#137 Animag cz.1

768 59 4
                                    

Dziś coś bardzo krótkiego, co mam nadzieję wybaczycie mi. Postaram się napisać długą drugą część przez weekend x

- Ciekawe co powiedziałoby ministerstwo, widząc to.-Doszedł mnie głos Dracona. No to wpadłam. Oj głupia Y/N. Tyle razy zachowywałam ostrożność, a teraz wszystko wyszło na jaw.-Bycie nielegalnym animagiem jest surowo karane. Mogłabyś zostać wydalona z Hogwartu no i trafiłabyś do Azkabanu.-Dodał chłopak, powolnie podążając w moim kierunku. Jego szata powiewała na wietrze, włosy miał zmierzwione od wiatru, wiejącego na wieży astronomicznej, na twarzy jak zwykle cwaniacki uśmieszek no i oczywiście różdżka, którą w bardzo płynny sposób obracał między palcami. Był piekielnie atrakcyjny, jednak wygląd to nie wszystko. Charakter miał do kitu. Potrafił czerpać niesamowitą radochę z kablowania na uczniów (bez względu na to, czy to wrogowie czy nie), robienia im żartów za pomocą czarów, podsuwania jakichś bliżej nieokreślonych eliksirów (a te wychodziły mu bezbłędnie) no i oczywiście uwielbiał gnębić innych i wywyższać się na każdym kroku.-Nic nie powiesz, Y/NN? Nie zaczniesz się bronić? Nie upadniesz na kolana, żeby błagać mnie o milczenie?-Kontynuował, głosem wypełnionym fałszywą troską. Gdy tylko znalazł się tuż przede mną, natychmiast przyłożyłam różdżkę do jego podbródka, z zamiarem użycia zaklęcia imperiusa.-Oj, kochanie. Zapomniałaś kto w tej szkole jest mistrzem oklumencji?-Zachichotał, przegryzając dolną wargę. Moja dłoń zadrżała, jednak nie odsunęłam jej. On to zrobił. Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, czubek różdżki miałam przy swoim podbródku, a twarz blondyna znalazła się naprawdę niebezpiecznie blisko mojej.-Coś niesamowitego. Pyskata Y/L/N pierwszy raz w życiu nie ma nic do powiedzenia. Nigdy nie sądziłem, że dożyję tego dnia, a tu proszę.-Dodał.
- Nie mów nikomu.-Szepnęłam, następnie zagryzając policzki od wewnątrz.
- Oh, oczywiście. Boimy się trafić do celi?
- Błagam, Draco...
- Skoro tak ładnie prosisz... W porządku. Ale jesteś mi winna ogromną przysługę.-Rzucił. Czas umierać. To nie mogło oznaczać niczego dobrego.
- Czego chcesz?
- Mógłbym być bardzo złośliwy i wkopać cię w udawanie związku z Crabbe'em. Buziaczki i takie tam.-Zaśmiał się. Wyszczerzyłam oczy tak bardzo, że aż mnie zabolały. Nie wspomnę nawet o odruchu wymiotnym.-Ale nie jestem bezlitosnym draniem i nie pozwolę ładnej dziewczynie marnować się z takim bezmózgiem. Ponieważ od lat mnie ignorujesz i już kilkukrotnie odrzuciłaś zaproszenie na randkę, w związku będziesz ze mną. Cieszysz się, prawda?-Mruknął, strzelając do mnie brwiami. Jego dłonie już po chwili znalazły się na moich biodrach, a nasze usta stykały się ze sobą, gdy blondyn mówił. Tak, to prawda. Wiele razy nachodził mnie i zapraszał w różne miejsca, jednak ja nie chciałam mieć z żadnym z Malfoy'ów nic wspólnego.
- Nie schlebiaj sobie.
- Będziesz pokazywała humorki? W porządku. Założę się, że Dumbledore jeszcze nie śpi i z chęcią mnie wysłucha.-Warknął.
- Nie.. Proszę, nie.. Zgadzam się na wszystko, tylko nikomu nie mów...-Wydukałam.
- I taki ton jestem w stanie zaakceptować. A więc kontynuując... Będziesz przez następne kilka miesięcy sprzątała moje dormitorium i...
- Zaraz, przecież już mam karę. Co jeszcze?-Wtrąciłam się, na co blondyn parsknął śmiechem.
- Bycie moją dziewczyną powinno być dla ciebie zaszczytem, a nie karą. Niejedna o tym marzy, a tobie udało się bez żadnego starania. Masz szczęście, że cię lubię. I przestań przerywać. To niegrzeczne.
- A niby co będę robić jako „twoja" dziewczyna?
- Nigdy nie było się w związku? Hah, czemu mnie to nie dziwi? Wybredna z ciebie sztuka. Pomyśl ile czułości cię ominęło. Ale spokojnie, nadrobisz je ze mną.-Zachichotał.
- Już skaczę z radości. A te pozostałe kary, to..?
- Jak już mówiłem, sprzątanie mojego dormitorium, noszenie moich rzeczy na zajęcia, może jakieś masaże, wymyśli się w trakcie.
- W trakcie? Ile czasu chcesz ciągnąc tę szopkę?
- Do skutku.
- Skutku?
- Oh, no dopóki w końcu mi nie ulegniesz i nie zgodzisz się na prawdziwy związek. Biorąc pod uwagę twoją cholernie trudną naturę, trochę ci to zajmie, ale na ciebie mogę czekać nawet do końca życia.-Rzucił.
- Nie ulegnę ci. Jesteś draniem. Przypomnieć ci jakie świństwa mi robiłeś?
- Kto się czubi, ten się lubi.
- Mogę już wracać do dormitorium?
- Od dzisiaj śpisz w moim. Leć. I załóż jakiś mój ciuch.-Mruknął, a po chwili jego usta znalazły się na moich. Był czuły, ale to jakoś do mnie nie przemawiało. Zapowiadała się naprawdę dość ciekawa przygoda.

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyWhere stories live. Discover now