69. Herbatka z Mlekiem

2K 321 25
                                    

Llian wciąż miała sporo pracy w związku z analizą i opisywaniem przedmiotów należących niegdyś do Voldemorta oraz Czarnej Pani, dlatego Cedrika, już w domu, mogła odwiedzić dopiero po kilku dniach od jego przenosin.

A kiedy wreszcie pojawiła się w domu Diggorych, to choć za oknem lał deszcz, oboje czuli się, jakby w pokoju Cedrika świeciło słońce. Pomieszczenie o szarawych ścianach oklejonych plakatami nie było wielkie; w środku znajdowały się tylko ciemna szafa, biurko oraz spore łóżko podsunięte pod okna, najwyraźniej nowe - rodzice chłopaka kupili je specjalnie na jego powrót, by mógł w domu wypoczywać jak najwygodniej.

Llian siedziała na granatowej pościeli Cedrika i przytulała go mocno, przeszczęśliwa, że wreszcie mogła zrobić to poza szpitalem.

- No i jak ci w domu, chorowitku? - zapytała radośnie, gdy się już od siebie oderwali, po czym już automatycznie zaczęła poprawiać mu poduszkę, o którą się opierał. Teraz, w przeciwieństwie do szpitala, miał ich nawet kilka i pół leżał, pół siedział jak król.

- Lils, no wiesz przecież, że bez porównania. Własne łóżko, własna łazienka, cisza i spokój, ale też nie jestem ciągle sam... - Odetchnął z ulgą. - Jedyny minus to to, że mama co chwilę przynosi mi jedzenie. Jak tak dalej pójdzie, to się nie podniosę. - Położył ręce na brzuchu, na co Llian przewróciła oczami, bo wciąż był naprawdę chudy.

- Oj, to ci na razie nie grozi. A ja przecież też przyniosłam ci moje ciastka, bo dobra ze mnie żona. - Odwróciła się po swoją torebkę, którą zostawiła na podłodze, dając mu jednocześnie chwilę na przyswojenie tego, co powiedziała. To był oczywiście tylko niewinny żarcik, ale zastanawiała się, jak na niego zareaguje.

- Tego nikt nie wie lepiej niż ja - powiedział z małym uśmiechem, wywołując motyle w jej brzuchu.

- Nowe smaki. - Llian podała mu pudełko z ciastkami. - Musisz wszystkie przetestować.

- Cóż, jak mógłbym odmówić? - Uśmiechnął się i od razu zdjął wieko.

Chwilę później Llian siedziała już po turecku naprzeciw niego i oboje zajadali się ciastkami. W międzyczasie wpadła też mama Cedrika, która przyniosła parze herbatę z mlekiem, a ta przypomniała dziewczynie o problemie, który dłuższą chwilę ją nękał.

- Swoją drogą, Ced... Dużo myślałam o twojej propozycji - powiedziała cicho chwilę po tym, jak pani Diggory ponownie zostawiła ich samych.

Cedrik od razu wiedział, o co chodziło. Poprawił swoje usadowienie, jakby pokazując przez to swoje zainteresowanie.

- No powiedz, że się zgadzasz.

- Słuchaj, zróbmy tak. Przyjmę od ciebie połowę. Pięćset galeonów od ciebie, a całą resztę, która będzie mi potrzebna na herbaciarnię, zarobię sama.

- Ale dlaczego masz się męczyć, jeśli ja chcę dać ci te pie...

- Cedrik, ja nie mogę tego przyjąć, nie mogłabym przez to spać spokojnie - przerwała mu Llian, wiedząc, że musi być stanowcza, bo inaczej jej nie posłucha. - Rozmawiałam o tym z rodzicami, z dziewczynami, bo nie wiedziałam, co zrobić.

- Lils, ale ja ostatnio skończyłem czytać twój pamiętnik, ja czuję się odpowiedzialny za to wszystko i...

- Nie czuj się - przerwała mu, patrząc mu z determinacją w oczy. - Tyle razy ci już mówiłam, że to wszystko to nie twoja wina. I ja bardzo się cieszę, że chcesz mi pomóc, ale nie mogę tak po prostu tego wszystkiego od ciebie wziąć. Uszanuję twoją pomoc, ale połowę, dobrze?

Cedrik wyraźnie nie był zadowolony z tego, co słyszał. Przez chwilę nic nie mówił, zadumany, aż wreszcie jego usta opuściło głośne westchnięcie, podczas gdy on sam przegrany wcisnął plecy w poduszkę.

Dzieje Herbatki Różanej • Cedrik DiggoryDonde viven las historias. Descúbrelo ahora