Przestań, błagam.

488 17 2
                                    

Czuli swoje oddechy na ustach i oboje wiedzieli, że zaraz wszystko może się zmienić. Tomek zobaczył, że Marisa zamyka oczy, tak jakby chciała mu powiedzieć, żeby to zrobił. Jeszcze nigdy tak długo nie czekał na pocałunek i żadnego jeszcze tak nie pragnął, dlatego chciał, żeby był wyjątkowy- delikatny i niepośpieszny i gdy już ciut poczuł jej usta, ona wyszeptała:
- Nie róbmy czegoś, czego...
- Będziemy żałować? Żałowała byś tego?- zapytał nadal będąc tak blisko i mając zamknięte oczy.
- Nie, ale boję się tego, co mogłoby stać się później...- kiedy to mówiła jej wargi od czasu do czasu dotykały jego.
- A co by się mogło stać?- zapytał chcąc dalej być blisko niej, jednocześnie nie wymuszając pocałunku.
- Mogłabym chcieć więcej, mogłoby mi się spodobać, mogłabym się... Mogłabym stracić najlepszego przyjaciela- mówiąc to otworzyła oczy, nieco się oddaliła i czekała, aż Tomek na nią spojrzy. On długo tego nie robił, ale w końcu podniósł powieki, zobaczył ją taką spokojną i radosną.
- I co teraz zrobimy?- zapytał.
- Tom, ja myślę, że powinniśmy narazie pozostać na tym co mamy. Ułóżmy swoje życia, poukładajmy, przemyślmy.
- Dajesz mi kosza?
- Nie. Wręcz przeciwnie. Spotykajmy się, poznajmy jeszcze bardziej, trzymajmy blisko tylko... Nie określajmy i nie róbmy zbyt wielu kroków. Jak nasze życia wrócą do normy a my nadal będziemy do siebie czuć to, co czujemy to pójdziemy w to, ok? Obiecuję, że nie ucieknę wtedy- uśmiechnęła się i nieco spuściła wzrok.
- Czyli coś do mnie czujesz?- zapytał a jego niebieskie zalśniły.
- Tom, Tom, Tom... Coś na pewno- wystawiła mu język.
- Nie zapytasz, co ja czuję do Ciebie?
- Chyba narazie wolę nie wiedzieć- schowała twarz w dłonie- Tomek, ja naprawdę nie wiem jak to się mogło stać...
- Ale co?
- Jak mogłeś zacząć coś do mnie czuć... Do mnie? Zwykłej przeciętniaczki?
- Jak możesz tak mówić? Jeśli Ty jesteś przeciętniaczką, to kim jestem ja? Jesteś mądra, inteligentna, piękna, seksowna...
- Przestań, błagam. Porozmawiamy o tym później, ok? A teraz chódź zrobię nam kolację.
Wzięli się za przygotowanie szakszuki. Śmiali się, przedrzeźniali i chyba wszystko wróciło do normy.
- Jak zamieszkamy razem też będziesz mi tak gotować?- zapytał Tomek.
- Jeśli będziesz mi pomagał to tak- odpowiedziała mu przygryzając wargę.
Kiedy siedzieli i jedli lasagne, Tomek nagle zapytał:
- Moja mama ma w ten weekend urodziny, nie chciałabyś pojechać ze mną? To znaczy, pojedziesz ze mną? Bo ja bym bardzo tego chciał- zapytał onieśmielony, co w jego przypadku rzadko się zdarzało.
- Powiem Ci trochę mnie zaskoczyłeś tą propozycją...
- Nie martw się, tak jak ustaliliśmy przedstawię Cię jako przyjaciółkę- dodał zawadiacko się uśmiechając.
- No myślę, umowa to umowa. Hmm... Jeśli to nie problem a Ty tego chcesz, to chętnie poznam bliskich i rodzinne strony mojego przyjaciela- puściła mu oczko.
- To jesteśmy umówieni. A przyjedziesz w sobotę na mecz? Zaraz po nim moglibyśmy ruszyć na Kraków, bo niedzielę mam wolną.
- Ok, jasne. To tak zróbmy.
Rozstali się jak owi przyjaciele, chociaż w ich przytuleniu i pocałunku w policzek więcej było uczuć niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.

nic dwa razy się nie zdarza...Where stories live. Discover now