30. Nathan D'Abernon jest legendą!

546 57 7
                                    


14,5 tysiąca słów. Proszę zapiąć pasy.

(Ps: wyczekujcie epilogu, rozdziału dodatkowego i w końcu prologu do drugiego tomu </3)

Polecam włączyć sobie Heavy in your arms.

Zostaw gwiazdkę, to będzie mi meeega miło :)

*****

Zapytałam cię kiedyś, czy wierzysz w miłość. Od razu zaprzeczyłeś, a ja nie mogłam zrozumieć dlaczego.

Młoda kobieta z niepokojem wypisanym na twarzy spojrzała na staruszkę siedzącą w niewygodnym wózku. Miała do siebie okropne wyrzuty sumienia związane z tym, że nie było jej stać na to, aby ulżyć babci w ostatnich latach życia i kupić coś lepszego. Coś, co przede wszystkim byłoby wygodne. Ciemnowłosa ciężko westchnęła i skierowała się w stronę drewnianych okien. Rozsunęła poplamione żaluzje, wpuszczając do domu poranne promienie słoneczne.

— Babciu — zwróciła się do staruszki. — Powinnaś się przespać. Przecież nie spałaś już od kilku dni — burknęła z żalem wyczuwalnym w głosie.

Ale Linda wcale się tym nie przejmowała. Wiedziała, że koniec jest już blisko. Po prostu to czuła. Z lekkim uśmiechem wzruszyła ramionami i omiotła wzrokiem stos książek mieszczących się na małym stoliku obok kanapy. Gdy zauważyła tę, której potrzebowała, pochwyciła ją w ręce. Wnuczka kobieta wydała z siebie kolejne westchnięcie.

— No co tak wzdychasz, kochanie? Gorąco ci? — zażartowała siwowłosa. Młoda kobieta pokręciła głową, ale nie mogła ukryć tego, że na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Babciu, ja z tobą kiedyś oszaleje, pomyślała, jednak nie odważyła się powiedzieć tego na głos. Nagle wlepiła swój wzrok w naszyjnik, który kobieta miała przewieszony u szyi. Linda dostrzegła jej zaciekawiony wzrok i lekko skinęła głową.

— Prezent od dawnej przyjaciółki. — Nawet w chwili, gdy Linda była potwornie słaba, jej głos był tak ciepły, że mógłby stopić niejedno serce. — Pamiętaj, żeby po mojej śmierci nie pakować go do kartonu. — Jest... — niebezpieczny, chciała rzec bardzo wartościowy.

— Jakiej śmierci, babciu? — Maggie z westchnięciem wzniosła ręce ku niebu. — Pamiętaj, że musisz pojawić się na moim ślubie.

— Pamiętaj, że musisz znaleźć kogoś, kto chciałby wziąć z tobą ten ślub — odgryzła się Linda.

Młoda kobieta obdarzyła ją ciepłym uśmiechem, ale bez żadnego słowa ruszyła do kuchni w celu zrobienia śniadania.

Reszta dnia minęła im dość spokojnie. Tamtej niedzieli wnuczka Lindy postanowiła nie iść do swojej dorywczej pracy. Podświadomie czuła, że babcia może jej dzisiaj potrzebować. Sprawnie uwinęła się ze swoimi obowiązkami, kątem oka obserwując babcie kreślącą coś w jakimś zeszycie. Pisała go od lat, ale ciemnowłosa nigdy nie odważyła się do niego zajrzeć. Bardzo ceniła prywatność innych osób. Ale musiała przyznać, że bardzo korciło ją to, aby zajrzeć do czarnego notesu. Odkąd grupka nieznajomych jej osób odwiedziła jej babcie w grudniu, kobieta zaczęła spędzać całe swoje dnie na kreśleniu w notesie.

Oliwy do ognia dolał fakt, iż Maggie wieczorem zauważyła, że z nosa jej babci leci krew. Była bardzo osłabiona i powoli zaczęła gasnąć w oczach. Wnuczka otarła strugi spływające z nosa Lindy i spojrzała na nią gniewnie. Gdy wyrwała jej z rąk owy notes, staruszka obdarzyła ją błagalnym spojrzeniem i rzekła:

My Ethereal - I TOMWhere stories live. Discover now