Rozdział 42

3.8K 101 42
                                    

Laura

Dni bez żadnych wieści od Massima sprawiły, że znów byłam wrakiem człowieka. Od momentu, w którym mnie zostawił nie mogłam przestać o nim myśleć. Zdawałam sobie sprawę, że sprawiłam mu ból i uraziłam jego męskie ego tym co powiedziałam. Miałam jednak nadzieję, że postara się mnie zrozumieć i wspólnie omówimy wszystko razem tymczasem postanowił odizolować się ode mnie czym bardzo mnie rozczarował.

Nie raczył nawet odpowiedzieć na wiadomość, którą do niego wysłałam. Sądziłam ,że pozwoli nam ona przełamać pierwsze lody i spróbować chociaż porozmawiać przez telefon, ale przeliczyłam się.

Zostałam całkiem sama ze swoim cierpieniem, ponieważ moja przyjaciółka wróciła wczoraj na Sycylię.

Mama zmartwiona moim konfliktem z czarnym wydzwaniała do mnie codziennie, aby dowiedzieć się jak się czuję i czy już się pogodziliśmy. Myślałam, że będzie zadowolona, iż Massimo wyjechał i mnie zostawił, ale było inaczej. Chyba zrozumiała jak wiele dla mnie znaczy i starała się go nawet tłumaczyć przede mną. Wszystko to co mówiła wiedziałam doskonale, ale nie mogłam postąpić inaczej niż czuję w środku. Wiem, że mężczyzna zachował się wspaniale obdarowując Stellę miłością i opieką, której potrzebuje, lecz musi zrozumieć, że nie mogę wymazać z jej pamięci korzeni z których pochodzi.

Moje uczucia nie zmieniły się do czarnego i mam wrażenie, że z każdym dniem stają się coraz silniejsze. Chwile, które spędzam samotnie uświadamiają mi jak jestem szczęśliwa gdy jest obok i jak moje ciało jest wtedy pełne wigoru, bo w tym momencie przypomina kwiat który usycha bez wody potrzebnej do życia. Jest dokładnie tak jak powiedziałam. Jestem tym kwiatem, który pozbawiony jest życiodajnej wody, którą dla mnie jest czarny.

Tak bardzo chciałabym, aby był teraz przy mnie i abym mogła wtulić się w jego cudowne ramiona. Muszę to jakoś naprawić. Nie mogę pozwolić, by nasze drogi powtórnie się rozeszły. Nie teraz gdy moja miłość jest dojrzała i głęboka. Do głowy przyszedł mi pomysł jak mogę to zrobić i nie zastanawiając się dłużej postanowiłam go zrealizować.

Zdecydowałam, że zawiozę dziś Stellę do rodziców i pojadę zawalczyć o siebie i swoje życie, które jest u boku Dona.

Pakowałam potrzebne rzeczy dla córki na kilka najbliższych dni, gdy zadzwonił do mnie telefon na messengera. Tak jak przypuszczałam była to Olga.

- Witaj Lari. Jak się czujesz?

- W porządku. Jadę zaraz do rodziców.

- Znowu? – dziwi się przyjaciółka, bo dopiero co od nich wróciłam.

- Stella lubi tam być, wiec sprawię jej trochę frajdy – odpowiadam wkładając kolejne bluzki.

- No tak, rozumiem.

- A jak u ciebie? – dopytuję, bo jestem ogromnie ciekawa jak przedstawia się sytuacja na Sycylii.

- Słuchaj, tak wczoraj wygarnęłam Massimowi, że chyba już nigdy się do mnie nie odezwie.

- Olga nie chcę, aby przeze mnie były jakieś spięcia między wami. Odpuść.

- Ja nigdy nie odpuszczam i ty wiesz o tym najlepiej. Zresztą ktoś musiał powiedzieć mu prawdę. Wszyscy obchodzą się tu z nim jak z jajkiem bojąc się odezwać i wyrazić swoje zdanie, ale ja nie zamierzam. Jak będzie trzeba to jeszcze raz go opieprzę.

- Jesteś niesamowita – mówię z wdzięczny, bo co by się nie działo, Olo zawsze stoi po mojej stronie. – Dziękuję, że chciałaś pomóc, ale on sam musi chcieć ze mną być.

- Lari tak mu nagadałam, że o mało nie wybuchł z wściekłości.

- Co ty znowu wymyśliłaś?

- Nic, powiedziałam tylko, że masz wielu adoratorów. Żałuj, że nie widziałaś jego miny. Była naprawdę bezcenna – przyznałam i roześmiała się.

Pokonać 365 wątpliwości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz