To co? Na pewno nici z tego pocałunku?

543 13 12
                                    

- To co my też się zbieramy?zapytał Trevor.
- Jasne, czekaj pozbieram rzeczy i idziemy.
Jak powiedziała tak zrobiła.
- Mari, zostawiłaś ostatnio u mnie swój plecak, przynieść?- zapytał Tomek.
- Ooo, jakbyś mógł, dzięki za przypomnienie.
- A właściwie pójdziesz ze mną? Chcę Ci coś jeszcze pokazać- spojrzał na nią zalotnie.
Dziewczyna rzuciła okiem na Francuza, ten kiwnął, że śmiało może iść, bo na nią zaczeka. Weszli do windy.
- Pamiętasz jak cykalismy sobie foty i trzy razy jeździliśmy z dołu na górę, bo żadna Ci się nie podobała?- zaczął wspominać.
- Pamiętam, musisz mi je wysłać, na pamiątkę.
- Ja mam je na tapecie- pokazał jej telefon, na którego tapecie była głównie ... Ona. Po jednym z meczy. W jego koszulce. Przytulająca się do niego. A on...
- Jesteś bez głowy...
- Nie o mnie na tym zdjęciu chodzi- spojrzał na nią i patrzyli na siebie do momentu dźwięku otwierającej się windy.
- Pamiętasz jak złamał mi się klucz w zamku i czekaliśmy na fachowca?- zaczął, gdy przekręcał klucz od mieszkania.
- Dobrze, że mieszkasz na nowoczesnym osiedlu i klatki są ogrzewane- zaczęli się śmiać.
- A tutaj pierwszy raz się pocałowaliśmy...- wyszeptał jej do ucha wchodząc do mieszkania i łapiąc ja od tyłu w talii.
Marisa wzdrygnęła się na dźwięk tych słów i jego dotyk. On nie puszczał jej tylko wtulił się w jej włosy a ona nawet nie drgnęła.
- Drugi raz zresztą też... Nie wiesz ile dał bym, żeby trzeci i kolejne się zdarzyły...- powiedział obracając ją w swoją stronę. Ona złapała go za twarz i była bliska płaczu ...
- Więc po to mnie tu sprowadziłeś?
- Żeby powspominać? Tak... - zbliżał się coraz bardziej.
- Tom... -chyliła głowę.
- Przepraszam, nie chciałem Cię wykorzystać, zmusić...
- Wiem, wiem, że nie jesteś taki...
- Jeśli już to może skusić, ale nie zmusić - oboje zaczęli się śmiać.
- Daj te moje rzeczy i uciekam, bo Trevor czeka.
- Całe szczęście, że masz dosyć sportowców, bo byłbym zazdrosny.
- Całe szczęście, że Trevor ma dziewczynę i nie jest blondynem- wywaliła mu język.
- To co na pewno nici z tego pocałunku?- zapytał prześmiewczo kiedy stali przy drzwiach.
- Nie mogę z Tobą- uderzyła się dłonią w czoło i poszła w kierunku windy.
Pożegnała się z gospodarzem wieczoru, Tomkiem i wsiadła do auta Francuza.
Podróż minęła im w przyjemnej atmosferze. Przyjmujący okazał się miłym facetem, choć obserwując go na boisku miała go trochę za ... Chłodnego.
W domu była w okolicach 23, więc szykując się na jutrzejsze praktyki i spotkanie z Adą rozmyślała co przyniesie jej jutrzejszy dzień. W międzyczasie rozmawiała z Ewą, która jak zwykle mówiła prosto z mostu co myśli o tej "całej szopce, która odwala Marisa". Obie były mega ciekawe czego od nauczycielki może chcieć ciężarna. Marisa obstawiała, że chce dowiedzieć się co jest albo co było między nią i Tomkiem a Ewa stawiała na coś w stylu "uważaj, Tomek będzie mój". Obie jednak zupełnie nie przewidziały tego, co miało się wydarzyć jutro...

Chyba najkrótszy z dotychczasowych, ale nie chciałam dzisiaj zostawiać Was bez niczego 😉A zakończenie myślę będzie trzymać Was w niepewności🙂

nic dwa razy się nie zdarza...Where stories live. Discover now