Rozdział 33

3.8K 100 21
                                    

Massimo

Czas leciał nieubłaganie, a ja tak naprawdę nie miałem żadnego planu działania. Kurwa nigdy bym nie przypuszczał, że ten sukinsyn postanowi przyjechać do mojej posiadłości.

Ale zapraszam dos Santos, nafaszeruję cię ołowiem osobiście – wypowiadałem w myślach.

Nie czułem  lęku przed konfrontacją z nim, ponieważ ja nikogo i niczego nigdy się nie bałem i dlatego tak daleko zaszedłem w tym co robię. Nawet jakiś pierdolony dos Santos nie jest  w stanie mnie powstrzymać, a już na pewno nie przed obroną mojej rodziny, która jest najważniejsza. W tej chwili będę walczył o nich, więc niech ten pojeb uważa, bo będę wyjątkowym skurwielem i nie oszczędzę nikogo kto wparuje na moją posiadłość.

Miałem kilka minut, aby wydać rozkazy i rozdać moim ludziom dodatkową broń, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że to nie będzie  towarzyska wizyta i tego typu zabawki nam się przydadzą.

Z tego co się dowiedziałem posiadali nade mną przewagę liczebną, gdyż jechali pięcioma suvami co oznaczało, że jest ich minimum dwudziestu. Kurwa, ja posiadam w tej chwili dziesięciu ludzi poza mną i Domenico co nie napawało optymizmem, poza tym młodego nie brałem pod uwagę, ponieważ musi zostać w schronie. Mam nadzieję, że nic głupiego nie przyjdzie mu do głowy i będzie z kobietami i dziećmi przez cały czas. Jeśli na górze coś pójdzie nie tak, on jest ich ostatnią nadzieją, a na dodatek moim następcą. Na szczęście pomieszczenie jest dźwiękoszczelne i nie będą nic słyszeć  nawet jeśli odegra się tu prawdziwa masakra. Martwiło mnie jedynie czy młody zdoła powstrzymać emocje na wodzy przed wparowaniem tutaj, ponieważ potrafi być porywczy i narwany podobnie jak ja. Wierzę jednak w jego zdrowy rozsądek i w to, że zachowa się tak jak mu nakazałem.

Mario jest w terenie  i nie zdąży z odsieczą tak szybko, dlatego muszę ich jakoś zdezorganizować. Tylko kurwa jak to zrobić? Mają przewagę praktycznie dziesięciu  osób co jest zarówno dużo jak i mało. Ja natomiast jestem na swoim terenie co przemawiało na moją korzyść, ale nie dawało mi  przewagi i  było marnym pocieszeniem. Dopóki reszta się nie zjawi musimy grać na zwłokę, co będzie trudne ponieważ dos Santos będzie chciał załatwić sprawę jak najszybciej, bo z pewnością domyślił się, że wezwałem posiłki.

Byłam kurewsko wściekły na siebie, że dopuściłem, aby ten pojeb się tu zjawił. Powinienem był załatwić go  wczoraj jak tylko wylądował na Sycylii, a nie czekać na rozwój wydarzeń. Przeze mnie wszyscy narażeni są na niebezpieczeństwo i ta myśl sprawiała, że kipiałem ze złości.

Kurwa! Kurwa! Kurwa! – powtarzałem bez końca.

Bliskość Laury sprawiła, że straciłem czujność. Byłem zobowiązany najpierw zadbać o jej bezpieczeństwo. Cholera!  To przecież było moim priorytetem. Mogłem najpierw rozwiązać tę sprawę, a dopiero później starać się zdobyć jej serce, ale nie, bo wielki Don musi mieć zawsze wszystko jak najszybciej, a najlepiej od razu.

Lauro ile razy jeszcze sprawisz, że przez ciebie  zapomnę o całym świecie i czy będzie mi to w ogóle dane?

W pewnym momencie olśniło mnie. Wiedziałem jak sprawić, by rozdzielić wrogów i dać nam cenny czas. Nie zwlekałem ani chwili dłużej, tylko natychmiast pognałem do moich ludzi.

Kazałem dwóm z nich odjechać osobnymi samochodami, gdy tylko dos Santos będzie się zbliżał do rezydencji, aby pomyślał ,że wywożę Laurę w inne miejsce co z pewnością sprawi, że część z jego obstawy uda się ich śladem, a ja zyskam  trochę czasu.

Wytypowani podwładni, zrobili tak jak powiedziałem i gdy przeciwnicy pojawili się na horyzoncie ruszyli jak najszybciej, aby odjechać najdalej jak to możliwe. Nie myliłem się, ponieważ dwa suvy przyspieszyły odłączając się od pozostałych i udając w pościg za ludźmi których wysłałem na przejażdżkę.

Pokonać 365 wątpliwości Where stories live. Discover now