27

1.4K 120 8
                                    

Minęło kilka dni odkąd zamieszkałam w hotelu. Przez ten czas miałam chwilę by pomyśleć nad tym co będzie dalej.  Wreszcie od dawna miałam poczucie, że mam na siebie wpływ. Pieniądze się kończyły, bez pracy nie będę miała za co opłacić jedzenie i kolejne dni w hotelu, a zwrócenie się o pomoc do rodziny było niemożliwe. 

Na portierni udało się znaleźć lokalną gazetę, a w niej kolumnę z ofertami pracy. Jedna z nich szczególnie zwróciła moją uwagę, tym bardziej że każda inna wymagała doświadczenia. Do tego dochodził fakt, że byłam w ciąży. Wątpiłam, by ktokolwiek wiedząc o tym zgodził się dać mi pracę na dłuższy okres. Wczoraj zadzwoniłam do kawiarni z ogłoszenia, a kilka godzin później miałam już pracę. Teraz stałam za ladą i obsługiwałam klientów. Czułam się jak na autopilocie mając z tyłu głowy cichy głos, który przypominał mi, że ten stan rzeczy nie będzie trwał wiecznie.

 Leiho nie dawał o sobie znać co było zarówno zaskakujące i przerażające. Zerknęłam na zegar, który wskazywał godzinę popołudniową. Potarłam kark rozluźniając w nim napięcie i ruszyłam do tylnego wyjścia na przepisową przerwę. Na zewnątrz uderzył mnie ostry zapach papierosów, zrobiłam krok do tyłu. 

- Ciekawie się urządziłaś. - zza śmietnika wyszedł Vasco. Wypuścił z ust niedopałek i zdusił go butem. - Możesz być spokojna Leiho nic nie wie o naszym spotkaniu. - dodał, zbliżając się do mnie. 

- Czego chcesz? 

- Nie wiem co zrobiłaś Krzykowi, ale zamknął się w sobie, i można powiedzieć, że cały czas pracuje. Nie szuka cię...

- Dlaczego się wtrącasz w nasze życie? - nie wytrzymałam i podniosłam głos. - To, co się dzieje między mną a Leiho to tylko i wyłącznie nasza sprawa, nie twoja. 

- Owsem, ale jeśli mam być tak samo szczery jak ty to powiem, że wasza dwójka jest nieobliczalna i to odbija się na innych. Wierzę, że wiesz, że czasem jedna decyzja, jedno słowo zmienia wszystko i trzeba liczyć się ze wszystkimi jej konsekwencjami dobrymi jak i złymi. Lubię trzymać rękę na pulsie, Jennish i mogę ci obiecać jedno, jeśli utrzyma się obecny stan rzeczy to się więcej nie zobaczymy. Powodzenia. - dodał i odwrócił się znikając za rogiem.

Dopiero, gdy zniknął mi z oczu poczułam, że mogę normalnie oddychać. Oparłam się o ścianę czekając aż ból głowy ustąpi, a serce zwolni. Nie wierzyłam w żadne jego słowo. Byłam pewna, że jeszcze się spotkamy. Jednak najbardziej przerażała mnie myśl o Leiho. Jego skrytość i indywidualizm jest pułapką, z której nie w sposób się uwolnić. Trudno było mi uwierzyć, że odpuścił.  



Witam i z radością informuję was, że wracam !

Kto czekał i jak wrażenia po rozdziale?

 Nie zapomnijcie, że jeszcze dziś pojawi się drugi rozdział ze strony Leiho!


Słodka udrękaWhere stories live. Discover now