24.11

408 59 1
                                    




Kiedy we wtorek rano napisała do mnie Clara i zaproponowała wyjście wieczorem, uśmiechnęłam się pod nosem. Ta ruda wydawała się naprawdę w porządku. Oczywiście w przeciwieństwie do jej dupkowatowego brata.

Nie chciałam się niewiadomo jak bardzo stroić, ponieważ nie miałam dla kogo. A dla siebie też nie chciałam.

W sumie to zamierzałam mieć na oku Lucasa, ponieważ podświadomie bałam się tego, co mógłby zrobić w stanie upojenia alkoholowego. Czasami był naprawdę dziwny. Szczególnie po wódce czy piwie.

Gdy przyszła do mnie Laura, od razu zaczęła panikować, ponieważ była pewna, że w barze będzie również Miles. Nie znałam go za dobrze, ale wydawał się w porządku.

Nieco ją uspokoiłam, po czym poszłam się przebrać. Gdy byłyśmy już gotowe, udałyśmy się na przystanek autobusowy i wsiadłyśmy do jednego z nadjeżdżających autobusów, który zawiózł nas w okolice centrum miasta.

Po kilkunastu minutach dotarłyśmy przed wejście do baru. Pewnie otworzyłam sporych rozmiarów szklane drzwi, a następnie wkroczyłam do środka. Zestresowana Laura chwyciła mnie za rękę, na co cicho prychnęłam.

Przy barze siedział Nathan. Od razu rzuciłam mu szybkie spojrzenie, ale chwilę później odwrócił wzrok. Nie wydawał się zadowolony z tego, że mnie dostrzegł. Nie chciałam zawracać sobie tym głowy, ponieważ miałam inne zmartwienia.

Usiadłam przy jednym z drewnianych stołów i odwróciłam głowę w stronę Clary. Rudowłosa radośnie wywijała na niewielkich rozmiarów scenie. Mimo że znalałam ją szalenie krótko, już zdążyłam obdarzyć ją sympatią. Była bardzo uprzejma i otwarta. Od razu złapałyśmy nić porozumienia.

Po pewnym czasie poczułam na sobie wzrok pewnego bruneta. Odwróciłam głowę w jego stronę, ale nim zdążyliśmy przeciąć się wzrokiem, spojrzał na Mię Howards. Ja sama automatycznie na nią zerknęłam.

Nie lubiłam jej, to prawda. Natomiast musiałam przyznać, że była cholernie ładna i popularna. W zasadzie to doskonale wpisywała się w kategorię „królowa szkoły". Miała bogatych rodziców, ogromny dom oraz rzesze chłopaków, którzy byli na jej skinienie. Jednak ona wcale się nimi nie interesowała. Podobno była szalenie zakochana w D'Abernonie. Nie byłam jednak pewna, czy ich związek miałby jakiś sens. Poza tym słyszałam o tym, że on wcale nie chciał się z nią wiązać.

Nathan był zbyt dziwny i tajemniczy. Często mnie przerażał i zaskakiwał równocześnie. Nie uważałam, że powinien być z kimkolwiek w związku. Moim zdaniem związek powinien opierać się na wzajemnym szacunku i zrozumieniu. Nathan często zachowywał się jak typowy narcyz i egoista.

Nie, on zdecydowanie nie powinien się z nikim wiązać.

Tamtego wieczoru udało mi się pogadać z Theo. Nawet wypiliśmy razem drinka. Brunet wydawał się bardzo otwarty i pozytywny. Jego także polubiłam. W tamtym momencie nie wiedziałam, że za kilkadziesiąt minut miałam poznać ich kolejną siostrę. W pewnym momencie zauważyłam jak dyskretnie łypała na mnie okiem. Piękna blondynka nie wydawała się zbyt ciepła i przyjazna. Zupełnie zignorowałam jej natrętny wzrok i wróciłam do picia drinka.

Po pewnym czasie zauważyłam Nathana, który szedł w kierunku Mii. Szybko zerknęłam na swój telefon, który właśnie zaczął gasnąć. W tamtym momencie byłam zajęta czytaniem jakiegoś artykułu na temat pożaru w pobliskim lesie. Nagle poczułam na sobie czyiś wzrok. Osobą stojącą przede mną okazał się lekko podpity brunet. Zaproponował mi wyjście na zewnątrz, na co od razu przystałam. Chwilę ze sobą porozmawialiśmy, po czym wróciliśmy do środka.

Pamiętam, że pytał o mój tatuaż, jednak szybko go zbyłam. Jego znaczenie jest bardzo proste — oznacza rok urodzenia mojej babci.

Po kilkudziesięciu minutach Clara wraz z Michaelem zaciągnęli nas wszystkich na parkiet. Nie chciałam odchodzić od baru, ponieważ totalnie nie umiałam tańczyć. O Boże, byłam totalną łamagą i miałam dwie lewe nogi.

Czy jakoś tak.

Niespodziewanie, gdy zrezygnowana schodziłem z parkietu, Nathan złapał mnie za rękę. Na początku nie widziałam co się dzieje, ponieważ zamroczona alkoholem, nie byłam nazbyt świadoma swoich czynów. Nagle pociągnął mnie do siebie i odbiłam się o jego tors. W tle leciała jedna z piosenek Lany Del Rey.

W tamtym momencie nie obchodziło mnie to, czy jest to właściwe. Wtedy tego chciałam. Tak samo jak on.

Oczywiście gdy tylko wróciłam do domu, niemal od razu dotarło do mnie to, co pomiędzy nami zaszło.

Tak bardzo tego żałowałam. Byłam taka głupia.

Nathan może być dobrym kumplem (na pewno nie moim), ale nigdy nie powinnam spojrzeć na niego inaczej. I nigdy nie spojrzę.

To jest absolutnie i nieodwracalnie wykluczone.

*****
Dziękuje za pierwszy tysiąc! Kocham was tak bardzo, jak Nathan szkocką.

Czyli bardzo.

Do następnego xX

My Ethereal - I TOMWhere stories live. Discover now