grzane wino i wyznanie

244 8 1
                                    

Wysiadłam z autobusu przesiadkowego z Częstochowy do mojego miejsca docelowego i od razu poszłam do sklepu. Kupiłam kurczaka, włoszczyznę, jajka, mąkę i otworzyłam jedną z wiadomości od Trevora. Złapałam taksówkę i poprosiłam, żeby zawiozła mnie pod adres, który podał mi kiedyś przyjaciel.

- Matko Boska! Mari?- wykrzyknął kiedy minutę po tym jak zapukałam do jego drzwi, otworzył mi je.
- Tak to ja i podobno jestem boska- uśmiechnęłam się.
Objął mnie mocno i przeniósł w tym uścisku przez próg.
- Eeee chyba nie jest z Tobą źle, bo siły nasz całkiem sporo- zaśmiałam się kiedy już mnie puścił.
- Co Ty tu robisz??- wymamrotał nadal zaskoczony.
- No przyjechałam Ci ten rosół ugotować- pokazałam mu torbę z zakupami.
- Jesteś niesamowita - spojrzał, uśmiechnął się i pokiwał głową- ale nie musiałaś i nie powinnaś szczególnie teraz, kiedy Tomek wrócił - na dźwięk jego imienia chyba posmutniałam, bo on nerwowo dodał - no i się zarazisz.
- Spokojnie, wszystko pod kontrolą.

I tak 10 minut później wstawiliśmy wspólnie rosół i usiedliśmy na kanapie.
- Masz wino albo piwo?
- Mari, jest 16 a Ty podobno nie pijesz- zaśmiał się.
- Masz czy nie? Zrobię Ci grzańca.
Zaczęłam krzątać się po jego mieszkaniu a on w między czasie zaczął sprzątać wyspę i ogarniać salon.
- Idź się połóż, jak będzie gotowe to Cię zawołałam- powiedziałam mu kiedy zauważyłam, że skończył to co sobie założył i bacznie mi się przygląda. Jak powiedziałam, tak zrobił a ja oparta o kuchenny blat rozejrzałam się po jego mieszkaniu, które było wyjątkowo czyste. Złapałam się za głowę i pomyślałam *co ja w ogóle tu robię* Spojrzałam na telefon i zobaczyłam kilka wiadomości:

Od Tom❤️
Gdzie jesteś?
~
Odpiszesz?
~
Odbierz, pogadajmy.
~
Cholera Marisa!

Od Aga
W co Ty się wpakowałaś Mari? Czemu mam Cię kryć przed Twoim własnym mężem?
~
Ok, będę Cię kryła. Zawsze jestem po Twojej stronie, ale jak wrócisz Bóg wie skąd liczę na wyjaśnienia. Uważaj na siebie!

Wyłączyłam telefon, wlałam gorący napój do kubków i zawołałam Trevora.

- Ale pachnie- powiedział uśmiechnięty siadając obok mnie na kanapie- dziękuję.
- Nie ma sprawy. I co rosół pomógł?
- O tak, zdecydowanie lepiej się czuję. Dzisiaj z rana miałem badanie, na wieczór mają być wyniki. Mam nadzieję, że się ode mnie nie zarazisz- pogładził mnie po dłoni a ja wzięłam mega duży łyk wina.
- Spokojnie, jak przystało na nauczycielkę mam mega dobrą odporność.
- Mogę Cię o coś zapytać?- spojrzał na mnie niepewnie.
- No pewnie.
- Dlaczego przyjechałaś?
Zamurowało mnie.
- No jak to, ugotować Ci rosół i zająć się chorym przyjacielem- odparłam, ale czułam jak moje policzki się czerwienią.
- A tak serio?
- Bo potrzebowałam pobyć z kimś pewnym...
- A Tomek?
- No właśnie... Z kimś pewnym. Z kimś na kim mi zależy i... Komu zależy na mnie.
- Mari, co Ty mówisz?
- Trevor - przysnęłam się do niego- to wszystko było za szybko. Może powinnam się bardziej zastanowić nad tym kogo wybieram...

nic dwa razy się nie zdarza...Where stories live. Discover now