weźmiemy tam ślub?

491 12 18
                                    

- Zrobiłem dwie rzeczy, które nie są fair wobec Ciebie...- zaczął, gdy wstał i podszedł do okna a ja milczałam- zajrzałem Ci do telefonu i... Mari powiesz coś?- odwrócił się w moją stronę.
- Tomek... Co mam mówić, słucham - spojrzałam na niego i zobaczyłam jak się denerwuje- usiądź i pogadamy. Tak zrobił a przy tym złapał mnie za rękę. Poczułam, że serce mi wali.
- Patrzyłem w Twój telefon, bo chciałem numer do Filipa- powiedział i patrzył na mnie.
- Filipa?
- Tak.
- Po co? Wtedy spotkałeś się z nim?
- Nie, nie z nim.
- Nie byłeś też z chłopakami, więc z kim?
- Pojechałem do Białej- gdy to powiedział spojrzałam na niego z niedowierzaniem- mówiłaś mi kiedyś o domku nad stawem, w którym spędzałaś wakacje z tatą...- mówił a mi na samo wspomnienie napłynęły łzy do oczu- mówiłaś, że to ruina, ale że chciałabyś tam kiedyś spędzać wakacje ze swoimi dziećmi... Ej, nie płacz, skarbie daj mi dokończyć- wytarł mi łzy- musiałem się zapytać Filipa, który to staw i który dokładnie domek. Tego popołudnia pojechałem tam, bo z Radomia jest blisko.
- Toooom...
- Czekaj, pojechałem tam i zakochałem się w tym miejscu. Kupiłem ten domek, masz rację to ruina- oboje się zaśmialiśmy, ale zanim urodzisz mi dzieci, zanim będziemy je mieli, wyremontujemy go. A może wcześniej weźmiemy tam ślub?- zapytał i spojrzał mi prosto w oczy.
Wybuchłam płaczem. Płakałam głośno i nie mogłam skończyć. Usiadłam na jego kolanach, oplotłam wokół bioder i mocno przytuliłam.
- Kocham Cię. Kocham, kocham i uwielbiam, wiesz?- mówiłam jednocześnie go całując.
- Mów tak dalej- zaśmiał się.
- Chce Cię spłacić po połowie - powiedziałam stanowczo.
- Mari, ten domek jest nasz, nie chce słyszeć o żadnej spłacie. Akt będzie na nas dwoje.
- Nie Tomek, ja zarabiam, wiedzie mi się całkiem nieźle jak na samotną nauczycielkę, więc... Proszę Cię.
- Skarbie, mamy jakaś godzinę zanim trener przejdzie się po pokojach i odkryje, że mnie nie ma i na serio chcemy się kłócić o spł...- nie zdarzył dokończyć, bo zaczęłam go łapczywie całować i delikatnie poruszać biodrami. Tomek zamknął oczy i uśmiechał się a mnie to jeszcze bardziej nakręcało...
To nie był nasz pierwszy seks, ale z pewnością był jednym z intensywniejszych. Tęsknota, rozłąka i nerwy wyzwoliły nasze emocje.
- Naprawdę myślałeś, że ja i Trevor? Tzn że on mógłby mi coś zrobić?- zapytałam kiedy się ubieraliśmy.
- Podobasz mu się, ale... Wiem, że nie mógłby Ci nic zrobić.
- A przestań, podobasz, jest moim przyjacielem.
- A Ty myślałaś, że Cię zdradziłem? W tę noc...
Podeszłam do niego, położyłam dłonie na jego gołej jeszcze klacie i spojrzałam mu w oczy:
- Bardzo bałam się co przede mną ukrywasz, ale wiem, że byś mnie nie zdradził. Powiedziałbyś mi, że ktoś Ci się podobał, prawda?
- Tak. I teraz Ci mówię, że podobasz mi się tylko Ty- pocałował mnie.
- No mam nadzieję. A nie podejrzewam Cię o skoczek w boczek, który mógłby Cię pozbawić takiego seksu jak przed chwilą - spojrzałam na niego i przygryzłam wargi.
- Dziewczynooo... Co Ty ze mną robisz...- zamknął oczy.
- Dobra, dobra. Chodź, nie chce Cię mieć na sumieniu.
Pojechaliśmy prosto pod hotel i gdy całowaliśmy się pod jego wejściem, złapał nas na tym trener.
- O, trenerze. Jak miło, gratuluję wygramej- rzuciłam w nerwach.
- Forni a Ty dokąd albo skąd?
- Ja trenerze tylko...
- Zszedł tylko, żeby dać mi kluczyki od auta. Spóźniłam się na pociąg a Tomek wziął auto, żeby pozałatwiać te prywatne sprawy, wie trener- puściłam mu oko- i ja wrócę autem do Żor- walnęłam.
- Tak, tak. Więc my już idziemy trenerze, prawda? A Ty jedz kochanie ostrożnie - powiedział Tomek z przestraszonym wzrokiem, gdy siadałam do auta.
~no to nieźle... Boże miej mnie w swojej opiece...~

OlaFasolka dziękuję, że jesteś ❤️

nic dwa razy się nie zdarza...Where stories live. Discover now