#100 Turniej 2

1.7K 56 4
                                    

100 imagin w książce! W życiu nie pomyślałabym, że kiedykolwiek napiszę ich aż tyle i w dalszym ciągu będę miała pomysły. Przygotujcie kawkę, herbatkę i najlepiej cały posiłek, bo przed nami 14k słów. Wybaczcie mi wszelkie błędy, jednak pisałam go fragmentami podczas przerwy, jednocześnie ucząc się i czytając Czarę Ognia, która w zasadzie zainspirowała mnie do stworzenia tej części.
Miłego czytania, miłego dnia, miłego tygodnia! x

- Jak to od 18 roku życia? Ktoś sobie robi żarty? Miałem zamiar wziąć udział!-Oburzył się Fred. George szturchnął go w żebra i uspokoił. Tego roku miał odbyć się Turniej Trójmagiczny. Pierwszy raz od ponad dwustu lat. Uczniowie byli tym faktem niezwykle podekscytowani i już planowali zgłosić się, jednak zapowiedziane przez Dumbledore'a ograniczenie wiekowe dość mocno zawiodło wielu z nich. Ty nie zawracałaś sobie tym głowy. Miałaś 16 lat, byłaś na 4 roku i zależało ci na dobrych wynikach, a nie jakichś tam turniejach. Ten miał być wyjątkowy. Harry i Ron, siedzący obok ciebie przy stole Gryfonów zaczęli się już nawet zastanawiać jak oszukać Czarę Ognia, aby zgłosić się mimo niepełnoletności. Nawet Hermiona wydawała się zainteresowana udziałem, jednak była bardzo sprawiedliwa i nie miała zamiaru nic knuć.
- Czego nie rozumiecie? Macie 16 lat. Nie oszukacie Czary. Może to tylko przedmiot, ale przypominam, że jest magiczny i nie da się nabrać na żadne eliksiry czy zaklęcia.-Rzuciłaś. Potter i Weasley wymienili się spojrzeniami i westchnęli.
- Nie do wiary. Taka okazja i nas ominie. Smutne, prawda?-Wymruczał Ron.
- Dla mnie smutne jest to, że w tym roku nie odbędzie się żaden mecz Quidditcha.-Odparłaś.
- To też prawda.-Poparł Harry.-Ale i tak przykre. Nie dość, że nie będzie meczów, to jeszcze to ograniczenie.-Dodał.
- Zapomnijcie o tym. Słyszeliście jak duża była śmiertelność na poprzednich turniejach? Ogromna. Dlatego nie odbywały się przez setki lat.-Rzuciłaś.
- Może tym razem przygotowali łatwiejsze zadania? No wiesz, w końcu z jakiegoś powodu turniej się odbędzie. Być może dlatego, że całość będzie łagodniejsza.-Mruknęła Hermiona.
- Nie mam ochoty gadać o turnieju. I tak żadne z was nie weźmie w nim udziału. Po co zawracać sobie tym głowę?-Odparłaś.
- Kobieta. Słyszałaś jakie są nagrody? Chwała, puchar i pieniądze. 1000 Galeonów. Matko, ta kasa pomogłaby mi z tak wieloma rzeczami.-Westchnął Ron.
- Pójdę się już położyć. Miłych snów o udziale w tym cyrku.-Rzuciłaś. Przyjaciele uśmiechnęli się do ciebie szczerze, a ty wyszłaś z Wielkiej Sali. Uczta powitalna dalej trwała. Panowały tak głośne dyskusje o całym wydarzeniu, że nikt nie zwracał na ciebie uwagi. Skierowałaś się w stronę klatki schodowej, prowadzącej do wież, rozmyślając o wszystkim i o niczym.
- Wystarczy kropelka eliksiru postarzającego i mogę wziąć udział.-Usłyszałaś. Tego głosu nie szło pomylić z żadnym innym. Na jednym z parapetów siedział Draco razem z Pansy. Wyglądał na znacznie bardziej pewnego siebie niż dotychczas. O ile to w ogóle możliwe. Ominęłaś ich, nie zwracając na nich uwagi.
- Wszystkie Gryfonki są tak paskudne?-Zarechotała na głos, zmierzając cię wzrokiem.
- Widziałaś Granger? To chyba mówi samo za siebie.-Zaśmiał się Draco.
- Widziałam. Ale ta Y/L/N jest wyjątkowo szkaradna. Nie uważasz?-Spytała.
- Oh tak. Gdyby w pobliżu przejeżdżał cyrk, pewnie wzięliby ją za jedną małp.-Odparł blondyn. Zacisnęłaś pięści i obróciłaś się w ich stronę.
- Słyszałam, że na tegoroczne zajęcia z opieki nad magicznymi stworzeniami możemy przynieść własne zwierzęta. Założę się, że weźmiesz Pansy? W prawdzie psom i sukom w Hogwarcie być nie wolno, ale jak widać dla Mopsicy zrobiono wyjątek.-Rzuciłaś.
- Jak mnie nazwałaś?!-Uniosła się brunetka, zeskakując z parapetu i zbliżając się do ciebie pewnym krokiem. Draco zatrzymał ją, łapiąc mocno jej nadgarstek. Twarz dziewczyny przybrała purpurowy odcień.
- Zignoruj to, Pans. Nie będziesz chyba zniżać się do poziomu gryfo-cymbała?-Zaśmiał się.
- Cóż za oryginalność. Twój ojciec powinien się o tym dowiedzieć.-Rzuciłaś ironicznie, po czym skierowałaś się do pokoju wspólnego. Gotowało się w tobie. Nikt tak jak Draco nie potrafił zrujnować twojego humoru. Po prostu nikt.

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyWhere stories live. Discover now