28. Zależy mi

12.4K 325 56
                                    


Pov. Victoria

Ciemność która mnie otaczała, nie miała końca. Nie mogłam ruszyć żadną kończyną, nie ważne jakbym tego chciała. Pojedyńcze słowa docierały do mojej głowy, tworząc jedynie wielki chaos, którego nie mogłam znieść.

Krótko mówiąc, czułam upragnioną pustkę, którą miłość do niej zaszczepili we mnie moi rodzice.

Chociaż gdy byłam mała myślałam że jak umrę trafię do samego Hadesu, gdzie czeka na mnie mój prawdziwy koniec, jednak dopiero teraz wiem że prawdziwe piekło jest na ziemi. To piekło robią ludzie, którymi się otaczamy.

***

Nie wiem ile już chadzałam sobie po nicości, ale zaczęło mi się nudzić. Ciągle było to samo, a ja chcę rozrywki! Brakowało mi przyjemnie prażącego słońca, śniegu zimą, liści jesienią, kwiatów wiosną, lodów czekoladowych, kłótni z Vincentem, który pomimo tylu szkód jest jedynym, na którym mi zależy.

Po chwili czułam jak ciemność, zamienia się w jasne smugi rażącego, białego światła. Nie zrozumiałe dla mnie rozmowy, zaczęły docierać do moich uszu, chociaż były bardzo nie wyraźne.

- Obudziła się! - ktoś krzyknął, a ja mimowolnie się skrzywiłam. Gdzie to coś ma wyłącznik?

Otworzyłam oczy, chociaż nawet nie wiedziałam że mam je zamknięte. Kolejne bodźce ze świata zaczęły docierać do mojego zamglonego umysły. Twarze stojących przed mną osób zaczęły się wyostrzać, były to dwie kobiety i jeden mężczyzna.

- No nareszcie! - ucieszył się mężczyzna. Przetaksowałam jego sylwetkę, która była odziana w biały kitel, beżowe spodnie i niestety butów dostrzec nie mogłam. A lubiłam bardzo buty innych ludzi. Czyli ten gość był lekarzem. - Jak się pani czuję? - zapytał, gdy zauważył że moja świadomość wróciła.

Zastanawiałam się chwilę nad swoim samopoczuciem. Źle nie było, ale dobrze też nie. Czuję dokładnie całe ciało i to nie w ten pozytywny sposób. Każda jego cząstka jest obolała, jednak czuję że ten ból jest czymś przycimiony.

- Nie jest źle - chrypię z zaschniętym gardłem.

- Alice, przynieś wodę. Najlepiej całą butelkę - poleca lekarz, do jednej z kobiet. Ta od razu wychodzi, wykonując polecenie. - Sprawdzę teraz czy mózg dobrze reaguje, okej? - zapytał łagodnie, po czym wziął od drugiej pielęgniarki, która została w pomieszaniu małą latarkę. Kiwnęłam głową.

Mężczyzna podtrzymał palcami powieki, po czym zaświecił mi w oczy. Doświadczenie nie jest zbyt przyjemne, ale jak mus to mus. Powtórzył czynność z drugim okiem, po czym zgasił latareczkę.

W tym czasie pielęgniarka wróciła z szklanką i butelką wody, którą od razu od niej przyjęłam z lekkim uśmiechem. Wypiłam trzy duże łyki, opróżniając całe naczynie.

- Pamiętasz coś z ostatnich dni? - zapytał, uśmiechając się do mnie.

Jak za dotknięciem magicznej różdżki, mój umysł został zaatakowany przez wspomnienia. Bankiet, taniec z moim wujkiem, ciemność, porwanie, lochy, brak jedzenia czy picia, dziwną rozmowa z porywaczem, Vincent, ratunek, bieg przez las i samochód, a na koniec cichy wybuch oraz obezwładniające zmęczenie.. Niech cię szlag weźmie, doktorku!

- Tak - odpowiadam cicho.

- A co dokładnie pamiętasz, jako ostatnie wydarzenie?

- Czarny samochód, w którym był Matteo, przyjaciel mojego narzeczonego. - oznajmiłam. Po chwili jednak, jeszcze coś zalało mój umysł. Coś co spowodowało u mnie łzy - I wybuch...

ślub ( nie ) chcianyحيث تعيش القصص. اكتشف الآن