Uprawniał posiadającego do...

487 12 0
                                    

- Nie pamiętam kiedy tak się objadłam- powiedziała przy stole Marisa.
- Ja teeeż- przeciągnął Janek.
- To co? Prezenty?- zapytał Tomek.
- To najmłodszy czyni powinność- powiedziała pani Dorota.
Siatkarz roznosił prezenty: prezent po prezencie. Fornalowie mieli w zwyczaju, że nie otwierają ich dopóki ostatni z nich  nie zostanie wręczony. Tak więc Marisa czekała zbierając coraz to więcej pakunków. Kiedy przyszedł czas ich otwierania Marisa z każdym śmiała się coraz głośniej- okazało się, że rodzina Tomka całkiem dobrze ją zna- dostała zestaw gier Just dance i Karaoke (przecież uwielbia tańczyć i śpiewać- to prezent od Janka i  Ewki, spryciula sprawiła też prezent sobie), dostała również zestaw ulubionych sosów do kawy, książki o integracji sensorycznej, drobne elementy wyposażenia gabinetu, słodkości i świąteczne akcenty pełne brokatu (Marisa go uwielbia). Przeszła pora na prezent od Tomka, skrywał się w małym podłużnym pudełku.
- Tom, ja... Nie mogę... No coś Ty- zaczęła do niego mówić widząc w pudełku 2 bilety do Paryża zabukowane na ich nazwiska i to z datą sylwestrową.
- Chciałabyś spędzić ze mną Sylwestra?
- Jasne, tylko...
- No to żadne ale, jedziemy na Sylwestra do Paryża- powiedział i pocałował ją.
Marisa była skrępowana tym, że Tomek dał jej taki drogi prezent a ona...
-Ejj, to te które razem oglądaliśmy?-ucieszył się Tomek na widok nowych dizajnerskich (dziwnych dla Mari) ciapci. Dziękuję - wyściskał ją.
- Pomyślałam, że musisz mieć jedną parę u mnie w domu ...- wyszeptała mu na ucho a ona aż się zaczerwienił.
- Naprawdę? To moje najlepsze święta - pocałował ją w szyję.
- Zajrzyj jeszcze do torebki- dodała.
Była tam jeszcze koperta otworzył ją a w niej schowane były 3 bileciki.
1. Uprawniał posiadającego do bezterminowego zwracania się do darczyńcy mianem "moja dziewczyna".
2. Uprawniał posiadającego do całowania "swojej dziewczyny" bez potrzeby pytania.
3. Uprawnial posiadającego do....
- Tu możesz wpisać co chcesz- powiedziała Marisa.
- Co chcę??- spojrzał na nią łobuziarsko.
- No wiesz tylko nie szalej za bardzo- pogroziła mu palcem.
- Zachowam go na odpowiedni moment.
Nagle nie wiadomo dlaczego położył prezent, wziął dziewczynę za rękę i wyprowadził z salonu. Schowali się za pierwszym filarem tak, aby nikt ich nie widział:
- Moja dziewczyno, to najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałem- powiedział jej przypierajac ją do ściany i patrząc prosto w oczy. Jedna ręka oparł się o filar tuż nad jej głową a drugą złapał jej twarz, przyciągnął do siebie i zaczął całować. Powoli i delikatnie po to, żeby po chwili zrobić to łapczywie i namiętnie. Oboje tak długo na to czekali i tak bardzo siebie pragnęli. Gdyby nie to, że zabrakło im tchu pewnie nadal by to robili. Gdy skończyli patrzyli na siebie i po prostu się uśmiechali.
- Ej zobacz do góry- powiedziała śmiejąc się Mari.
- O jemioła. No to mamy cały rok całowania- odpowiedział i znów zaczął składać pocałunki na jej ustach i oboje wiedzieli, że to na co długo czekasz smakuje jeszcze lepiej.

To już dzisiaj ostatni obiecuję😉

nic dwa razy się nie zdarza...Where stories live. Discover now