Rozdział 46

4.2K 102 23
                                    

Wracałam do domu będąc cały czas w lekkim szoku tego co się przed chwilą dowiedziałam. Olga, której buzia się nigdy nie zamykała pozwoliła mi się wyciszyć i przyjąć tę informację do wiadomości.
Patrząc w szybę samochodu przez, którą widać piękne krajobrazy Sycylii ogarnęło mnie niezwykłe szczęście, że moje życie potoczyło się w takim kierunku. Byłam pewna, że droga, którą obrałam była właściwa i chciałam dalej  kroczyć jej torem.

Dotarłyśmy do willi i czym prędzej udałam się do biblioteki, aby zobaczyć się już z Donem. Przypuszczałam, że nie będzie zadowolony, że po raz kolejny wparowuję do niej gdy jest zajęty i przeszkadzam mu w czasie pracy. Nie chciałam jednak czekać dłużej, by podzielić się z nim tą wspaniałą nowiną, która z pewnością sprawi, że nie będzie wstanie się na mnie gniewać nawet przez chwilę.
Byłam tak podekscytowana ,że niemal wbiegłam do środka, a Czarny, aż wstał gdy mnie zobaczył.

- Lauro co się dzieję? – zapytał zaniepokojony.

- Nic. Muszę ci coś powiedzieć – odpowiedziałam pełna ekscytacji.

Massimo natomiast odetchnął z ulgą, ale po chwili przybrał poważny wyraz Dona. Wiem, że mu przeszkodziłam pewnie w czymś ważnym, ale w tej chwili nic nie jest pilniejsze od tego co mam mu do przekazania.

- I tylko po to tu weszłaś? Nie widzisz, że pracujemy? – Tak jak przypuszczałam był zdenerwowany moim nieposłuszeństwem, bo przecież tyle razy już to przerabialiśmy, a ja w dalszym ciągu swoje.

- Chrzanić to. – Zamknęłam ręką laptopa przez, którego prowadził videorozmowę razem z młodym i Mariem, na których w tym momencie nawet nie zwracałam uwagi.

- Co ty najlepszego wyprawiasz? – uniósł się wskazując na laptopa.

- To jest teraz ważniejsze niż twoja praca. Jestem w ciąży – mówię z uśmiechem na ustach.

- Co takiego? – pyta Massimo, jakby nie wierzył temu co usłyszał. Wpatruję się we mnie wytrzeszczonymi oczami i chyba czeka, aż oznajmię mu, że to żart. Ale to nie jest żart. Naprawdę spodziewam się jego dziecka.

- To co słyszałeś. Spodziewam się naszego dziecka – powtarzam na głos swoje myśli.

Czarny był tak oszołomiony tym co mu powiedziałam, że nie mógł przyswoić tej wiadomości przez dobrych kilka sekund. Dopiero po chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Podniósł mnie na ręce i zaczął obracać wokół własnej osi. Oboje byliśmy rozradowani szczęściem, które nas spotkało i nie zwracaliśmy uwagi, że nie jesteśmy sami. Mężczyzna postawił mnie z powrotem na ziemi i zobaczyłam łzy w jego oczach. Był ogromnie wzruszony, że marzenie o potomku wreszcie może stać się rzeczywistością.

Wiedziałam, że Don chciał mieć dziecko, które będzie miało w sobie jego krew i geny. Pragnął tego od dawna, ale żadne z nas nie odważyło się podjąć tego tematu. Nie rozmawialiśmy nigdy o tym przez zbyt bolesne wspomnienia dla nas obojga. Okres mojej pierwszej ciąży, a raczej chwile w których straciłam naszego upragnionego syna był dla nas bardzo ciężki jak również następstwa, które wyniknęły w późniejszym  czasie. Nie chcieliśmy więcej wracać do tamtego burzliwego i zarazem przykrego okresu, dlatego każde z nas uznało tę sprawę za zamkniętą. A poza tym była Stella, która wypełniła nie tylko moją pustkę, ale również Dona. Ojcowską miłością obdarzył najpierw swojego bratanka, a potem moją córkę, którą traktuje tak jakby była poczęta dzięki niemu i nigdy nie dał jej odczuć, że jest inaczej.

- Mam coś jeszcze dla ciebie. – Wyjęłam z małej torebki zdjęcie usg. – Zobacz, to nasze dziecko. Cieszysz się?

- Jestem w tej chwili najszczęśliwszy na świecie – mówił trzymając w dłoniach nieduży wydruk od którego nie mógł oderwać oczu.

Domenico i Mario, którzy byli zaskoczeni tą wiadomością podobnie jak Don dopiero po jakimś czasie zaczęli składać nam gratulacje. Mario nawet ku mojemu zdziwieniu uściskał mnie, choć jeszcze nie było w tym wielkiej oznaki czułości z jego strony. Jednak sam gest, który wykonał w moim kierunku już wiele dla mnie znaczył. Wiedziałam, że jest zadowolony z takiego obrotu sprawy, bo przecież o to właśnie chodzi w tym ich mafijnym świecie, aby głowa rodziny spłodziła potomka i to jak najlepiej syna, który przejmie obowiązki po ojcu. Nie chciałam się jednak teraz nad tym zastanawiać i psuć tak radosnej chwili, dzięki której ewidentnie wszystkim poprawiły się humory.

Chłopaki zostawili nas samych abyśmy mogli wspólnie cieszyć się tą nowiną, ale niestety po krótkiej chwili  telefon Czarnego zaczął urywać się od połączeń. Początkowo starał się je ignorować, lecz po kilku natrętnych razach dzwonienia postanowił odebrać.

- Kurwa!!! Przepraszam skarbie, ale muszę odebrać ten jebany telefon – rzucił nerwowo, ale wiem, że ta złość nie była skierowana w moją stronę. Mimo tego, że jest dla mnie czuły i troskliwy to nie mogę zapominać kim jest. A jest potężnym człowiekiem, przed którym inni drżą ze strachu.

- Pójdę już. Nie będę ci przeszkadzać.

- W porządku. Widzimy się wieczorem. – Pocałował mnie jeszcze delikatnie w policzek i chwycił po komórkę leżąca na biurku. – Czego tak do cholery wydzwaniasz?! Skoro nie odbieram to chyba znaczy, że jestem zajęty, nie?!!!

Wyszłam z biblioteki, w której zaczęły lecieć przekleństwa jedno za drugim. Massimo, który w mojej obecności był uosobieniem dobra, w sprawach zawodowych wcielał się w rolę bezlitosnego tyrana, który praktycznie do  nikogo nie miał szacunku. Uważał, że największy szacunek i poważanie należy się jemu przez to co osiągnął i jak wielu rzeczy dokonał w tak młodym wieku. Nie można było się z tym nie zgodzić, ponieważ wszyscy jego wspólnicy, których wcześniej widziałam to mężczyźni dużo starsi od niego, a mimo to on był uznawany za największego mafiosa.

Po rozmowie z narzeczonym poszłam poszukać Olgi, by czas nieobecności Dona zleciał mi w miłym towarzystwie. Mimo tego, że dzieciaki odbywały jeszcze lekcje nie miałam ochoty wracać do pracy. Chciałam dzisiejszy dzień spędzić z moimi najbliższymi. Zresztą jeśli chodzi o sprawy zawodowe to niedługo ponownie będę zmuszona zrobić sobie przerwę na jakiś czas. Na tę chwilę wiedziałam tylko tyle, że będę pracować tak długo na ile starczy mi sił i oczywiście w zależności od tego jak będzie przebiegać cała ciąża.

Po porodzie podobnie jak ze Stellą zrobię sobie minimum roczną przerwę, ponieważ chcę się w tym czasie poświęcić całkowicie macierzyństwu. Na podjęcie takiej decyzji nie potrzebowałam dłuższych i głębszych przemyśleń, ponieważ było to dla mnie oczywiste, aby tak postąpić.

Pierwszy rok dziecka jest niezwykle ważny dla niego jak i dla matki. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym przełożyć pracę nad pierwsze etapy jego rozwoju. Nie zrobiłam tego ze Stellą i teraz również nie mam zamiaru.

Nie jestem typem osoby, która uważa, że kobieta jest od siedzenia w domu i wychowywania dzieci i nigdy źle nie oceniałam matek, która zaraz po narodzinach oddawały dzieci do żłobków i inwestowały w siebie. Uważam je za wyjątkowo odważne i jestem pełna podziwu, że potrafią połączyć wszystkie swe obowiązki. Ja również jestem kobietą sukcesu, która chce się rozwijać, ale wykorzystam urlop, który mi się należy dla dobra maluszka.

Po poszukiwaniach przyjaciółki praktycznie  w całym domu, znalazłam ją dopiero na leżaku przy basenie.

- Wydzwaniałam do ciebie, bo nie mogłam cię znaleźć, a ty leniuchujesz w najlepsze.

- Zostawiłam chyba telefon  w samochodzie. Powiedziałaś mu? – zapytała zmieniając pozycję z leżącej na siedzącą.

- Tak, jest zachwycony.

- Nie dziwie się. Pewnie postanowi to dzisiaj opić.

- Mam nadzieję, że jednak nie.

- Ja na jego miejscu bym tak zrobiła.

- Dla ciebie każda wymówka jest dobra, aby coś oblać.

- Lari, daj spokój, po takiej wiadomości nie można siedzieć o suchym pysku.

- No widzisz, a ja jednak będę musiała.

- Nie martw się, wypiję za ciebie – odpowiada z głupkowatym uśmiechem.

- W to akurat nie wątpię.

Siedziałyśmy przy basenie jeszcze godzinę. Olga opalając się, a ja będąc pod parasolem, ponieważ kobiety w ciąży nie powinny przebywać na słońcu. Dopiero Ariana, która obudziła się z popołudniowej drzemki przerwała nasze debaty.

Był już wieczór i szykowałam się w sypialni do snu, gdy otrzymałam  smsa  od Czarnego.

Kochanie czekam na Ciebie w ogrodzie z małą niespodzianką.
PS Możesz założyć coś ładnego.

Cieszyłam się jak nastolatka po przeczytaniu wiadomości i zamiast iść spać po zakończonym prysznicu zaczęłam przeglądać swoją garderobę. Nie wiedziałam co na siebie włożyć, ponieważ nie miałam pojęcia  o jaką niespodziankę może chodzić.
Przeglądałam ubrania któryś raz z rzędu i zatrzymałam się na czarno-złotej sukience, którą kupiłam podczas zakupów z Olgą. Była piękna, chyba najpiękniejsza ze wszystkich rzeczy jakie teraz miałam. Niestety nie udało mi się jej nigdzie założyć, ponieważ była niezwykle elegancka i w najbliższym czasie pewnie też tego nie zrobię, bo za kilka tygodni będę stopniowo powiększać swoje rozmiary. Podziwiając ją przez chwilę  stwierdziłam, że to ona będzie moim dzisiejszym wyborem. Jeśli się wygłupię i niespodzianka  Czarnego nie będzie adekwatna  do mojego stroju to najwyżej wrócę i się przebiorę. Wiem jednak, że wrażenie jakie na nim zrobię będzie piorunujące i to najbardziej przekonało mnie, że jest ona odpowiednim wyborem.

Po około trzydziestu minutach byłam gotowa do wyjścia. Sukienka prezentowała się idealnie, a ja wyglądałam w niej bardzo seksownie. Wycięcie pleców i głęboki dekolt uniemożliwiało założenie biustonosza co częściowo obnażało moje piersi. Dopasowałam jeszcze wysokie czarne szpilki, które kupiłam specjalnie do tej stylizacji. Włosy ułożyłam w delikatne fale i wykonałam lekki makijaż podkreślając tylko oczy.

Przyszłam do ogrodu, w którym był nakryty stół rozświetlony świecami, a przy nim Czarny czekający na mnie.
Zatrzymałam się na chwilę wracając myślami do przeszłości. Przypomniała mi się nasza pierwsza kolacja, w czasie której zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie. To po niej zapragnęłam poznać go bardziej.

Mężczyzna zauważył mnie stojącą niedaleko i zbliżał się powoli w moją stronę. Był oczarowany moim widokiem i nie był w stanie wypowiedzieć słowa nawet gdy stał obok mnie. Chwycił jedynie moją dłoń i czule pocałował wpatrując się w moje oczy. Ten gest... Nawet gdy już wiem, że należę do niego sprawia, że na moim ciele pojawia się dreszcz. To było dość niezwykłe, ponieważ znamy się tak dobrze, a w tym momencie byłam zakłopotana i miałam motyle w brzuchu. Nie czułam się w tej chwili jak przyszłą żona mężczyzny, który stoi obok, ale jak zakochana małolata. Wszystko we mnie buzowało i najchętniej rzuciłabym się na niego z całych sił. Wydaje mi się, że odgadł moje myśli, ponieważ spojrzał na mnie podejrzliwie zalotnie.

- Pięknie wyglądasz.

- Dziękuję. Ty również.

- Chciałem uczcić powiększenie naszej rodziny tylko we dwoje. – Wziął moją rękę pod ramię i poszliśmy w kierunku stołu.

- Cieszę się, że taki właśnie sposób wybrałeś – przyznałam zgodnie z prawdą.

Zasiedliśmy na swoich miejscach i Don wezwał kelnera.

- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.

- Jaką?

- Zaraz zobaczysz.

Czarny był dziś niezwykle tajemniczy co bardzo mi się podobało. Już teraz wiedziałam, że ten wieczór zakończy się niezwykle przyjemnie i gdyby nie fakt, że jestem już w ciąży to z pewnością byłby brzemienny w skutkach.
Po chwili pan w białym fartuchu przyniósł nam nasze potrawy.

- Pierogi...

- Twoje ulubione, czyż nie? – zapytał z szelmowskim uśmiechem, bo doskonale wiedział, jaka będzie odpowiedź.

- Zgadza się kochanie.

To był niesamowicie miły i piękny wieczór, który nie mógł skończyć się inaczej jak w łóżku. Dziś jednak Massimo po raz kolejny pokazał mi jak delikatny i czuły potrafi być względem mnie. Jego opiekuńczość i troska była spowodowana nie tylko tym, iż chciał się kochać ze mną dzisiejszej nocy, ale również, a może nawet przede wszystkim  bezpieczeństwem naszego nienarodzonego dziecka.


Pokonać 365 wątpliwości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz