Rozdział 44

4.4K 99 20
                                    

Spędziliśmy resztę dnia tylko we dwoje na upojnych chwilach w sypialni czarnego. Byłam w niej pierwszy raz od mojej ucieczki. Myślałam, że bedzie odmieniona tak, by nic nie przypominało mu o mnie, ale myliłam się. Wszystko było identyczne jak wtedy gdy byłam tu po raz ostatni. Nie miałam złych wspomnień dotyczących  tego co się tu działo, wręcz przeciwnie,
czułam się znakomicie w tym miejscu oraz w jego ramionach i najchętniej nie wyszłabym z łóżka przez najbliższe godziny nawet na chwilę. Niestety wieczorem Massimo był zmuszony mnie opuścić na kilka godzin, ponieważ miał jakieś spotkanie biznesowe, którego nie mógł przełożyć, zwłaszczą, że zdecydowaliśmy, iż z samego rana lecimy do Polski po Stellę.

Massimo  był w bibliotece od ponad dwóch godzin, aby omówić ze swoim consigirem plany dotyczące interesów. Będąc w kuchni zobaczyłam Mario przekazującego jednemu z ochroniarzy jakieś wytyczne. Postanowiłam wykorzystać moment w którym czarny jest sam i zrobić mu małą niespodziankę. Weszłam do gabinetu, w którym prowadził rozmowę telefoniczną stojąc tyłem do wejścia. Osoba po drugiej stronie delikatnie mówiąc potężnie go denerwowała.

- Sergio ile razy mam kurwa powtarzać, że nie zgodzę się na twoją propozycję?! Jesteś popierdolony jeśli sądzisz, że przystanę na coś takiego!! - unosił się, ale gdy zamykałam drzwi odwrócił się, zapewne słysząc, że ktoś przyszedł - Muszę kończyć! - rzucił i się rozłączył.

- Massimo masz jakieś kłopoty? - zapytałam podchodząc do niego.

- Wszystko w porządku! Nie będzie mi jakiś skurwiel mówił jak mam prowadzić swoje interesy!

- Możesz się już uspokoić?

- Lauro co ty tu w ogóle robisz?
Wiesz doskonale, że nie możesz wchodzić tu za każdym razem gdy masz na to ochotę.

- Chciałam się tylko z tobą zobaczyć zanim wyjdziesz.

- Rozumiem, ale teraz pracuję i ta zasada obowiązuje cię dokładnie tak samo jak kilka lat temu. Nie chciałbym abyś usłyszała coś czego nie powinnaś.

- Ale...

- Nie ma żadnego ale... Tak postanowiłem i musisz się do tego  dostosować czy ci się to podoba czy nie.

- W takim razie pracuj sobie dalej - burknęłam obrażona i odwróciłam się napięcie, a potem wyszłam trzaskając drzwiami.

Nie lubiłam, gdy Massimo sam decudyje co mogę, a czego nie. Nie zachowywał sie teraz jak mój ukochany tylko jak Don, co wyprowadziło mnie z równowagi i dlatego zostawiłam go samego, by przemyślał swoje zachowanie.

Do końca dnia nie widzieliśmy się już więcej.

Czas jego nieobecności spędziłam z Olgą,która również była sama,bo Domenico towarzyszył bratu w tych ich nielegalnych interesach. Nie wiem czego  dotyczyły,bo nie  chciał mi nic powiedzieć. Jeśli chodziło o jego pracę to nic się nie zmieniło od ustaleń,które przekazane dostałam już dawno temu i dzisiaj postanowił mi o tym przypomnieć. Wiem tylko tyle ile mogę i muszę wiedzieć. Reszta mnie nie dotyczy i tego się w dalszym ciągu trzymamy. Oczywiście nie miałam wyjścia jak przystać na to choć dzisiejsza moja reakcja mogła wskazywać coś zupełnie innego. W głebi duszy wiedziałam jednak,że robi to po to aby mnie chronić. Znając jednak siebie wiedziałam,że  czasami  niepewność co  dzieje się w jego sprawach  zawodowych będzie mnie zżerać od środka tak jak niegdyś.

Wrócił późno w nocy gdy już spałam. Czułam jak złożył czuły pocałunek na moim czole i przytulił się do mnie. Był niezwykle delikatny. Czasami odnosiłam wrażenie,że jestem z kimś zupełnie innym niż kiedyś i to mi się bardzo podobało. Zdaję sobie sprawę,że jest szefem sycylijskiej mafii i pewnie  nie raz ujrzę go w roli dominującego Dona tak jak  dziś,ale mam nadzieję,że poza praca będzie umiał być moim Massimem,czułym i wrażliwym jakiego znam tylko ja. Inni mogą widzieć w nim potwora oraz tyrana bez serca,który nie zna litości. Wiem,że  muszą go takim postrzegać  dla bezpieczeństwa i dobra nas wszystkich,ale ja  znam jego drugą osobowość,która jest przeciwieństwem tego co pokazuje dookoła.

Pokonać 365 wątpliwości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz