Brooke POV'
Od prawie godziny leżałam w łóżku przypatrując się śpiącej twarzy Justina. Jego głowa w dalszym ciągu spoczywała na mojej klatce piersiowej i mimo iż zaczynało to być trochę uciążliwe, nie chciałam go obudzić. Przez tę godzinę zdążyłam przetrawić jeszcze raz pewne kwestie i spojrzeć na nie nieco inaczej, co pomogło mi podjąć decyzje dotyczącą mojego związku z Justinem.
Bokser przebudził się kilkanaście minut później i uśmiechnął się leniwie, przesuwając nosem po mojej szyi.
- Dzień Dobry. – przywitałam się i odwzajemniłam uśmiech.
Justin spojrzał na zegarek i warknął niezadowolony, przymykając na chwilę oczy.
- Powinienem wstać wcześniej, żeby pobiegać.
- Przepraszam, że Cię nie obudziłam. – odgarnęłam z jego czoła trochę już przydługawe włosy.
- Muszę wstać, a tak mi tu cholernie dobrze. – szatyn uniósł się na łokciu w górę i pocałował mnie delikatnie w usta, a następnie odsunął się.
- Poczekaj. – złapałam jego dłoń i przełknęłam ślinę zdenerwowana, kiedy obrócił się w moją stronę. – Przepraszam, jeśli popsuje Ci humor, ale chciałabym porozmawiać o czymś, zanim zaczniemy kolejny dzień.
- O co chodzi?
- Myślałam trochę o tej kobiecie i o sytuacji z Evelyn. Może to ma jakiś związek, może to rodzaj jakiejś kolejnej zemsty? Jeśli ta kobieta naprawdę coś od Ciebie chce pojawi się ponownie, a my przez ten czas powinniśmy zająć się twoim przygotowaniem do mistrzostw. Nie powinieneś zadręczać sobie głowy czymś innym, bo jeden głupi błąd może spowodować kontuzje, a tego nie chcemy. Teraz liczysz się tylko ty, a ja jestem tutaj żeby Ci pomóc, a nie jeszcze bardziej Cię dołować. Cokolwiek się stanie jesteśmy w tym razem. Nie jestem w stanie Cię zostawić. Kocham Cię i przepraszam za wszystko. Przepraszam, że od razu uwierzyłam, że to twoje dziecko, bez żadnych dowodów. – Justin uśmiechnął się szeroko i przyciągnął mnie do siebie, mocno przytulając.
- Ja też Cię kocham, skarbie. – pocałował moje czoło i odsunął się, łapiąc moje dłonie i ściskając je lekko. – Wracając do tematu tej kobiety. Paul pomógł mi dostać się do nagrań z kamer, a potem razem zanieśliśmy to do jego przyjaciela, który jest prywatnym detektywem.
Otworzyłam usta, a następnie je zamknęłam, nie mając pojęcia co powiedzieć.
- Wow... tego się nie spodziewałam.
- Chce wiedzieć kim jest ta kobieta i czego tak naprawdę chce. – oznajmił twardo, tak jakby nie było innej możliwości.
- A co jeśli naprawdę to... wasze dziecko? – zagryzłam dolną wargę, którą Justin od razu uwolnił z pod moich zębów.
- Nawet tak nie mów, to brzmi jakbym tego chciał, a tak nie jest. Nie chce nawet dopuszczać do siebie innej opcji. Znajdę tą kobietę, zrobię testy i dopiero potem będziemy myśleć co dalej. – na kolanach przebyłam dzielącą nas odległość i jeszcze raz wtuliłam się w jego wysportowane ciało.
Matt wraz z resztą chłopaków pomagali Bieberowi w treningu na siłowni, więc kiedy tylko Rachel ustaliła jakich produktów brakuje jej w kuchni do utrzymania diety Justina, postanowiła wybrać się po nie sama, a ja razem z nią.
- Ulicę dalej jest jeszcze jeden supermarket, jeden z większych, może tam uda nam się znaleźć kilka rzeczy których potrzebuje.
- Więc chodźmy. – uśmiechnęłam się i ruszyłam w wyznaczonym przez szatynkę kierunku.
YOU ARE READING
BOKSER | Justin Bieber ✔
FanfictionTo, co zaczęło się niepozornie, szybko może zmienić się w obsesję, która obiecuje o wiele więcej.