7

2.4K 159 13
                                    

Jennish 

Minęły conajmniej dwie godziny odkąd wyruszyliśmy, a Leiho nadal nie powiedział mi, dokąd mnie zabiera. Nie zrobi tego, chyba, że nie będzie miał wyboru, igranie z jego słabościami jest najbardziej niebezpieczną grą w   jaką grałam  . Wiedziałam, że nie skłamie mi prosto w oczy.  

— Skręć w prawo. — odezwałam się, gdy przejeżdżaliśmy przez las. Poczułam suchość w ustach na samą myśl o tym co chcę zrobić.  Nadal rozmyślałam o seksie,  o tej fali rozkoszy, która mnie zalała i o tym, że to była jedyna chwila, gdy byłam z Leiho blisko. 

— Dlaczego? — spojrzał na mnie siedzącą obok. 

— Zobaczysz. — powiedziałam,  odwracając głowę,  by nie zobaczył mojego wzroku pełnego wątpliwości. 

Przed nami widziałam zbliżającą się drogę prowadzącą do środka lasu, gdzie nikt nie mógł nas podglądać mimo i tak małego ruchu na drodze. Wątpiłam, by skręcił, on chyba też,  ale jednak w ostatnim momencie zrobił ostry skręt i przejechał kilka metrów w ciszy nim wyłączył silnik.  

— Co się stało? 

Serce waliło mi w piersi,  ale nie mogłam zmarnować takiej szansy.  Leiho jakiego znam nie skręciłby tylko dlatego, że tak powiedziałam. Odpięłam  pas bezpieczeństwa i odwróciłam się do niego i usiadłam mu na kolanach.  Złapałam go za ramiona i spojrzałam mu prosto w oczy.  Nie byłam z siebie dumna, że wykorzystuję wzajemne pożądanie, by osiągnąć własne cele. Złożyłam na jego ustach szybki pocałunek nim się odezwałam. 

— Co zamierzasz zrobić,  gdy dojedziemy do twojej kryjówki?  Znikniesz?  

Uniosłam prawą dłoń i złapałam go za brodę zmuszając, by na mnie spojrzał.  Wiedziałam, że przekroczyłam granicę,  gdy jego oczy stały wrotami do bezdennego piekła. Niemal skuliłam się na jego kolanach czekając na karę.  Leiho, łagodnie mówiąc,  nie lubił, jak się go do czegoś zmusza, a ja to zrobiłam.   Nie mówiąc nic, uniósł swoją prawą  dłoń i powoli odczepił moje palce od swojej twarzy. 

— Leiho. —   Zdjął z siebie moją drugą dłoń i skrzyżował mi nadgarstki  za plecami i przytrzymał je jedną dłonią. Drugą położył na moim udzie.

— Fakt, że czujemy do siebie pożądanie nie oznacza, że stanę się bezmyślny i poddam się prymitywnym instynktom.  — powiedział powoli, akcentując każdy wyraz. 

— Zawiozę cię i dopiero wtedy powiem ci co dalej. Nie widzę sensu robić nam obojgu nadziei. — Nie wiedziałam,  jak miałam rozumieć ostatnie zdanie. — Mam nadzieję, że rozwiałem twoje wątpliwości.  

Pocałował mnie w usta szybko, mocno i głęboko, a następnie posadził mnie na siedzeniu pasażera.   Nadal nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam. 




Jednak Jennish ma w sobie większy ogień niż sądziła.

Coś czuję, że Leiho szybciej sam siebie skrzywdzi niż miałby to zrobić Jennish. 

A jak wasze wrażenia po rozdziale? 


Słodka udrękaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz