5

2.9K 188 13
                                    

Leiho

Zlizywałem krople krwi z jej sutka, czując,  jak zaciska się na mnie coraz mocniej i mocniej. Była  całkowicie na mojej łasce,  gdy w nią wchodziłem z każdym pchnięciem coraz mocniej. Zacisnąłem palce na jej biodrze ponaglając ją, gdy zwalniała.  Oboje chcieliśmy na ostro. Widziałem,  jak działa na nią ból. Podniecał ją i może to sprawiło, że jeszcze bardziej do siebie pasowaliśmy.

Po kilku chwilach  poczułem dreszcz,  który sprawił, że napiąłem każdy mięsień, czując zbliżający się orgazm. Mimo pojękiwania Jennish w uszach brzmiał mi śmiech i obelgi pana R. po tym, jak dziwka, którą mi załatwił powiedziała mu wszystko ze szczegółami. 

- Jennish - powiedziałem, czując, jak lada moment dojdzie. Podniosła posłusznie głowę, a jej zamglony pożądaniem wzrok sprawił, że zapomniałem co chciałem powiedzieć. Przyśpieszyłem  pchnięcia nie odrywając od niej wzroku patrząc, jak całkowicie oddaje się fali emocji. Nie przestawałem jej ruchać szybko i ostro nawet jeśli zaczynała jęczeć. Wiedziałem, że obraz, gdy dochodzi krzycząc i trzyma mnie w sobie, jak w imadle zostanie ze mną na wieki. Nigdy nie zapomnę tych dźwięków, zapachu jej podniecenia, który zdominował każdy centymetr powietrza i obrazu jej oczu.

Zdusiłem krzyk w gardle, a całe ciało płonęło błagając bym mu ulżył. Przysunąłem się, by oparła się o moją pierś. 

— Nie doszłeś. — usłyszałem jej cichy i łagodny głos,  gdy ją rozkułem.  Opadła bezwładnie na mnie całym ciałem, a jej płytki oddech drażnił moją skórę. 

Czułem się,  że lada moment oszaleję. 

— Nie. — odparłem I wysunąłem z niej z cichym jękiem, który oboje wydaliśmy w jednym momencie. 

Odsunąłem się od niej i w kilku ruchach doszłem na swoją rękę nie wydając  z siebie żadnego dźwięku przez zaciśnięte zęby. 

Oparłem czoło o chłodną ścianę zastanawiając się co ja do cholery zrobiłem,  przy czym cały czas czułem na sobie badawcze spojrzenie mojej żony. 

— Mimo wszystko wiesz, że mogę być w ciąży? 

Odwróciłem się do niej i przyglądałem się,  jak siada pod ścianą i rozciera skórę poznaczoną czerwonymi pręgami.

— Wiem, ale dla wszystkich byłoby lepiej gdyby tak się nie stało. 

— Nie wszystko jest takie jakbyś chciał.

— Jesteś na to doskonałym dowodem. — rzuciłem i zbliżyłem się do niej. — Nie myśl, że nie zapomniałem o tym, że miałaś odpowiedzieć na moje pytanie. Jak skontaktowałaś się z panem R.? 

— Dlaczego nie chcesz mieć dziecka? 

— Pan R. szuka nas. Ciebie chce oddać w ręce kogoś innego, nie obchodzisz go w najmniejszym stopniu. Tu chodzi o mnie i o to, by mnie zniszczyć. Może trudno ci w to uwierzyć, ale jestem dla ciebie najmniejszym złem. 

— Kiedy ciebie nie było wychodziłam z chatki i pewnego razu znalazłam telefon. 

Obiecany rozdział w sobotę 

Słodka udrękaWhere stories live. Discover now