36. Herbatka Mrożona

4.3K 688 487
                                    

Llian chciała wykorzystać to, że siedziała tak blisko Fleur i porozmawiać z nią o Beauxbatons, ponieważ była niesamowicie ciekawa usłyszenia czegoś o historii szkoły, czego jeszcze mogła nie wyczytać. Gdy usłyszała jednak, jak Delacour krytykuje ucztę i w zasadzie wszystko inne, co Hogwart miał do zaoferowania, odechciało jej się jakichkolwiek rozmów z Francuzką.

Okazało się później, że Llian w ogóle nie miała za dużo czasu na rozmowy z kimkolwiek poza Cedrikiem. Oczywiście zamieniła słowo z przyjaciółkami, z Jane, z Adele, z kumplami chłopaka, lecz większość balu spędzała przy Diggorym. Gdy tylko mogli już swobodnie tańczyć do muzyki granej przez Fatalne Jędze, robili to nieustannie, od czasu do czasu sięgając po napoje (Llian odkryła w bufecie jeszcze herbatę mrożoną). Rozmawiali przy tym wiele, śmiejąc się i drocząc, dziewczyna jednak widziała, że Cedrik naprawdę się starał. Pytał ją o wszystko, nie odchodził bez zapowiedzi i zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen, dzięki czemu Puchonka naprawdę zaczynała wierzyć, że była na tym balu księżniczką.

Nie było Cho, nie było jego wielbicielek, nie było nikogo, kto mógłby jej wtedy zepsuć tamtą noc.

Zostało kilkadziesiąt minut do końca balu, a Llian nie wierzyła, że w ogóle myślała o tym, by pójść stamtąd wcześniej. Niektórzy zmyli się dość szybko, lecz ona i Cedrik w ogóle tego nie planowali. Fatalne Jędze grały coraz wolniej i spokojniej, a Llian sama nie zauważyła, kiedy zaczęła kołysać się w rytm smętnej muzyki z głową wtuloną w ramię swojego partnera, który pachniał tak dobrze...

Dopiero wtedy, po wieczorze pełnym wrażeń, przypomniała sobie o tym, o czym chciała z nim porozmawiać. Wtedy pragnęła to zrobić jeszcze bardziej niż wcześniej, bo doskonale czuła, jak szybko biło jej serce przez cały wieczór i nie oszukiwała się, że to ze zmęczenia. Pomyślała, że los jej sprzyjał - muzyka grała cicho, światła były przygaszone, a nieliczne pozostałe na parkiecie pary zajęte były sobą. Nie mogła wyobrazić sobie lepszego moment na to, by zacząć poważną rozmowę.

- Cedrik... Jest mi cudownie, naprawdę, ale chciałabym z tobą porozmawiać - zaczęła ostrożnie. - Jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju - dodała, nie unosząc głowy z jego ramienia.

- Jaka? - zapytał chłopak, a choć nie widziała jego twarzy, to po głosie poznała, że był zaalarmowany.

Llian wzięła głęboki wdech.

- Cho - wydusiła wreszcie, wycofując się nieco, by spojrzeć mu w oczy. - I nie chodzi o ten bal, ale o wszystko i... - Urwała.

Gdy jej oczy spotkały się z jego - wtedy bardzo zmartwionymi - pomyślała, że może jednak to nie był najlepszy moment na takie rozmowy. Może lepiej było po prostu to przemilczeć, żyć tamtą piękną chwilą i niczym sobie jej nie mącić, by była cudowna i wtedy, i w ich wspomnieniach.

- Albo wiesz co... Może pogadajmy o tym jutro.

- Jesteś pewna?

- Tak - odparła i znowu położyła głowę na jego ramieniu, poprawiając ułożenie swoich rąk na jego karku.

- Dobrze, ale chcę, żebyś tylko wiedziała... - zaczął Cedrik cicho. - Wiem, że byłaś... Niezadowolona przeze mnie od początku tego roku już kilka razy.

Llian poczuła nagły ucisk w piersi, lecz nie miała pewności co do jego przyczyn.

- Ja...

Dzieje Herbatki Różanej • Cedrik DiggoryWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu