jesteś dobrym przyjacielem

369 16 9
                                    

Szłam ulicami nieznanego mi Radomia, ale wcale nie na dworzec... Szłam drogą wyznaczoną przez mapy google do hotelu, który wynajęłam, bo miałam nadzieję spędzić wieczór z Tomkiem...
Co czułam? Sama nie wiem... Ogromny ból, złość, ale i nadzieję, że chłopaki się mylą i wcale nic złego się nie stało. Chciałam z nim porozmawiać, bo przecież na tym polega związek, ale jednocześnie bałam się, że ta rozmowa może wpłynąć na jego grę, jego i całej drużyny.
- No cześć - usłyszałam w słuchawce niedługo po tym jak wybrałam numer Trevora.
- Jesteś sam?
- Nie a co?
- To nie mów z kim gadasz. Macie dzisiaj wolny wieczór, tak?
- No tak, o 19 mamy wspólną kolację z chłopakami, ale przed i po  jestem wolny.
- Spotkamy się?
- Ale przecież Ty ...
- Nie pojechałam do Żor. Jestem w Radomiu. Wyśle Ci adres hotelu, proszę Cię, przyjedź.
- Ok, niedługo będę.

Rozłączyłam się i weszłam do wyjętego małego pokoiku. Niecałe 15 minut później usłyszałam pukanie do drzwi.
- Ale dobrze, że jestes- zobaczyłam Trevora i od razu się do niego przytuliłam- wiesz dlaczego zależało mi na spotkaniu?
- Mari miałaś jechać do domu a tu... Teraz...
- Przepraszam, nie chcę, żebyś z mojego powodu czuł się źle przed Tomkiem. Nie powinnam Cię prosić, żebyś coś przed nim ukrywał... Ale wiem, że to co masz ukryć przede mną męczy Cię a nie chce, żeby to wpłynęło  na Twoją grę- spojrzałam na niego siadając na łóżku.
- Mari ja...
- Spokojnie. Nie chce, żebyś mi mówił co się stało. Tak jak Stefan powiedział to Tomek był najpierw waszym kumplem a ja... Ja trochę jestem w komplecie- zaśmiałam się nerwowo.
- Skąd wiesz? Słyszałaś naszą rozmowę?
- Tak, schowałam się w szatni, żeby zrobić mu niespodziankę.
- Mari, ja nie wiem co się stało. Wiem tylko, że...- przerwałam mu.
- Nic mi nie mów. Nie chce, żebyś jeszcze bardziej niekomfortowo się czuł. Chciałam się z Tobą spotkać, żeby powiedzieć Ci, że jesteś super przyjacielem- znów go przytuliłam- i że będzie mi Ciebie cholernie brakować- wyszeptałam.
- Może nie będzie okazji, żeby zastesknic- powiedział cicho.
- Jak to??- zdziwiona odskoczyłam od niego.
- Renegocjuje kontrakt, jeszcze nie wszystko przesądzone- spojrzał na mnie lekko się uśmiechając.
- Na serio??? Aaaa Trevor- uściskałam go i wycałowałam po policzkach.
- kochana jesteś.
- Wiesz muszę Ci się do czegoś przyznać... Na początku... Miałam Cię za ... No takiego ...
- Bufona?
- Oj tam od razu bufona- zaśmialiśmy się oboje- po prostu za smutnego człowieka. Ale na tej imprezie u Stefa i jak mnie zawiozłeś do parku...fajny z Ciebie facet- spojrzałam na niego ostrożnie- a to co dzisiaj podsłuchałam wprawiło mnie w zakłopotanie. Jesteś dobrym przyjacielem.
- Z Twoich ust to najlepszy komplement na świecie. Tomek ma szczęście- spojrzał na mnie i pogładził po ramieniu.
- Hmm, no nie wiem...- opuściłam wzrok- zobaczymy co to bedzie- powiedziałam smutno. On też posmutniał- ale nie martw się, wszystko jest ok- udałam, że ta sytuacja po mnie spływa- o nie! Za pół godziny macie kolację. Dziękuję Ci, że przyszedłeś i w ogóle, że jesteś. A teraz zmykaj, najedz się, odpocznij i daj czadu na meczu. Nie ma silnych na Twoją technikę - przytuliłam go klepiąc po plecach.
- Przyjdę po kolacji, co? Może pójdziemy na spacer?- powiedział z ogromną troską w głosie.
- Nie coś Ty. Wszystko ze mną ok. Odpocznij, jutro daleka podróż.
Rozstaliśmy się a ja padłam od razu na łóżko. Nie mogłam odrzucić od siebie myśli co mogło się stać poprzedniej nocy. Tomek dobijał się do mnie- odrzucałam każde połączenie i napisałam smsa, że nie wzięłam ładowarki, zaraz padnie mi bateria a muszę się skontaktować z dziewczynami. Nie chciałam go kłamać i wiem, że poznałby po mnie, że coś jest nie tak. Zamówiłam w hotelowym barze aperola, którego wypiłam rozmyślając nad tym jak dalej potoczą się nasze sprawy a drugiego drinka wzięłam do pokoju. W międzyczasie odpisałam Tomkowi, że u mnie ok, ale zmęczona kładę się spać. Słyszałam jeszcze pary razy wibrujący telefon, ale to zignorowałam, aż za chwilę usłyszałam pukanie do drzwi.
- Trevor? Mówiłam Ci, żebyś odpoczął, że wszystko jest ok.
- No chyba nie do końca- spojrzał na mnie a ja w momencie wybuchnęłam płaczem.

To znowu ja😂Korzystam dopóki mam wenę.
Dajcie znać jak myślicie, co nawywijal Tom😉

nic dwa razy się nie zdarza...Where stories live. Discover now