powiesz mi dlaczego kłamałeś?

385 18 4
                                    

- Ej, stary co Ty wyprawiasz- chłopaki zaczęli odciągać Tomka od Trevora.
- Co wyprawiam? Proszę - rzucił im bluzę Francuza- powachajcie. Pachnie truskawkami, pachnie Marisą.
- Tomek, tęsknota wali Ci do głowy- machnął Rafał.
- Nie, wiem jak pachnie moja narzeczona, tylko nie rozumiem czemu i dlaczego kłamie - znowu zbliżył się do przyjmującego.
- A może powiedz mi czemu Ty ją okłamałeś, co? Czemu wymyśliłeś śpiewkę o telefonach, że niby z nami byłeś na mieście do północy? Ty możesz kłamać, tak?- krzyczał Trevor.
- Gówno wiesz! Nie znasz Marisy...
- Może i nie znam jej tak jak Ty, ale w życiu bym jej nie okłamał i nie dopuścił, żeby przeze mnie płakała a przez Ciebie właśnie płacze- podszedł do Tomka i chwycił go za koszulkę a ten stał jak zamurowany-  ona Cię kocha debilu ponad wszystko. I w tym wszystkim myśli o tym, żebyśmy mieli spokojne głowy przed meczem...nawet w takiej chwili nie myśli o sobie... Nie wiem co narozrabiałeś, ale biegnij do niej to wyjaśnić. Jest najlepszym co mogło Cię spotkać w życiu- puścił jego koszulkę i wyszedł z pokoju.
- Idź, będziemy Cię kryć- powiedział Rafał.
Tomek wybiegł z hotelu i dzwonił cały czas do Marisy. W końcu odebrała:
- Tooom, o matko. Co się dzieje?
- Gdzie jesteś?
- No w łóżku... Przysnęłam już ... W sumie wypiłam dwa drinki i...
- Mari, gdzie jesteś?
Dziewczyna w momencie się rozbudziła:
- No tak właściwie... To ...
- Marisa do cholery. W którym hotelu jesteś?
- Zaraz wyśle Ci adres.
- Ok, zaraz u Ciebie będę.
~ja pierdziele skąd wie, co ja my teraz powiem, jak to wpłynie na jego jutrzejszy mecz i... Najważniejsze: co on ma mi do powiedzenia...~ te myśli sprawiły, że w sekundę wytrzeźwiałam, ale czekałam na to spotkanie wyjątkowo spokojnie- w końcu albo czeka nas rozstanie, albo to będzie pieczęć na całe życie.

Chwilę później usłyszałam nieśmiałe pukanie do drzwi, podeszłam, otworzyłam i zobaczyłam jego- myślałam, że będzie zły, że go okłamałam a on- przytulił mnie z całych sił.
- Cześć - powiedziałam mu do ucha.
- Hej, wszystko ok?- złapał mnie za twarz.
- No tak jakby...
- Widziałaś się z Trevorem tak, ale on... Nie narzucał się, nic Ci nie zrobił?- patrzył mi prosto w oczy.
- Tak, widziałam, ale... O co Ci chodzi? To ja poprosiłam go o spotkanie- patrzyłam na niego zdziwiona.
- Ty? O Boże... Mari. On wrócił, pachniał Tobą, ja myślałem... O jak dobrze- usiadł na łóżku w rozkroku i złapał się za głowę.
- Tom czy Ty myślałeś, że Trevor... I ja...
- Nie, nie myślałem, że mnie zdradziłaś tylko, że może Trevor no wiesz...
- Tomeeek, oszalałeś? Trevor w życiu by mi nic nie zrobił. Ani mi, ani nikomu innemu.
- Tobie szczególnie...
- Tzn?
- Wiesz, że mu się podobasz, nie?
- Przestań! On ma dziewczynę a poza tym... Jest moim przyjacielem. Okazało się, że lepszym niż myślałam- popatrzyłam na niego podejrzliwie.
- Dlaczego nie powiedziałas, że zostajesz w Radomiu?
- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że tego wieczoru i połowy nocy nie spędziłeś z chłopakami?
Podniósł szybko głowę i zdziwiony patrzył na mnie chwilę milcząc.
- Trevor Ci powiedział?
- Nie, nie zrobił by tego. Ukryłam się po meczu w szatni, żeby zrobić Ci niespodziankę i podsłuchałam rozmowę Francuzów.
- Mari, to nie tak jak myślisz...
- Skąd wiesz co myślę?
- Nie byłem z żadną dziewczyną...
- Nie podejrzewałam Cię o to...
- Naprawdę?
- Więc powiesz mi, dlaczego kłamałeś?

nic dwa razy się nie zdarza...Where stories live. Discover now