15 M2

1.6K 119 5
                                    

Zacisnąłem zęby, gdy lodowata woda spływała po mnie powodując niekontrolowane drżenie. Vasco stał nade mną i przyglądał się swojemu dziełu.

— Myślę, że skończyliśmy, prawda? — spojrzał na mnie. Zacisnąłem zęby.

Byłem na skraju wycieńczenia i z trudem udawało mi się utrzymać przytomność. Nie miałem się śmierci, już dawno się na nią przygotowałem.

Uklęknął, by zrównać się ze mną spojrzeniem.

— Ja wiem, że to, co zrobiłem nie zrobiło na tobie żadnego wrażenia, ale od odkąd zacząłeś zachodzić mi za skórę marzyłem o tym. Mam nadzieję, że teraz już się rozumiemy. To ty pracujesz dla mnie, nie ja dla ciebie. Jeszcze jeden błąd i zabiorę się za twoją żonę. Sam dobrze wiesz, że ona nigdzie nie jest bezpieczna.

Kiwnął głową, a zza niego wyszło dwóch mężczyzn. Podnieśli mnie z podłogi i rozkuli, sądząc na krześle w rogu pomieszczenia. Rzucił mi koc, nie złapałem. Z dzieciństwa wiedziałem, że ten gest nie był niczym innym, jak ostatnią łaską ze strony kata. Nie miałem zamiaru dać mu tej radości.

— Za dwie godziny będzie czekał na ciebie samochód, ogarnij się do tego czasu i spróbuj zasłużyć na moje zaufanie.

Jennish

Przez ostatnie dwa tygodnie czułam się, jak w innym wymiarze. Jakby wszystkie problemy, które nękały mnie od miesięcy zniknęły. Nikt nas nie nachodził,  pod drzwiami nie było niemiłych niespodzianek, jakby nasz kontakt ze światem się urwał nie licząc telewizji. Wieczorem próbowałam zadzwonić na numer Vasco jednak za każdym razem słyszałam, że nie ma takiego numeru. Raz odważyłam się zadzwonić do rodziców, ale dali mi do zrozumienia, że kontaktowanie się z kimkolwiek nie jest dobrą decyzją. 

- Jennish, kochanie wiesz, może co u Leiho? Ostatnio nie dostałam od niego żadnej wiadomości. 

Na kanapie obok mnie usiadła Terrisa z zatroskanym wyrazem twarzy. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, nie sprawiając jej przykrości. 

- Z tego co wiem jest na misji i nie może się z nikim kontaktować. Pewnie lada moment się odezwie. 

— Z pewnością. Dobrze się czujesz? — dodała, gdy oparłam się o poduszkę i przymknęłam oczy.

— Tak, tylko ostatnio cały stres ze mnie schodzi i jestem trochę zmęczona. Nic mi nie jest.

— Jakbyś chciała porozmawiać to pamiętaj, że zawsze jestem do dyspozycji. — przytuliła mnie lekko i ruszyła do ogrodu.
Nim się zorientowałam zasnęłam, a rozmowa z mamą Leiho zatarła się w umyśle. Byłam ciekawa co u niego i musiałam przyznać, że brak kontaktu z jego strony mnie niepokoił.

Kolejny o 12:30 

Słodka udrękaWhere stories live. Discover now