Rozdział 26

30.1K 1.3K 244
                                    

Brooke POV'

Sięgnęłam po raz setny po mój telefon sprawdzając widniejącą na nim godzinę. Westchnęłam zirytowana na siebie, na Justina, na cały świat, ponieważ za cholerę nie mogłam usnąć. Przez cały czas przez moją głowę przelatywały różne myśli, które nie dawały mi spokoju.

Pora coś z tym zrobić.

Wstałam z łóżka, przygładziłam nieco dłońmi roztrzepane włosy i zabierając ze sobą jedynie kartę od pokoju i telefon wyszłam na korytarz, nie przejmując się że mam na sobie piżamę w małe, słodkie truskaweczki i białe, puchate kapcie. Fakt że dochodziła trzecia w nocy też nie był w stanie mnie powstrzymać.

Zapukałam głośno do drzwi, w między czasie szukając na urządzeniu numeru do Biebera. Przystawiłam telefon do ucha i ponownie zapukałam w drzwi.

- Halo. - zachrypnięty głos Justina dotarł do moich uszu.

- Podnieś łaskawie swój tyłek i otwórz mi drzwi, stoję przed nimi. - rozłączyłam się i zapukałam ponownie, pokazując tym że nie żartuje.

Drzwi otworzyły się kilka sekund później ukazując rozespanego szatyna, z lekkimi sińcami pod oczami, w luźnych spodenkach na biodrach.

- Teraz ja chce pogadać. - Justin kiwnął głową i ruchem ręki zaprosił mnie do środka.

- Chodź. - Szatyn ruszył przed siebie i dopiero po chwili zorientowałam się że prowadzi mnie do swojej sypialni, więc zatrzymałam się gwałtownie.

Szatyn obrócił się w moją stronę i zmarszczył brwi.

- Spokojnie, chcesz pogadać to pogadamy, nie zjem Cię przecież. - przewrócił oczami i ruszył przed siebie, co również uczyniłam.

W sypialni szatyna usiadłam na jego łóżku i zdjęłam z nóg kapcie, zaplatając stopy pod mój tyłek.

- Więc o co chodzi?- zapytał, opierając się o poduszki.

- Nie mogę przez Ciebie spać, ciągle myślę o ostatnich dniach. Zachowujesz się jak zupełnie inny człowiek. Najpierw ta odpowiedz na plaży, która jednak nie była szczera, następnie twój napad na mnie w moim pokoju, który podobno również nie był szczery. Nie mam pojęcia co się dzieje. Wiem że masz swoje tajemnice, o których nie chcesz ze mną rozmawiać i ja to rozumiem, ponieważ nie znany się na tyle długo abyś zwierzał mi się ze swojego życia, ale nie traktuj mnie jak wroga, co? - obróciłam głowę w stronę szatyna, który wpatrywał się we mnie.

- Nie traktuje Cię jak wroga.

- Odnoszę nieco inne wrażenie. Nic mi nie mówisz nawet jeśli wszyscy dookoła wiedzą co się dzieje, tak jakbym była gorsza i nie miała prawa wiedzieć. To wszystko jest męczące.

- Chodzi Ci o Evelyn, prawda? - przechylił głowę w prawą stronę.

- Prawda. Wiem też ze ukrywasz coś związanego ze swoimi rodzicami oraz najwyraźniej masz jakiś problem z kobietami, ale skoro wiedziałeś że będziemy ze sobą współpracować, a twoja reakcja zmieni się względem mnie kiedy się ze mną prześpisz, nie mogłeś sobie darować?

- Moja reakcja względem Ciebie nie uległa zmianie. Zasługujesz na szczerość więc ją dostaniesz. Masz racje, ukrywam przed tobą sprawę z Evelyn, moimi rodzicami i moimi krótkimi kobietami, ale to tylko dlatego że nie chce Cię w to mieszać, jasne? To moja przeszłość i nie chce na razie Cię w nią wciągać, ale to nie znaczy że nigdy Cię z nią nie zapoznam. Na plaży... sam nie wiem, chyba przestraszyłem się tego że będę musiał mówić o tym co czuje, a nie potrafię. Pod tym względem jestem jak cholerny dzieciak i nie masz pojęcia jak ciężko mówić mi o tym teraz, ale zasługujesz po tym co Ci zrobiłem, tym bardziej że nie chce Cię do siebie zniechęcić, jeśli już tego nie zrobiłem. Nie pamiętam kiedy przy moim boku ostatni raz stała kobieta na dłużej, to chyba były czasy szkoły, czasy kiedy byłem gówniarzem, a moje życie wyglądało zupełnie inaczej. To co stało się w twoim pokoju, to moje kolejne debilstwo. Alkohol przeważnie wzmacnia mój gniew, dlatego tyle mnie w prasie po każdej imprezie. Byłem wściekły na siebie, za to co powiedziałem na plaży, ponieważ zamiast Cię do siebie przekonać, to Cię zraziłem. Chciałem normalnie pogadać, ale kiedy zauważyłem że naprawdę porządnie spieprzyłem coś we mnie strzeliło kolejna falą gniewu, więc wyżyłem się na tobie bo byłaś najbliżej. Naprawdę musisz mi uwierzyć nie jesteś dla mnie obojętna, jeśli to coś zmieni, nigdy nie spałem w jednym łóżku z kobietą przez całą noc, a z tobą zdarzyło się to już dwa razy. Jakkolwiek głupio to okazuje, zależy mi na tobie w jakimś stopniu i przepraszam za wszystko co zrobiłem dotychczas. - mężczyzna westchnął głęboko, jakby z ulgą, co musiało oznaczać, że naprawdę ciężko mu mówić o swoich uczuciach. - Proszę, nie nienawidź mnie.

BOKSER | Justin Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz