✨ Bonusowy Rozdział ✨

6.9K 151 1
                                    

Pov. Vincent

- Dzieciaki mnie wykończą. - Vic opada na łóżko, twarzą do dołu. - Ale śpią.

- Uwierz, że gdy dorosną będzie gorzej. - zauważam, mając na myśli czas nastoletni i dorastanie. - Zaczną się okresy buntu, hormony... - wymieniam, a Bella odwraca gwałtownie w moją stronę głowę i patrzy na mnie z uniesionymi barwami.

- ... Związki, ich pierwsze razy, seks i takie tam. - dodaje z podłym uśmiechem.

To skutecznie zamyka moje usta. Victoria śmieje się z mojej miny, w odpowiedzi odkładam jakąś książką kryminalną, którą znalazłem w szafce i unieruchamiam dziewczynę. Teraz to ja się śmieję...

- I co teraz? - pytam, przysuwając bliżej swoją twarz do jej twarzy.

- Nic. - szepcze i łączy nasze usta w słodkim, łagodnym pocałunku.

Oddaje go od razu, opierając się na ramionach. Kobieta wplata swoje place w moje włosy i przyciąga mnie jeszcze bliżej. Wyswobadzać nogi, którymi zaraz oplata mnie w biodrach.

Wzdycham głośno, odsuwając się od niej. Łapię ciężko oddech, gdy brakuje nam tlenu. Patrzę w jej roziskrzone oczy, które są przepełnione miłością. W końcu!

- Jesteś zmęczona? - pytam, schodząc ustami na jej żuchwę i szyję. Szatynka cicho jęczy, przyciskając mocniej moją głowę do swojej rozgrzanej skóry.

- Proszę... - wzdycha głośno.

- Czyli nie jesteś zmęczona. - mamrocze, całując ją po szyi.

Zasysam jej skórę, formując czerwoną malinkę. Kobieta sunie palcami w dół mojego kręgosłupa, przez co przechodzi mnie przyjemny dreszcz. Wkłada dłonie pod moją koszulkę, ściągając mi materiał.

- Dzieciaki śpią?

- Tak. - jęczy, odnajdując moje usta.

Pocałunek nabiera na sile. Jest o wiele bardziej namiętny i gorący, niż ten sprzed kilku minut. Zatracam w nim, tak jak w kobiecie pode mną.

Tak dawno w niej nie byłem, oboje byliśmy zajęci opieką na dziećmi i zapomnieliśmy o tak prostych przyjemnościach jak seks z ukochaną.

Układam jej ciało pode mną i dobieram się do jej koszulki. Rozpinana guzik, jeden po drugim. Victoria wierci się, ocierając o mojego penisa. Dyszę w jej usta, rzucając biały materiał gdzieś za siebie. Ściągam też jej spodnie, rozplątując jej nogi z moich bioder.

Szatynka zostaje w samej bieliźnie. Słodkiej, pociążowej bieliźnie w kolorze beżu. Niby takie proste i zwyczajne, ale jakie podniecające... Rozbieganym wzrokiem lustruje jej ciało.

- Ja pierdole... - jęcze, czując jej rączki na klamrze mojego paska. Ściąga sprawnie moje spodni do połowy ud, a ja je skopuje na podłogę. - Tak dawno cię nie widziałem w takim wydaniu. - szepcze, a mój oddech uderza o jej skórę, pojawia się w tamtym  od razu gęsią skórka.

- Mogę zrobić ci loda? - pyta z nadzieją.

Niechętnie kiwam głową.

O wiele bardziej wolę dominować nad nią i patrzeć na jej różnorodne reakcje: radość, podniecenie, rozkosz, miłość, złość i spełnienie. Czuję się kontrolowany, gdy to ona na przykład tak jak teraz robi mi loda. Nie lubię gdy przede mną klęczy. Jednak raz na jakiś czas robię wyjątek, nie chcę by myślała że mi się to nie podoba. Bo podoba jak cholera.

Moje preferencje seksualne są pojebane

Ustawimy się w odpowiedniej pozycji na krańcu łóżka, a ona powoli ściąga ostatnią część mojej garderoby. Przesuwa kilka razy dłonią po całej jego długości, po czym przerzuca swoje długie włosy na jeden bok. Bierze żołądź do ust, zasysając go. Wzdycham, przymykając oczy.

Z każdym ruchem jej głowy, bierze jeszcze więcej mojego penisa do ust. Gdy już nie może, po prostu obejmuje resztę dłońmi masując moje przyrodzenie. Kobieta patrzy mi słodko w oczy, wyjmując go z powrotem z ust. Liże go po całej długości i znowu zaciska na nim swoje usta.

Po kilku minutach dochodzę w jej gardle, a ona wszystko połyka. Jęcze gardłowo, starając się nie łapać jej za głowę. Mogło by to się źle dla niej skończyć.

- Teraz ja. - oznajmiam, rzucając ją na łóżko przez co cicho piszczy z zaskoczenia.

- Vin... - mruczy. - Zrób to brutalnie, potrzebuje spełnienia. Chcę...

- Ci... - zatykam jej usta.

Jednym sprawnym ruchem rozpinam jej stanik, masując od razu jej większe po trojaczkach piersi.

- Rozluźnij się, Bella. - polecam, sunąć ustami po jej mostku.

Dziewczyna jęczy i wygina plecy w łuk, wbijając swoją słodką – i zapewne  mokrą –  cipkę w moje przyrodzenie.

Dolna bielizna ląduje tam gdzie reszta jej i moich ubrań. Zatapiam usta w jej dziurce, smakując jej wnętrza. Znowu jęczy, zginając kolana i dając mi lepszy dostęp. Muskam jej kość biodrową, ostatni raz liżąc ściankę jej pochwy.

Szukam prezerwatywy i każe jej rozerwać małe opakowanie. Victoria nakłada osłonkę na mojego penisa, muskając go paznokciami. Tym samym stawia mój maszt.

Łapię ją za dłonie, splątując razem nasze palce. Całuje ją namiętnie w usta, badając jej język swoim. Wchodzę jednym, szybkim ruchem do jej nadal ciasnego wnętrza. Kobieta wzdycha z rozkoszy wypełnienia w moje usta, przegryzając dolną wargę.

Poruszam się w niej od razu. Wchodzę i wychodzę z jej wnętrza, obserwując jej delikatnie rozwarte usta przez które wylatują ciche westchnienia i jęki. Ocieram się o jej ścianki, czując że jestem już blisko.

Chowam twarz w jej szyję, dysząc ciężko. Ona też już blisko, czuję to po spięciach jej pochwy.

- Och, tak! Tak! - jęczy, ruszając biodrami.

- Vic... - mamrocze, tłumiąc westchnienie w jej skórze z delikatnie ją przegryzając.

Kobieta wygina swoje ciało, gdy igrania jej gwałtowne i przyjemne spełnienie. Oddycha głęboko, gdy doprowadzam nas do końca stosunku. Wychodzę z jej cipki, wyrzucając zużytą prezerwatywę do kosza.

Całuje mocno i z mniejszą energią jej wargi, które są już opuchnięte oraz zaczerwienie.

- Tak bardzo za tym tęskniłam. - szepcze, przytulając sie do mojego lepkiego od potu torsu.

- Ja też. - dysze ciężko. - Dobranoc, Bella.

- Dobranoc, Vin.

Po tej krótkiej wymianie zdań po prostu zasypiamy jak małe dzieci.

ślub ( nie ) chcianyजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें