#55 Jestem czarodziejem

1.1K 59 7
                                    

Ilość słów: ~2.8K
Podsumowanie: Nowy lokator - nowe przygody. Jednak co kryje się pod jego ciepłotą?

————————————

Ulewa jak zwykle. Anglia ostatnimi czasy była wiecznie nawiedzana przez różne huragany. Przechadzanie się pieszo nie miało sensu, a i jazda autem była skutecznie utrudniana przez wodną kurtynę.

Niedziela, 10 rano.

Na ulicy ani żywej duszy. Nie chciało ci się gotować, a więc wybrałaś się do swojej ulubionej knajpy, aby coś zjeść i zamówić posiłki na resztę dnia. W oddali, na przystanku zauważyłaś młodego chłopaka o blond włosach. Desperacko machał dłonią, aby któreś z aut zatrzymało się. W niedzielę autobusy niestety nie jeździły zbyt często. Widząc go przemoczonego, zatrzymałaś się, a on szybko wskoczył do twojego auta. Wyglądał jak ósmy cud świata. Platynowe włosy, pociągła buźka o delikatnych rysach, nieziemsko piękne oczy w kolorze szarości, pełne usta i niewinny wyraz twarzy. Miał na sobie czarne ciuchy, które doskonale podkreślały jego jasną jak porcelana karnację.

- Spadasz mi z nieba.-Odezwał się z uśmiechem, otrząsając się z zimna. Od razu włączyłaś ogrzewanie, ustawiając je na najwyższą możliwą temperaturę.

- Dokąd chcesz jechać?-Spytałaś, wyjeżdżając z zatoczki dla autobusów.

- Galeria handlowa. Jeśli to nie problem.-Odparł.

- Czyżby niechęć do gotowania, tak samo jak w moim przypadku?-Zaśmiałaś się cicho.

- Coś w tym stylu. Mam pomoc domową, w tym kilku kucharzy, ale ostatnio jakoś nosem wychodzi mi jedzenie z ich rąk.-Rzucił nieśmiało.-Dzięki jeszcze raz. Już myślałem, że tam zamarznę.

- W porządku.-Odparłaś z uśmiechem. Przez chwilę panowała między wami cisza. Chłopak był zaciekawiony wszystkim co miałaś w aucie, a szczególnie dotykowym ekranem. Zaczął coś klikać i przez przypadek zmienił piosenkę na twoją ulubioną.

- Na Merlina, uwielbiam ją.-Ucieszył się, pogłaśniając.

- Chyba mamy podobny gust.-Rzuciłaś.

- Jestem Draco.-Dodał z radością w głosie.-Draco Malfoy.

- Y/N Y/L/N.

- Jesteś stąd?-Spytał, nie odrywając od ciebie wzroku. Miał skubany przenikliwe spojrzenie. Wydawał się oczarowany twoim skupieniem podczas jazdy.

- Tak. Mieszkam tu od 11 roku życia.-Rzuciłaś.

- Gdzie chodziłaś do szkoły?-Drążył.-No wiesz, nigdy cię tu nie widziałem.-Dodał nieco speszony.

- College w Cambridge. Poza tym Londyn to wielkie miasto. Sądzę, że raczej ciężko na ulicy spotkać kogoś, kogo znasz.-Odparłaś, mrugnąwszy do niego okiem.-A ty?

- Ja... Uczyłem się w domu.

- Oh, mogę wiedzieć czemu?-Spytałaś, wjeżdżając na parking podziemny, po czym odsunęłaś okno, aby pobrać bilet z automatu.

- W zasadzie sam nie wiem.-Rzucił cicho. Skinęłaś głową, a niedługo później, zaparkowałaś.-Jestem twoim dłużnikiem. Pozwól, że postawię dla ciebie śniadanie.-Odezwał się, wysiadłszy z auta. Raczej nie miałaś z nim o czym dyskutować. Po prostu pociągnął cię za dłoń do twojej - lub jak później się okazało - do waszej ulubionej knajpy. Oboje zamówiliście to samo i zajęliście miejsca przy wolnym stoliku w kącie.

- To jakieś pierścienie rodzinne?-Spytałaś, wskazując na jego sygnety z wężem i szmaragdem.

- Tak.-Skłamał.

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyWhere stories live. Discover now