#154 Halloween cz. 2 |Tom Felton|

460 33 1
                                    

Dziękuję, za wspaniałą zabawę. To mój Instagram szpiega - t22seesyou. Odezwij się czasem. Thomas x

A teraz szczerze - jak wiele fanek otrzymuje takie cuda od idola? Żadna, a przynajmniej żadna którą znam. Co takiego zrobiłam, że Tom chciał utrzymywać ze mną kontakt? Nie mam pojęcia, chociaż... Może te luźne konwersacje i proste spojrzenie na świat tak bardzo mu się spodobały? A może to, że zagadałam do niego jak do człowieka równego mi samej, bez zbędnych krzyków, jak to mają w zwyczaju jego wielbicielki? Nie wiem. W każdym razie mniejsza z tym. Otrzymałam jego prywatne konto, które jak na moje oko wyglądało jak jakieś zwyczajne, fanowskie. Zdjęcia opublikowane na nim, w większości miały podpisy „@t22felton na spacerze", „@t22felton z fanką". Jak widać nigdy nie wiadomo, kto nas obserwuje i z iloma gwiazdami już zdarzyło nam się pisać. Niektóre z nich wcielają się nawet w swoich własnych wielbicieli, czego Tom był świetnym przykładem. Jak można się domyślić, od razu zaobserwowałam blondyna, a ten po zaledwie kilku minutach, odwzajemnił mi się tym samym. Już otworzyłam chat z nim, z zamiarem napisania, jednak jak tak właściwie  powinnam zacząć? „Już tęsknię?". Głupie, prawda?

Krótko, ale lepsze to niż nic

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Krótko, ale lepsze to niż nic. W każdym razie, przeskoczmy o kilka tygodni w przód. Nadszedł w końcu ten cudowny dzień, w którym oficjalnie postawiłam stopę w wynajętym przeze mnie domu, na obrzeżach Londynu. Miałam wszystko, czego dusza zapragnie. Był idealny dla mieszkającej samotnie osoby i oczywiście zwierzaka, o którym tak bardzo marzyłam. Możecie się teraz zdziwić, ale cały dom to... zaledwie jedno pomieszczenie. Po wejściu do środka, pierwszym co rzucało się w oczy była kanapa (po lewo), usytuowana pod schodami oraz szafa i drzwi do toalety (po prawej). Na ścianie wisiał telewizor, a za przesuwanymi drzwiami ukryto kuchnię. Z kolei łóżko wraz z toaletką postawiono na „podwieszanym" suficie (a przynajmniej ja to tak nazywam), na który można było dostać się właśnie wspomnianymi wcześniej schodami. Takie rozwiązanie sprawiało, że całe wnętrze wydawało się niezwykle nowoczesne, będąc jednocześnie po prostu tak bardzo zwykłym, jak to tylko możliwe. Podobało się nawet moim rodzicom, którzy na początku słysząc moje jakże trafne opisy, wydawali się niezbyt zadowoleni, a jednak widząc wszystko na zdjęciach, zmienili zdanie. Tak więc rozpoczęłam nowy rozdział w pozytywny sposób. Pozostało jedynie rozejrzeć się za psiakiem, za co z resztą zabrałam się od razu po rozpakowaniu. Zanim przyjechałam do Anglii, zdążyłam prześledzić wiele schronisk, jednak wybór jednego futrzaka spośród setek, okazał się niebywale trudny. Te smutne oczka dosłownie przez ekran telefonu błagały o przygarnięcie, a ja jak to ja, rozbeczałam się jak dziecko, widząc te wszystkie biedactwa. Koniec końców, moją uwagę przyciągnęła szczególnie jedna, młodziutka suczka. Miała może ze dwa miesiące i podobno została wrzucona do stawu w worku. Absolutnie życzę tego samego osobie, która jej to zrobiła. W celu adoptowania tej perełki, musiałam przejechać calutki Londyn, jednak było warto. W moim życiu pojawiła się jedyna w swoim rodzaju Willow, która już pierwszego dnia wywróciła je do góry nogami. W dobrym sensie, oczywiście.

***

- Kogo tu mamy.-Usłyszałam, przez co praktycznie podskoczyłam w miejscu. Thomas. Ja to miałam piekielne szczęście. Najpierw spotkanie w klubie, a potem w markecie na zakupach. Los wyraźnie mnie kochał.
- Mogłabym powiedzieć to samo. Myślałam, że jesteś w Stanach.-Odparłam ciepło, a blondyn w tym czasie uścisnął mnie mocno.
- Jednak zostaję na wyspach. Timber nie powinna podróżować, więc i tak nici z planów. Jak długo tu jesteś? Masz już jakieś mieszkanie na oku?-Spytał, ze szczerym uśmiechem.
- Tak się składa, że od trzech dni wynajmuję dom i póki co jestem z niego niesamowicie zadowolona. Zdążyłam nawet adoptować psa.-Rzuciłam, podekscytowanym tonem.
- To chyba musisz nas sobie przedstawić. Z chęcią poznam twojego towarzysza.-Mruknął.
- Zapraszam. Z pewnością oszaleje ze szczęścia na widok nowej osoby.-Dodałam. Zanim opuściliśmy market, wsadziłam do koszyka jeszcze kilka rzeczy z listy. Ku mojemu zaskoczeniu, po zeskanowaniu ich na kasie samoobsługowej, blondyn z prędkością światła przyłożył własną kartę do terminala i bardzo szybko wystukał pin. Nawet nie miałam czasu na reakcję. To wydarzyło się w zaledwie kilka sekund.
- Co ty-
- Poczekaj. Skasuję tylko moje zakupy i możemy wyjść.-Rzucił. Pierwszy raz w życiu poczułam się jak pasożyt. Oczywiste, że nie chciałam, żeby ktoś za mnie płacił. To dla mnie dość upokarzające. W końcu lubiłam go za to jaki jest i naprawdę ostatnią rzeczą, o jaką można mnie posadzić, była chciwość.
-Skąd ta minka?
- Trzymaj.-Mruknęłam, wyciągając do niego banknot, jednak ten zwinnym ruchem schował go do mojej torebki.-Tom, nie-
- Mam nadzieję, że lubisz czerwone wino?
- Nie zmieniaj tematu.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz. To możemy jechać? Zostawiłaś auto na parkingu podziemnym?-Spytał, a mi udało się jedynie skinąć głową.-Fantastycznie. W takim razie prowadź. Możemy jechać twoim? Przyszedłem na zakupy na nogach i-
- Oj Felton, Felton. Durny jesteś myśląc, że zgodzę się gdzieś cię podwieźć.-Zachichotałam. Chłopak z początku wydawał się dość zdziwiony, jednak po chwili jego ekspresja zmiękła, na widok mojej rozbawionej mimiki. Skierowaliśmy się do windy, która zawiozła nas na sam dół. Swojego auta musiałam szukać w strefie G, a więc trochę się oboje zmachaliśmy po drodze. Nikt nie mówił, że nowe życie będzie proste.
- Zaraz, jeździsz takim czymś? Przecież to się niedługo rozleci. Kwestia kilku dni.-Rzucił, wskazując wzrokiem na mój wóz. No najnowszy nie był, nie ukrywam, ale kochałam go i tyle.
- Żartujesz? Thomas, to auto przeżyje nas wszystkich.-Odparłam.
- Jak uważasz.

***

Kto by pomyślał, że przygotowanie prostego posiłku z tym jakże czarującym chłopakiem, skończy się bitwą na jedzenie? Thomas wysmarował mnie mąką, po czym odwdzięczyłam się tym samym. Później wybrudził mi twarz dżemem, a ja oczywiście nie byłam mu dłużna. Jakimś cudem, nasza bitwa powoli zaczęła wyglądać jak zwykły flirt, a co najlepsze, nawet nie wiem kiedy, nasze niewinne zbliżenia przerodziły się w maraton pocałunków i czułych słówek. W zasadzie zdarzało mu się kierować do mnie część z nich, gdy ze sobą pisaliśmy, ale nigdy nie brałam ich za coś poważnego. Takie tam przyjacielskie gadanie - bo przypuszczam, że nie tylko ja tak bym to odebrała.
- Nie sądzisz, że trochę za szybko pędzimy?-Mruknęłam, utrzymując z nim kontakt wzrokowy.
- Absolutnie nie. Czatujemy od wielu tygodni, znamy się całkiem nieźle, a więc czemu nie zrobić kolejnego kroku?
- Po prostu nie wiem czemu akurat ja. Nie ma we mnie nic niezwy-
- Jesteś czarująca i dokładnie taką dziewczynę sobie wymarzyłem.-Rzucił, ocierając moją twarz.
- Bywam bardzo nieznośna.
- Żaden problem.
- Potrafię też nieźle grać na nerwach.
- Ja opanowałem pianino i gitarę.-Dodał, cicho chichocząc.
- Miewam dni lenia, w które nie wyniosę nawet śmieci, bo nie chce mi się zwlec tyłka z łóżka.
- Od tego jest facet.
- Na wszystko masz odpowiedź?
- Prawie na wszystko. A więc proste pytanie - chciałabyś zacząć wszystko od nowa, tym razem w związku?-Spytał, biorąc moją twarz w dłonie, a ja skinęłam jedynie głową, zszokowana dotychczasowymi wydarzeniami. W dodatku blondyn był tak szczęśliwy, że na swoim „fanowskim" profilu od razu załadował nasze wspólne zdjęcie, zrobione w Halloween i jak zwykle dodał pod nim pozornie nic nie znaczący opis, jednak w rzeczywistości, dla nas obojga 31 października, stał się wyjątkowym dniem. W końcu właśnie wtedy się poznaliśmy.



Jestem pewna, że kiedyś poprawię tę część. A w zasadzie to wydłużę, bo w sumie zawarłam w niej wszystko to, co chciałam, jedynie nieco skracając całość. Czemu dodałam tę część właśnie dziś? Cóż, chciałabym was nieco rozpieścić i chociaż w ten sposób poświętować 3 cyfrowa liczbę wyświetleń.
Pewnie jest sporo błędów, ale oczy mi się same zamykają, potrzebuję snu po 12 godzinach klas online, jednak musiałam coś napisać. Miałabym wyrzuty sumienia, nie wstawiając dzisiaj kolejnej, niespodziewanej części x

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyWhere stories live. Discover now