Rozdział 20

4.2K 99 12
                                    

Gdy przyjechałyśmy do moich rodziców byli bardzo mile zaskoczeni na nasz widok. Nie wspominałam im nic wcześniej o naszej wizycie, ponieważ chciałam zrobić im niespodziankę i chyba mi się udało. Ostatnio nie miałam dla nich zbyt dużo czasu przez natłok obowiązków, który mi się nagromadził związany z pracą.

Musiałam wszystkiego jak najlepiej dopilnować, aby remont ukończony został jak najszybciej i wygląd wnętrza budynku było zgodne z moimi oczekiwaniami. Nie mogłam doczekać się podjęcia pracy i zaczęłam już nawet przeprowadzać wstępne rozmowy z młodymi projektantami i szczerze mówiąc kilku z nich bardzo mi się podobało. Przyjmowałam ich póki co w swoim mieszkaniu, ale jak tylko remont będzie skończonym to zaproszę ich na rozmowę, a raczej na sprawdzenie ich talentu w praktyce.

Sprowadziłam już nawet kilka ubrań i dodatków z Teneryfy, aby wystawić jakieś projekty na otwarcie. Nie mogłam się już doczekać tego momentu. Czułam się tak jakbym zaczynała wszystko od nowa, jakby to miały być moje pierwsze kroki w tym zawodzie, a przecież to nie prawda. Jestem na szczycie od ładnych kilku lat, ale już dawno nie czułam takiego podekscytowania. Może było to podyktowane przerwą, którą miałam, a może fakt, że moja firma dotarła nawet do ojczyzny. Nie miałam pojęcia dlaczego cieszyłam się jak małe dziecko, które dostaje wymarzoną zabawkę, ale dodawało mi to chęci do życia. Nie wiem jak odwdzięczę się Elenie za ten pomysł i za to, że nie zaprzestała namawiania mnie gdy na początku odmawiałam. Wiem, że robiła to z myślą o mnie, abym miała jakieś zajecie, któremu będę mogła się oddać i wrócić do normalności na pełnych obrotach. Dzięki temu, że mogę poświęcić się córce i pracy zaczynam żyć na nowo. Czuję w sobie coraz większą siłę i chęć do działania. Wiem, że Nacho chciałby abym była szczęśliwa i poszła dalej nie oglądając się wstecz. Postanowiłam, że zainwestuję w siebie i w swój rozwój.

Moja matka zauważyła, że chodzę uśmiechnięta i podekscytowana, ale miała nadzieję, że jest to związane z jakimś mężczyzną, a nie z obowiązkami zawodowymi. Musiała mnie oczywiście o to dokładnie wypytać. Krzątając się w kuchni zaczęła delikatnie badać sprawę.

- Córeczko mogę cię o coś zapytać?

- Oczywiście, pytaj o co chcesz – odpowiedziałam spodziewając się czego będzie dotyczyć rozmowa.

- Czy w twoim życiu coś się zmieniło? – krążyła wokół tematu bojąc się zapytać wprost.

- To zależy o czym mówisz mamo – odpowiedziałam upijając łyk mojego ulubionego kakao.

- Jesteś ostatnio taka zadowolona, pełna energii. Musi być tego jakaś przyczyna, prawda?

- Tak, mamo trochę się zmieniło – przyznałam, a jej twarz rozpromienia się. Szkoda tylko, że za chwilę będę zmuszona ją rozczarować. – Wracam do pracy – dodałam.

- Ale jak to? Wyjeżdżasz? I nic nie powiedziałaś? – obrzuciła mnie zaskoczona pytaniami.

- Zostaję w Polsce. Otworzyłam w Warszawie oddział swojej firmy, którym będę kierować – wyznałam i na jej  twarzy ujrzałam poczucie ulgi.

Najwidoczniej mama martwiła się tym, że zamierzam wrócić na Teneryfę, ale wątpię, abym kiedykolwiek odważyła się na ten krok. Teraz moje miejsce jest tutaj.

- Chciałam wam to powiedzieć, a raczej pokazać jak wszystko będzie skończone, bo w tej chwili budynek, który kupiłam jest remontowany.

- To bardzo dobra wiadomość. Cieszę się – mówiła składając dłonie.

- Ja też – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

- A coś poza pracą? – drążyła dalej.

- To znaczy?

Pokonać 365 wątpliwości Where stories live. Discover now