22. Herbatka z Cukrem

4.3K 671 206
                                    

Gdyby nie lekcje, przez kilka kolejnych dni Llian mogłaby myśleć, że Cedrik zniknął z Hogwartu. Był rozchwytywany, głównie przez dziewczyny, ale także przez nauczycieli i nie było mu dane nawet w spokoju pouczyć się w bibliotece, podczas gdy dziewczyna właśnie tam znajdowała dla siebie azyl.

Llian spodziewała się, że zainteresowanie Cedrikiem będzie tylko wzrastać, lecz nie ukrywała sama przed sobą, że momentami jej go brakowało. Przez tamten tydzień jego nieobecności zauważyła, jak mnóstwo czasu z nim spędzała. Nie chciała jednak żyć w uzależnieniu od przyjaciela - poza biblioteką nadal chodziła do kuchni, choć sama, bez degustatora, gdzie towarzyszyły jej jedynie skrzaty, a ona sama próbowała przygotować coraz wymyślniejsze dania.

Porozmawiać z Cedrikiem udało jej się dopiero w piątek na zielarstwie, gdzie dobrowolnie dobrali się w parę. Pracując z Llian przy zasadzaniu czegoś - oboje za bardzo się na tym nie skupiali - relacjonował jej przebieg swojego tygodnia.

- Widziałaś, te dziewczyny chodzą za mną wszędzie, nawet dzisiaj... Już powoli kończą mi się kryjówki.

- Oj, no to co jęczysz, Cedrik? - powiedziała Llian, wsypując do pomarańczowej doniczki świeżą ziemię. - Musisz im wyraźnie i stanowczo powiedzieć, że sobie tego nie życzysz i że ich nie chcesz. No chyba, że chcesz, żeby za tobą latały, to nie wnikam.

Cedrik westchnął i przez dłuższą chwilę nic nie mówił, najwyraźniej dobierając słowa. Wreszcie naciągnął swoje rękawice ze smoczej skóry, schylił się po kolejny worek ziemi.

- Najgorsze jest to, że Fleur Delacour chyba też się spodobałem - powiedział cicho, tak, by tylko Llian mogła to usłyszeć. Obawiał się, że gdyby rozniosło się, że tak było, to już całkiem nie miałby życia.

- Oj, to pewnie ci się podoba. Laska w końcu wygląda jak wila.

- Czy ty naprawdę myślisz, że zwracam uwagę tylko na wygląd? - zapytał Cedrik, zapominając na moment o ziemi i zakładając ręce.

- A co innego ci się podoba w Callie Irving, bo chyba nie charakter...?

- Nigdy mi jej nie zapomnisz, co?

Llian westchnęła, otrzepując swoje rękawice z ziemi. Jej zapach w cieplarni był tak intensywny, że zaczynał ją drażnić i zastanawiała się, czy już od tego nie wariowała.

- Dobra, przepraszam. Mówiłam ci, że jak się czuje przy kimś swobodnie, to gadam takie głupoty - powiedziała, szczerze czując się głupio z tym, że ciągle mu to wypominała, nawet jeśli było to silniejsze od niej. - A co do twojego problemu... No im dalej w turniej, tym będziesz sławniejszy, obawiam się - dodała i prędko wróciła do pracy, żeby zapobiec potencjalnie niezręcznej ciszy. Cedrik nie wyglądał jednak na specjalnie wzruszonego jej dogryzaniem.

- Ja bym chciał dziewczynę, która umie mnie rozbawić - powiedział jak gdyby nigdy nic. - Która jest opiekuńcza i którą się fajnie przytula.

Głośny śmiech opuścił usta Llian zwłaszcza przez ostatni wymóg.

- Słuchaj, masz tyle do wyboru, że żaden facet w tym zamku tyle nie ma - stwierdziła, kucając w poszukiwaniu narzędzi na półce pod stołem. - Pogadaj z tą Fleur, kto wie, może się ją fajnie przytula... Wiesz, jaki dopiero byłbyś sławny, gdyby dwoje reprezentantów ze sobą było?

- Ja nie chcę Fleur - powiedział Cedrik pospiesznie, gapiąc się na doniczkę.

- No to jak nie Fleur, to mówię, masz dziesiątki dziewczyn, z których możesz wyb...

- Dzień dobry, profesor Sprout. - Llian przerwał znajomy głos, na którego dźwięk zarówno ona, jak i Cedrik odwrócili głowy w kierunku wejścia do cieplarni.

Dzieje Herbatki Różanej • Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz