Rozdział 4

28.9K 1.4K 177
                                    

Brooke POV'

Przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze, nie będąc pewna czy aby na pewno powinnam założyć tą sukienkę.

James jakieś dwie godziny temu wrócił z pracy, więc postanowiłam zapytać go o zdanie.

Powolnym krokiem wyszłam z pokoju, a następnie udałam się do pokoju brata. Weszłam do środka bez pukania, co z resztą zawsze robię.

- Co sądzisz?- zapytałam, odwracając tym uwagę chłopaka od telefonu.

- Jest dobrze.- kiwnął głowa.

- Na pewno? Nie zbyt wyzywająco?- zagryzłam lekko dolną wargę ze zdenerwowana.

- To że kiecka jest obcisła nie oznacza od razu, że jesteś ubrana wyzywająco i chyba powinnaś o tym doskonale wiedzieć. Po za tym masz fajną figurę i to naprawdę świetnie wygląda.- uśmiechnęłam się na słowa brata i podeszłam aby go przytulić, co odwzajemnił, lekko targając moje włosy, przez co oberwał w ramię, ponieważ dopiero niedawno je prostowałam.

- Wracasz taksówką czy po Ciebie przyjechać?

- Taksówka, ale dzięki że pytasz.- pokiwałam głową.

- Więc jednak idziesz sama?- chciałam skorzystać z propozycji jaką usłyszałam w hotelu Four Seasons i zabrać kogoś ze sobą, lecz James nie miał ochoty iść, ponieważ od razu zapowiedział że nie będzie miał siły po kilku godzinach spędzonych w pracy, a Chloe z Mike'm cóż... doskonale wiem, że są w stanie narobić mi wstydu jeśli trochę za dużo wypiją, więc wolę nie ryzykować.

- Mam nadzieję, że nie będę żałować.- westchnęłam, przestępując z nogi na nogę.

- Zobaczysz, że tak się wybawisz, że jeszcze nie raz będziesz chciała to powtórzyć.­- James wyszczerzył się w moją stronę.

- Mam nadzieję. Zmykam jeśli nie chce się spóźnić, miłego samotnego wieczoru!- krzyknęłam, zamykając za sobą drzwi.

- Gdybyś o mnie dbała znalazłabyś mi jakieś towarzystwo!- odkrzyknął przez co zachichotałam.

Wróciłam do pokoju, zabrałam z szafy czarny płaszczyk, który komponował się całkiem znośnie z moją kremową dopasowaną sukienką i czarnymi szpilkami. Włożyłam na siebie ubranie, chwyciłam torebkę w której schowany był telefon, chusteczki, portfel oraz klucze od domu i wyszłam na korytarz.

- Wychodzę!- krzyknęłam nie zyskując już odpowiedzi.

Przed blokiem czekała już na mnie taksówką, którą zamówiłam kilka minut przed moim wyjściem. Przywitałam się z kierowcą i podałam adres klubu.

Spojrzałam na zegarek w telefonie. 21:35.

Zapłaciłam kierowcy i pięć minut przed czasem wysiadłam przed klubem, następnie idąc w stronę jego wejścia.

Poprawiłam sukienkę, która lekko się podwinęła i rozejrzałam się dostrzegając po chwili sześcioosobową grupę, do której od razu podeszłam.

- Cześć.- przywitałam się lekkim uśmiechem, co każdy odwzajemnił może oprócz Biebera, który przyglądał mi się od dołu do góry, co było cholernie krępujące.

- Więc skoro jesteśmy już wszyscy, może wejdziemy?- zapytał Matt.

- Jasne.- odpowiedziałam i weszłam do środka za Mattem i Luke'm, mijając dokładnie przyglądających się nam ochroniarzy.

Bieber został rozpoznany praktycznie od razu po wejściu do klubu, więc jego fanki otoczyły nas naprawdę w rekordowym tempie.

Jakimś cudem udało nam się dotrzeć do części VIP'owskiej, której pilnowali ochroniarze i do której wstęp miały tylko poszczególne osoby po pokazaniu karty rezerwacji, którą posiadał Matt.

BOKSER | Justin Bieber ✔Where stories live. Discover now