Jaki jest morał naszej zabawy?

494 16 4
                                    

Wyszły na balkon, żeby swobodnie porozmawiać:
- Ja Cię w ogóle nie rozumiem... Najpierw powtarzasz do znudzenia, że jesteście tylko przyjaciółmi- ja naprawdę Ci wierzę w to, że po prostu to nie Twój typ faceta a teraz mówisz coś, co sugeruje, że nie chcesz z nim być, bo inna prawdopodobnie jest z nim w ciąży - Wyrzuciła z siebie Ewa. - Jak to właściwie z Wami jest?
- Nie wiem Ewa, naprawdę. Uwierz mi, że przez te 2 miesiące ani razu nie pomyślałam o nim jak o facecie dla mnie. Nie wiem dlaczego, może dlatego, że nie szukam nikogo, może dlatego, że nie wierzyłam, że komuś takiemu mogę spodobać się ja, albo dlatego, że tak bardzo potrzebuje go jako przyjaciela, że...
- A teraz?
- A teraz jak cofnę pamięcią zaczynam dostrzegać, że może dawał mi znaki, że... No wiesz. Podobno w dzień kiedy przyszła Ada chciał mi coś powiedzieć...
- Co?
- Nie wiem. Bo kazałam mu tego nie mówić. To nie jest dobry czas.
- Bo? O ile wiem nawet jeśli to okaże się jego dziecko on nie chce z nią być.
- Ewka... Nie wiadomo jak będzie. Może mówi tak, bo nie spróbował z nią na serio związku. A może w stosunku do mnie mu się "tylko wydaje". Poza tym... Ja nie wiem czego chcę. Wiem tylko, że nie powinnam teraz się określać i on też.  Muszę dać mu przestrzeń, żeby spróbował, zobaczył i podjął decyzję.
- To czujesz coś do niego czy nie?
- Strasznie mi na nim zależy. Tylko to wiem.
Spojrzała na Ewę wpatrującą się bez słowa w okno, które dawało obraz tego co dzieje się w mieszkaniu. Odwróciła się i zobaczyła Tomka rozmawiającego z nikim innym jak... Ada.
- Powiedz mi, że to nie Ty ja zaprosiłaś. Bo Tomek na pewno nie- wyszeptała wrocławianka.
-No proszę Cię... Chciałam tej imprezy, żeby Tom na chwilę zapomniał i sobie to poukładał, więc... Ups, zauważyli nas. Chodź do środka.
Kiedy weszły usłyszały tylko:
- A to jest Ewa moja bratowa i Mari moja...- nieśmiało powiedział siatkarz
- Twoja koleżanka, tak znam ją - powiedziała Ada.
Dziewczyny przywitały się z przyszła "matką dziecka Fornala" i ruszyły po drinka.
- Ja jej nie zapraszałem, od ostatniego spotkania nie odezwałem się do niej, przyszła pogadać i ... - zaszedł Marise od tyłu i szepnął jej do ucha.
- Tom, ale nie tłumacz się. Przecież to... No wiesz... Musicie utrzymywać kontakt. Poza tym może to i dobrze. Poznamy się wszyscy i... Może polubimy- uśmiechnęła się do niego.
Po kilku tańcach prawie cała ekipa usiadła na kanapie i dywanie a Ben wpadł na zabawę w " Prawda czy wyzwanie". Po kilku pytaniach i wyzwaniach, z którymi przyszło się mierzyć Stefowi, Rafałowi, Jankowi i Ewie, przyszła pora na Marisę, która wybrała prawdę.
- Najlepszy i najgorszy moment w Twoim życiu?- zapytał Janek.
- Najlepszy... Chyba każdy moment, w którym czułam się kochana, tak prawdziwie, na zabój. A najgorszy- kiedy przestałam się tak czuć a zaczęłam być niewystarczająca. I o dziwo i to, i to spotkało mnie w jednym związku - zaśmiała się szyderczo.
- Naprawdę kochałaś na zabój? - dopytał.
Mari upiła łyka i powiedziała:
- Tak. Czułam, że to ten jedyny, że jestem w stanie poświęcić dla niego swoje marzenia i nie było to dla mnie takie trudne, bo gdy to zrobiłam, nie czułam, że się poświęcam. Ciężko to opisać, ale to była prawdziwa miłość, bo pomimo, że się rozstaliśmy przez zdradę to ja nadal pamiętam ile szczęścia mi dał i nadal myślę, że było go więcej niż cierpienia.
Tomek patrzył na nią z niedowierzaniem. Serio po zdradzie była w stanie tak myśleć? W zamyślenia wyrwało go pytanie:
- Prawda czy wyzwanie?- zapytała Ada.
- Prawda.
- Jesteś zakochany?
- Zauroczony na pewno. Oczarowany. Całkowicie zaskoczony. I bliski zakochania.
Gdy Tomek mówił te słowa, Mari spuściła głowę, ale czuła, że wszystkie oczy są zwrócone na nią. W końcu zauważyła, że i siatkarz się na nią patrzy. Podniosła wzrok i przez chwilę patrzyli się na siebie.
- Dobra, kończyny niezręczną ciszę - przerwała Ewka- Jaki jest morał naszej zabawy?
- Żeby nie bać się własnych uczuc- wyszeptał Tomek.

nic dwa razy się nie zdarza...Where stories live. Discover now