#101 Eliksir wielosokowy

1K 60 0
                                    

- Hej, Y/L/N!-Usłyszałaś. Ten charakterystyczny głos dało się rozpoznać wszędzie. Malfoy. Obejrzałaś się za siebie, po czym dostrzegłaś podążającego w twoim kierunku blondyna. Zdziwiłaś się nieco, gdyż Draco nigdy nie zwracał na ciebie uwagi. Było w nim coś innego. Brak złośliwego uśmiechu. Ten, który rysował się na jego buźce był szczery i przyjazny.
- Jakiś problem?-Spytałaś, krzyżując ramiona na klatce. Malfoy stanął przed tobą, przeczesując włosy.
- Masz ochotę na spacer?-Odparł ciepło. Rozchyliłaś usta, nie mając pojęcia co w niego wstąpiło. Przez głowę przeszła ci myśl, że pewnie założył się z przyjaciółmi, a potem będzie cię wyśmiewał.
- No nie wiem. Coś tu nie gra.-Rzuciłaś.
- Ponieważ chcę iść z tobą na spacer?-Spytał.
- Tak. Jestem chyba ostatnią osobą, której mógłbyś to z własnej woli zaproponować. Wybacz, ale idź sobie robić żarty z kogoś innego.-Odparłaś, następnie obracając się na pięcie i kierując do swojego pokoju wspólnego. Chłopak wyrzucił ręce w powietrze, nie ruszając się z miejsca.
- Jakie żarty?!-Krzyknął za tobą, jednak całkowicie to zignorowałaś.-Zaczekaj.-Dodał, po czym podbiegł do ciebie i chwycił za twoją dłoń.-Co ci szkodzi? Korona ci z głowy nie spadnie.-Namawiał. Spojrzałaś na niego, a ten zrobił minę szczeniaka, której nie mogłaś się oprzeć.
- No dobrze.-Odparłaś. Blondyn uśmiechnął się szeroko, po czym sprezentował ci buziaka w nos. Przez kilka kolejnych dni, stale spotykaliście się w różnych miejscach. Uczyliście się razem, spędzaliście wolny czas w twoim dormitorium, czasami nawet wychodziliście do Hogsmeade. Okazało się, że był naprawdę w porządku. Zaprzyjaźniliście się dość szybko, a po jakimś czasie zaczęliście randkować. Jednak wkrótce nastąpiły pewne komplikacje...

***

Siedziałaś razem z Harrym na zajęciach z obrony przed czarną magią. Obróciłaś lekko głowę w kierunku blondyna, a po chwili nawiązałaś z nim kontakt wzrokowy. Uśmiechnęłaś się przyjaźnie, jednak Draco wyszczerzył oczy i strzelił do ciebie brwiami, a na jego twarzy zagościł grymas. Zmarszczyłaś brwi nie mając pojęcia o co mu chodzi. Blondyn wymienił się spojrzeniami z Vincentem, po czym cicho zachichotał i zmierzył cię wzrokiem od góry do dołu. Zrobił to dokładnie tak, jak dawniej - z jadem i obrzydzeniem widocznym w oczach. Obróciłaś się w stronę tablicy, starając się zrozumieć jego zachowanie, jednak nic nie przychodziło ci do głowy. Poprzedniego dnia urocza randka, a potem coś takiego?
- O co jej chodzi?-Szepnął, na tyle głośno, żebyś usłyszała.
- Wszystko w porządku?-Spytał Harry, widząc twoje zdziwienie. Otrząsnęłaś się, po czym skinęłaś niepewnie głową i starałaś skupić na zajęciach. Następnych klas nie dzieliłaś z Draco, a więc totalnie wyrzuciłaś go ze swoich myśli.

***

- O co wam do cholery chodzi? Ja w Hogsmeade wczoraj wieczorem? Z Y/L/N?-Zdziwił się Draco, patrząc na swoich przyjaciół z rozwartymi ustami.
- Nie udawaj. Przytulałeś ją, szeptałeś coś na ucho, a potem się zwinęliście do zamku.-Odparł Blaise.
- Chyba w was mocno piorun przywalił. Zgaduję, że Ognista Whiskey poszła w ruch?-Warknął blondyn.
- To prawda, piliśmy, ale..-Zaczęła Pansy.
- No właśnie. Upiliście się i coś wam się przywidziało.-Odparł Malfoy.
- Stary, ale każdemu z nas to samo?-Odezwał się Goyle.
- Nie wiem, ale mnie tam nie było. Z resztą wczoraj miałem spotkanie prefektów. Możecie spytać Snape'a. Potem położyłem się do łóżka.-Rzucił blondyn.
- Nie zdarzało ci się ostatnio lunatykować?-Spytał Blaise, zagryzając policzki od środka.
- Co to w ogóle za pytanie? Powiedziałem, że nie było mnie wczoraj w Hogsmeade. A już na pewno nie z Y/L/N. Czy to w końcu do was dotrze? Gdybym chciał iść, poszedłbym z wami, nie z nią.-Warknął Draco, kierując się do swojego dormitorium. Przyjaciele wymienili się spojrzeniami, zupełnie nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć.
- Nigdy więcej nie piję.-Mruknęła Parkinson.
- Ja też.-Odparli chórem chłopcy.

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyWhere stories live. Discover now