idziemy jutro do urzędu?

365 16 7
                                    

- Jeeeeeesssstttt!!!!- krzyczałyśmy z dziewczynami zaraz po tym jak chłopaki zdobyli ostatni punkt w czwartym secie i tym samym wygrali 2 finałowy mecz 1:3.
Widziałyśmy ich radość, dumę, zmęczenie i przekonanie, że dali radę. Chciało nam się płakać, emocje sięgały zenitu szczególnie wtedy, kiedy mój ukochany swoją statuetkę dla MVP wręczył Benowi, który poraz 3 został dzisiaj tatą.
- To on jest bohaterem dzisiejszego dnia, poraz trzeci zostać tatą, to jest coś- podsumował Tomek.
- Już niedługo Ty poczujesz jak to jest- powiedziałam patrząc mu w oczy.
Ten dzień zbliżał się nieubłaganie. Tomek na niego czekał, ja... Nie za bardzo.

- Mariii??- zapytał Tom, gdy byliśmy już w domu.
- No?
- A może by tak połączyć nasz ślub i chrzciny małej?
- Słucham?- prawie nie padłam przy blacie, przygotowując kolację.
- No wiesz... Goście prawie Ci sami, tzn rodzina Ady by tylko doszła, ale w sumie przecież nie musimy się ograniczać...- powiedział nie zauważając mojego zmieszania.
- No tak, nie musimy... Wiesz co dokończymy tę rozmowę później, jadę do sklepu, bo zapomniałam, że nie mamy jajek i czosnku- założyłam szybko trampki, wzięłam kluczyki i ruszyłam prawie z piskiem opon.
- No heeej szwagiereczka- usłyszałam na głośniki głos Ewy.
- On chce połączyć chrzest i ślub w jedną uroczystość...- wyrzuciłam z siebie.
- Że Tomek?
- A kto? Z kim jestem zaręczona i kto spodziewa się dziecka z inną?
- Ja pierdole ... Ten chłopak nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać- podsumowała Ewka.
- Nie myślałam jeszcze o ślubie, ale jeśli już chciałabym, żeby to był nasz dzień, żebym tylko tego jednego dnia była najważniejsza... Przesadzam?
- Nie Mari, nie przesadzasz. Mówiłaś mu to?
- Nie, wyszłam niby do sklepu.
- Uciekłaś!
- Nie, naprawdę potrzebuje do kolacji czosnku i jajek.
- To kupuj i wracaj do domu, i powiedz mu to wszystko co mi.
- Kocham Cię wiesz? I tęsknię...
- Ja też, ale widzimy się w środę na meczu.

- W najpiękniejszym dniu mojego życia chce być dla Ciebie najważniejszą kobietą na świecie! Tylko w tym jednym dniu nie chce się dzielić Tobą i Twoją uwagą z nikim, nawet z Twoją córką. I poczekaj, może to egoistyczne, ale w tym jednym dniu taka właśnie chce być. Obiecuję Ci, że przez całą resztę życia, nie będę nawet przez moment próbować być tą pierwszą- wykrzyczałam mu to prosto w twarz zaraz po przekroczeniu progu domu- ale ten dzień chcę, żeby był nasz. Nie chcę dużego ślubu, dla mnie mozesz- nie wiem kiedy łzy pojawiły się w moich oczach.
- Już mogę?- podszedł do mnie i wytarł łzę. Pokręciłam twierdząco głową.
- Jak tylko to powiedziałem i usłyszałem to wiedziałem, że to zły pomysł, przepraszam. Po prostu chce ślubu jak najszybciej i... Tak pomyślałem, że to Cię przekona... Mari glupolu... Ty zawsze będziesz dla mnie najważniejszą kobietą- pogładził mnie po policzku.
- Tom, to nie o to chodzi. Mała będzie najważniejsza i to jest zrozumiałe - to część Ciebie. A ja... Ja chcę być najważniejsza tego dnia, na całą resztę usuwam się w cień.
- Chcesz cichego ślubu?- zapytał patrząc mi prosto w oczy.
- Nie, że cichego..  po prostu nie musi być wystawne.
- Tylko my i świadkowie?
- Tomek... Ja nie mam nikogo oprócz Ciebie i Twojej rodziny. Wyobrażasz sobie ślub bez babci?? No proszę Cię.
- A tylko my, rodzice, dziadkowie i wrocławscy Fornale?
- Tomek, bąknęłam tylko, że nie jestem jak większość dziewczyn- wielkie przygotowania, wybór kwiatków, fotografa, 200 zaproszonych osób... Ale to nie znaczy, że nie chce naszej rodziny na ślubie. Tzn. Twojej mamy, taty, babci Janka, Ewy czy chłopaków. Po prostu ja nie mam marzeń co do tego dnia, może być taki jaki Ty chcesz. Chce tylko być wtedy dla Ciebie naj- powiedziałam mu chcąc wszystko wyjaśnić.
- Idziemy jutro do urzędu ? Chce, żebyś była moją żoną jak najszybciej - powiedział i mnie mocno pocałował.

nic dwa razy się nie zdarza...Where stories live. Discover now