – wykrzyczał, na co moja twarz momentalnie stężała i nie mogłam uwierzyć w to co powiedział.
- Ale jak to nie koniec? Co chcesz przez to powiedzieć? – dopytałam po chwili.
- Chciałbym abyś wyjechała i zabrała ze sobą Olgę i dzieci – wyjaśnił spokojnie, choć słyszałam zmartwienie w jego głosie. Dlatego postanowiłam poważnie podejść do jego prośby, by go wysłuchać.
- Olga wie?
- Jeszcze nie. Zdecydowałem najpierw porozmawiać z tobą, abyś pomogła mi ją do tego przekonać.
- Nie zostawię Massima. Nie w takiej chwili.
- Musisz.
- Nie rozumiem – stwierdziłam kręcąc głową. - Przecież ten cały dos Santos nie żyje, więc w czym problem?
- W tym, że teraz każdy chce przejąć władzę nad jego biznesem i dochodzi do niebezpiecznych starć i zagrań wrogów, którzy chcą się wykazać, aby osiągnąć swój cel – wyjaśnił na jednym wydechu.
- A co ja mam z tym wspólnego?
- Zrozum, nie mogę do tego dopuścić. Muszę zadbać o naszą pozycję i ustawić tych wszystkich narwanych idiotów do pionu, ale żeby to zrobić muszę być pewien, że jesteście bezpieczni daleko stąd.
- I jak ty sobie to wyobrażasz? Że zostawię Massima ledwo żywego i wrócę do kraju?! – prychnęłam, na ten głupi pomysł.
- Od kiedy tak ci na nim zależy? – Mężczyzna odbił piłeczkę.
- Przegiąłeś! – powiedziałam wstając z krzesła i grożąc mu palcem.
- Lauro, przepraszam.
- Wal się! – odrzekłam wychodząc z Sali.
Musiałam wyjść do łazienki i ochłonąć całą tą kłótnią z młodym. Byłam na niego wściekła za to co powiedział, że z chęcią sprzedałabym mu liścia z całej siły i gdybym została mogłoby się to tak skończyć.
Zdaję sobie sprawę, że ma dużo rzeczy i problemów na głowie, które musi ogarnąć razem z Mariem, ale to nie usprawiedliwia go przed takim zachowaniem. Zranił mnie, ale wiem, że tak nie uważa i zrobił to bez zastanowienia w złości, ponieważ jak zwykle chciałam postawić na swoim nie słuchając żadnych argumentów.
![](https://img.wattpad.com/cover/222082301-288-k796186.jpg)
YOU ARE READING
Pokonać 365 wątpliwości
Short StoryKontynuacja 365 dni Blanki Lipińskiej. Książka powstała, ponieważ nie mogłam pogodzić się z zakończeniem 3 części. Tak więc ten nieoficjalny 4 tom jest skierowany do miłośników Laury i Massimo.