Brooke POV'
Posłałam Rachel nad stołem zirytowane spojrzenie, kiedy to podczas śniadania dziewczyna gapiła się na mnie dziwnie, od czasu do czasu uśmiechając się jak wariatka.
- Dobra, o co Ci chodzi?- odłożyłam widelec który trzymałam w dłoni na talerz, nie odrywając przy tym spojrzenia od Rachel.
- Nie, mi? O nic.- zmrużyłam oczy i oblizałam wargi.
- Czy ktoś potrafi mi powiedzieć, dlaczego zachowuje się tak dziwnie?- rozejrzałam się po pozostałych lecz każdy w odpowiedzi wzruszył ramionami.
Westchnęłam i starając się ignorować dziewczynę, skupiłam się na swoim śniadaniu.
Podczas mojego spotkania z Justinem w siłowni, mężczyzna o dziwo podczas naszej rozmowy ani razu nie nawiązał do seksu, co było odrobinkę dziwne.
Po skończonym masażu Justina od razu udałam się na swoje piętro, a kiedy zatrzymałam się przed swoimi drzwiami, zawróciłam i udałam się pod drzwi mojej zwariowanej koleżanki.
Zapukałam i chwilę później drzwi otworzyła mi szatynka.- Cześć, mogę wejść?
- Jasne. – dziewczyna otworzyła szerzej drzwi i wpuściła mnie do środka.
- Przyszłam pogadać o twoim dziwnych zachowaniu z rana.- dziewczyna westchnęła i przeszła obok mnie kierując się do salonu.
- Nie mam pojęcia o co Ci chodzi.- oznajmiła, a następnie obróciła się w moją stronę i uśmiechnęła lekko.
- Więc teraz masz zamiar udawać ogarniętą dziewczynkę?
- Jestem ogarniętą dziewczynką, o co Ci chodzi?- Rachel złapała się za klatkę piersiową w miejscu gdzie było jej serce, starając się udawać urażoną.
- Rachel...- wymamrotałam.
- No już dobrze, w porządku, w porządku. Powiem Ci wszystko, ale najpierw usiądźmy. Napijesz się czegoś?- pokręciłam głową i weszłam wgłąb pomieszczenia, siadając na kanapie.
Rachel usiadła obok mnie i uśmiechnęła się.
- Nie zastanawiasz się jak trafiłaś do swojego pokoju?- zapytała na wstępie.
Oblizałam usta i podrapałam się w policzek.
- Owszem, ale uznałam, że może wygoniłaś mnie ze swojego pokoju kiedy byłam zaspana i po prostu tego nie pamiętam. Jest jakieś inne wyjaśnienie tej sprawy?- szatynka pokiwała głową.
- Owszem i nazywa się Justin.- wstrzymałam powietrze i zmarszczyłam brwi.
- A co on ma z tym wspólnego? Obawiam się, że nie rozumiem.
- Otóż kiedy chłopcy wrócili zameldowali się u mnie, że są cali i zdrowi. Zapytałam czy chcą się czegoś napić, dość cicho, więc Jake zapytał czemu szepcze, wyjaśniłam że zasnęłaś u mnie i wtedy Justinowi nagle chwyciło pragnienie zwilżenia ust. Zostawiłam ich w salonie i poszłam do kuchni po coś do picia, ale Justin przyszedł za mną i zapytał gdzie jesteś, z początku nie załapałam, ale potem zrozumiałam i pokierowałam go do mojego pokoju, prosząc go aby Cię nie budził.- zamrugałam powiekami, przyswajając słowa dziewczyny. – Chłopcy byli zmęczeni, więc jednak uciekli do siebie, a ja powędrowałam do pokoju gdzie zastałam jak Justin siedzi obok Ciebie i wpatruje się w Ciebie jak w obrazek, to było naprawdę urocze, więc to powiedziałam. Chwilę potem wstał i oznajmił, że zaniesie Cię do twojego pokoju, więc wzięłam twoje rzeczy i poszłam za wami. Ułożył Cię w twoim łóżku, przykrył, a potem wygonił mnie z twojego pokoju, upewniając mnie najpierw , że nie zrobi Ci krzywdy, więc poszłam do siebie. Skoro nie posiadasz na sobie żadnych malinek i raczej się na nic nie skarżysz, sądzę że jest okay i po prostu wyszedł chwile po mnie. – wpatrywałam się w szatynkę w kompletnym osłupieniu.
![](https://img.wattpad.com/cover/92355935-288-k621644.jpg)
CZYTASZ
BOKSER | Justin Bieber ✔
FanfictionTo, co zaczęło się niepozornie, szybko może zmienić się w obsesję, która obiecuje o wiele więcej.