Leiho
Czułem dziwną przyjemność patrząc, jak Jennish delektuje się kawałkiem pizzy. Wolałem spędzić czas z Jennish w ciszy niż przy niepotrzebnym hałasie telewizora, który tylko nas rozpraszał. Usiadłem obok i wziąłem kawałek pizzy nie odwracając wzrok od swojej żony. Wiedziałem, że czas jaki nam pozostał być razem się kończył, a ja ostatecznie będę musiał ją zostawić. Obiecałem sobie, że aż do końca będę starał się uprzyjemnić jej życie jak tylko mogłem. Później będę mógł jedynie oglądać ją z daleka, jak wychowuje nasze dziecko.
Nagle ciszę przerwał krzyk. Natychmiast wróciłem do rzeczywistości przywracając myśli na obecne tory.
- Co się stało? - powiedziała, odkładając kawałek niedojedzonej pizzy na karton.
- Zostań - odparłem, kładąc jej rękę na ramieniu. Druga ręką już zaciskała się na chłodnym metalu kolby pistoletu. Po cichu wybiegłem na korytarz. W holu u samej podstawie schodów stał Richard i Nicolas nad czyimś ciałem. Rozejrzałem się po piętrze i parterze szukając sprawcy zamieszania, ale nic nie znalazłem. - Co się stało?
- To jest bardzo dobrze . - odezwał się jako pierwszy Nicolas, machając mi na powitanie. Jego skórzana kurtka skrzypiała przy każdym ruchu. Kiwnąłem mu głową w odpowiedzi - Wyobraźcie sobie, że siedzę w swoim gabinecie, gdy nagle rozproszył mnie krzyk tej sprzątaczki.
Dopiero teraz zszedłem na dół i mogłem przyjrzeć się ofierze. Sprzątaczka była w średnim wieku. Na jej czarnych włosach z wyraźnie odznaczały się pierwsze siwe pasma. Ubrana była w strój służbowy, czyli czarne spodnie i koszula w tym samym kolorze ze złotymi guzikami. Głowę miała przechyloną w kierunku tarasu. Z jej otwartych martwych oczu ziała pustka. Krew tworzyła z tyłu głowy powiększającą się z każdą chwilą. Cofnąłem się, gdy krew z jej ust niemal sięgnęła mojego buta. Uklęknąłem i przyjrzałem się siniakom na jej odsłoniętych partiach ciała.
- Była martwa, gdy spadała ze schodów. - odezwałem się i ponownie rozejrzałem się po pomieszczeniu. - Monitoring.
- Unieszkodliwiony. - Richard wskazał na odłączoną kamerę monitoringu.
To z pewnością nie był pan R. jego metody były raczej zdecydowane, a wątpiłem by polował na zwykłą pokojówkę. Wstałem i przyjrzałem się wspólnikom, którzy patrzyli na innych.
- Moi ludzie zajmą się ciałem, a my będziemy musieli porozmawiać. - odezwał się Nicolas i wysłał do kogoś wiadomość przez telefon. - Zapraszam do siebie.
Rozdział publikowany w ramach przyszłego tygodnia.
![](https://img.wattpad.com/cover/253143468-288-k395455.jpg)
CZYTASZ
Słodka udręka
RomanceZasady się zmieniły poza jedną "wróg mojego wroga jest przyjacielem". Czy tego chciałem, czy nie znalazłem w swoim życiu kogoś na kim mi zależy, a gdy ta osoba jest w niebezpieczenstwie poruszę niebo i ziemię, by ją ochronić i zniszczyć jej wrogów...