Walentynki

478 13 6
                                    

~Jest luty 2023. Oficjalnie w związku jesteśmy ponad miesiąc a śmiało mogę powiedzieć, że to jedne z najlepszych ponad 30 dni w moim życiu. Nie dlatego, że były słodkie, bez problemów i wypełnione miłością, chociaż to ostatnie się zgadza😉 Były najlepsze, bo spędzone w pełni świadomym związku obarczonym pewnymi ograniczeniami.

- Tooom, proszę Cię... Gadaliśmy o tym...
- Ale Mari, czemu mam ciągle udawać, że jestem singlem i budować tę całą historyjkę?- rzucił już trochę zdenerwowany.
- Tłumaczyłam Ci, że ja nie nadaje się do medialnego związku i życia...
- Ale nie będzie medialny, chce tylko, żeby każdy wiedział, że nie jestem sam, że Cię mam- powiedział i przytulił się do moich pleców.
- Tak i zacznie się wypatrywanie mnie na meczach itd... nie chce tego.
- Wiesz... Z jednej strony się z tego cieszę, bo wiem, że jesteś ze mną dla mnie a z drugiej... Głupio mi wmawiać, że nie mam dziewczyny jak jestem z kobietą, z którą chce spędzić resztę życia...- spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami.
- Ajj wiesz jak mnie podejść... Przecież wiesz, że jestem z Tobą dla Ciebie a nie całej tej otoczki, która nota bene mnie wkurza czasem. Ale spokojnie wiedziałam z kim się wiązałam- podeszłam do niego i zaczęłam go całować a on oddawał mi tym samym.
-Nasze pierwsze walentynki... - zaczął.
- Nooo...
- Skoro umówiliśmy się, że nie robimy prezentów, tylko robimy super romantic wieczór to o 18 bądź gotowa- powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Będę, uwielbiam nasze randki no i Ciebie - rzuciłam szybko i zaczęłam ubierać się do pracy.
- To widzimy się po pracy i po południowym treningu moja walentynko.

Dzień w pracy minął mi bardzo szybko a pomimo pochmurnej i ponurej pogody miałam świetny nastrój. Po powrocie ogarnęłam dom, wykąpałam się i zaczęłam szykować. Ubrałam się w czarną sukienka w literę A z dekoltem na plecach a włosy wyprostowałam.

Kiedy usłyszałam klucz w zamku szybko zbiegłam na dół i wskoczyłam na Tomka oplatając jego biodra nogami.
- No i takie powitanie mi się podoba, ślicznie wyglądasz- powiedział i delikatnie pocałował mnie w usta.
- Mogę Cię tak witać codziennie- odpowiedziałam.
- Do końca życia?- zapytał kiedy zeskoczyłam na ziemię.
- Oczywiście a teraz leć się przebrać i porywaj mnie już na tę randkę.

Jak powiedziałam tak zrobił a ja zanim go ujrzałam poczułam jego perfumy.
- No powiem Ci panie Fornal... - podeszłam i popatrzyłam na niego w koszuli- jeszcze pana takiego nie widziałam.
- Lubię Cię zaskakiwać - zaśmiał się i zaczęliśmy się ubierać.
Wsiedliśmy do auta a ja szybko zauważyłam, gdzie jedziemy.
- Ok, więc Jastrzębie... Twoje mieszkanie?
- Nieee i nie próbuj zgadywać dalej- spojrzał na mnie groźnie.
- Ok, ok, ale co Ty taki nerwowy. Spokojnie już nic się nie odzywam- wystawiłam mu język a paręnaście minut później byliśmy w Coffeinna Cafe.
- Ooo, jesteś słodki. Ale chyba jest zamknięte ...
- Kochana... Mówiłem Ci, że lubię Cię zaskakiwać - powiedział pokazując mi w ręce klucze do kawiarni w której piliśmy pierwszą kawę zaraz po spotkaniu w parku.
- Żartujesz?!- krzyknęłam podekscytowana.
- A myślałaś, że po co dzisiaj na 2 godziny zamieniłem się tutaj w barmana? Musiałem im jakoś podnieść obroty w związku z zamknięciem lokalu na cały wieczór- i zaczął się śmiać.
- Jesteś niemożliwy- przytuliłam się do jego pleców, kiedy otwierał drzwi do "naszej" kawiarni.
Wieczór mijał nam cudownie, rozmowy, pyszności, cudna kawa a w tle romantyczna muzyka. Nagle z głośników zaczęła lecieć piosenka BRo, czyli nasza piosenka a Tomek nerwowo zaczął się kręcić i szukać czegoś po kieszeniach. Nagle wstał i klęknął na kolano ...

nic dwa razy się nie zdarza...Where stories live. Discover now