21. Bliskość

440 66 5
                                    




Licia Troisi kiedyś napisała: Ludzie zawsze myślą, że życie jest prostą drogą, ale się mylą. Życie jest cyklem; przeklętym kręgiem, po którym kręci się wkoło. Na końcu okazuje się, że masz w rękach dokładnie to samo, co miałeś na początku, i kończysz w miejscu, z którego wyszedłeś.

Każdy w swoim życiu przeżywał chwile zwątpienia. Niezależnie od powodu takowego stanu, wątpliwości są czymś naturalnym. Podważamy swoją naturę, życie i jego sens. Niekiedy okazuje się, że poznanie odpowiedzi na nasze wątpliwości graniczy z cudem.

Philip Collins miał jednak taką możliwość.

Piątkowego wieczoru stałem przed nim niewzruszony. W środku targały mną wszelakie emocje, jednak musiałem nałożyć na siebie maskę zobojętnienia. Musiałem być silny. Dla niego i dla siebie.

Obudził się szybciej niż przypuszczałem, bo nie minęła nawet cała doba. Szybko zamrugał zmęczonymi powiekami, jakby upewniając się czy nadal żyje. Audrey posłała mu przepraszające spojrzenie, a Eugene jedynie pokręcił głową. Philip był dla nas cholernie niewygodny. Nie mieliśmy pojęcia co z nim zrobić. Jednak wiedziałem tylko jedno. Nie żałowałem tego, że go nie zabiłem. Przecież bym nie mógł.

Gdy kilkanaście godzin temu został pogryziony przez Milesa, od razu zawieźliśmy go wraz z Clarą do naszego domu. Audrey oraz Eugene, którzy właśnie spędzali samotnie sylwestra przed telewizorem w salonie, od razu złapali się za głowy. Jednak wcale nie mogłem im się dziwić. Nieczęsto wampirzy wychowankowie przywożą do domu nastolatka, który właśnie miał stać się jednym z nich. Audrey od razu zaczęła odchodzić od zmysłów, jednak Eugenowi udało się zachować zimną krew. Od razu kazał ułożyć chłopaka na kanapie i obłożyć lodem, gdyż jego temperatura dramatycznie poszybowała w górę. Przekoczowałem przy nim resztę nocy, a nad ranem zmieniła mnie Clara. Gdy Noah wraz z Theo wrócili ze swoich imprez (chociaż w przypadku Noah było to raczej samotne spędzenie wieczoru wraz z butelką wina), nie mogli zrozumieć, co właśnie się wydarzyło. W zasadzie to ja też.

Chłopak ze zbolałą miną rozejrzał się pomieszczeniu, w międzyczasie dotykając swojej szyi, na której nie widniała już żadna rana. Sam kiedyś byłem w takiej sytuacji, dlatego doskonale rozumiałem przez co właśnie przechodził.

— Co się dzieje? — spytał niepewnie. — Co ja tu robię? — Od razu zaczął się nerwowo rozglądać po naszym salonie.

— Philipie — odparł Eugene, zbliżając się do chłopaka. Kucnął przed kanapą i obdarzył go poważnym spojrzeniem. Collins musiał czuć się jeszcze bardziej przytłoczony, niż dotychczas. — Musimy porozmawiać.

— Co się ze mną dzieje? — zapytał chłopak, łapiąc się za głowę. — Dlaczego wszystko wiruje?

Od razu chciałem mu o wszystkim opowiedzieć, ale ugryzłem się w język. Zdawałem sobie sprawę z tego, że to właśnie Eugene był jedyną osobą, która mogłaby mu przekazać te wszystkie informacje w jakiś w miarę zrozumiały sposób.

— Muszę ci o czymś powiedzieć. Czy wysłuchasz mnie do końca? — Na pytanie Eugene, Philip niepewnie skinął głową. — Wczoraj zostałeś zaatakowany przez Milesa Jamesa, pamiętasz? Miles nie chciał źle, on po prostu nie mógł nad tym zapanować. Wiem, że zabrzmi to niedorzecznie, ale Philipie, stałeś się kimś innym.

— Kimś innym? — dopytywałam, przykładając jedną z dłoń do swojej skroni.

Eugene ciężko westchnął, na chwilę się zawieszając. Jak powiedzieć komuś wprost, że stał się wampirem? Jak sensownie ułożyć takie słowa? Dla każdego śmiertelnika musi to brzmieć niczym niedorzeczny żart.

My Ethereal - I TOMWhere stories live. Discover now