14/03*

321 55 6
                                    


(Ostatnia kartka z pamiętnika oboze)

Niedzielne popołudnie spędzałam z miłością mojego życia.

Z moim kotem.

Z uśmiechem na ustach oglądałam Dr. House'a, podczas gdy mały futrzak wylegiwał się obok mnie. Wcisnęłam do ust cały widelec spaghetti, nie przejmując się tym, że znowu wyglądałam jak psychopatka, która nawet nie potrafiła jeść. Bo prawda była taka, że byłam najgorszą niezdarą. Dziwiłam się, że byłam w stanie przeżyć na tym świecie tyle lat, skoro moim największym wrogiem byłam ja sama. Kilka lat temu, gdy miałam z dziesięć czy jedenaście lat, wywróciłam się na prostej drodze i skończyłam z gipsem na ręce oraz nodze.

Jeżeli dożyję do dwudziestki, to serio mocno się zdziwię.

W pewnej chwili do moich uszu dotarło pukanie do drzwi. Przerwałam serial, aby szybko do nich podejść. Wizyta Nathana mnie zdziwiła, ponieważ miał do mnie przyjść dopiero za godzinę. W pierwszej chwili byłam przerażona, ponieważ wyglądałam potwornie w swoich pobrudzonych jedzeniem dresach i zmierzwionych włosach. Jednak chwilę później machnęłam na to ręką, ponieważ przypomniałam sobie, że w sumie to mam w dupie to jak przy nim wyglądam.

Kiedy otworzyłam drzwi, przede mną stał ciemnowłosy nietoperz.

Ale nie był Nathanem.

— Masz jedzenie na twarzy — odparł z uśmiechem, po czym minął mnie w progu.

— Miles?

Chłopak szeroko się do mnie uśmiechnął, po czym usiadł na moim łóżku. Od razu chwycił do rąk Ryana i go do siebie przytulił.

— Jejku, kotek — burknął rozmarzonym tonem.

Chyba wybrałam sobie złego wampirzego chłopaka.

Zdziwiła mnie jego wizyta, ponieważ do tej pory jeszcze go u mnie nie było. W zasadzie to nie miałam z nim jakichś bardzo dobrych relacji, bo nie gadaliśmy za dużo, jednak naprawdę go lubiłam. Wiedziałam, że był potwornie ważny dla Nathana, a Nathan dla niego.

— Co tu robisz? — spytałam, lekko się uśmiechając. Sama zajęłam miejsce po drugiej stronie łóżka. — Przepraszam, jeżeli zabrzmiało to niemiło, ale... — urwałam, kiedy spostrzegłam, że bacznie obserwował moją twarz. — Co? Mam coś na twarzy?

— No przecież mówiłem, że jedzenie — parsknął.

Dopiero w tamtej chwili zdałam sobie sprawę, że zignorowałam jego słowa, gdy wchodził do mojego pokoju.

Prędko wyszłam z pomieszczenia, aby znaleźć się w łazience. Spojrzawszy w lustro, od razu się skrzywiłam. Jezu, ja naprawdę nie umiem jeść. Szybko zmyłam z siebie resztki spaghetti, po czym umyłam swoje zęby i przeczesałam włosy. Kiedy doprowadziłam się do stanu jakiejkolwiek użyteczności, wróciłam do swojej sypialni, w której nadal przybywał szatyn. Ponownie zajęłam miejsce na łóżku i wlepiłam w niego swoje zainteresowane spojrzenie.

— Muszę z tobą porozmawiać — odparł po chwili, przerywając chwilę ciszy. Nie wiedziałam jak mogłabym mu na to odpowiedzieć, dlatego tylko skinęłam głową w oczekiwaniu na dalszy rozwój sytuacji. — I się doradzić.

— W czym?

— Chciałabym, żeby Laura poznała prawdę — wypalił.

Musiałam przyznać, że jego słowa mnie zszokowały, dlatego zmarszczyłam czoło.

— Jesteś tego pewny?

— Jak ty to znosisz, Haley? Tylko powiedz mi szczerze, nie poskarżę się Nate'owi.

My Ethereal - I TOMWhere stories live. Discover now