Rozdział 62

18.3K 889 69
                                    

Brooke POV

Kilka minut po godzinie dziesiątej wyślizgnełam się z ramion Justina, pozwalając mu dalej spać i udałam się do kuchni aby przygotować naszej trójce śniadanie. Zadzwoniłam również do przyjaciół z Nowego Jorku, chcąc wiedzieć czy chcieliby się z nami dzisiaj spotkać. Oczywiście wszyscy byli podekscytowani moim i Jamesa krótkim powrotem, i chcieli się spotkać jak najszybciej. Ustaliliśmy miejsce i godzinę, a następnie pożegnaliśmy się.

Po zjedzeniu wspólnego śniadania dałam Justinowi jeszcze kilka godzin, aby wrócił do żywych po wczorajszym piciu z moim tatą, więc przez resztę popołudnia leżeliśmy w moim łóżku oglądając Netflixa.

- Wychodzę dzisiaj z Jamesem spotkać się z przyjaciółmi. Pomyślałam, że fajnie by było gdybyś poszedł z nami. Na pewno ucieszyliby się mogąc Cię poznać. Co o tym sądzisz? - Podniosłam głowę z klatki piersiowej szatyna, czekając na jego odpowiedz.

- Nie mam z tym żadnego problemu, skarbie. Skoro chcesz abym poznał twoich przyjaciół, jak najbardziej mnie to cieszy.

- Świetnie. - Pocałowałam jego klatkę piersiową, uśmiechając się delikatnie. - Jesteśmy z nimi umówieni na dwudziestą w knajpie niedaleko. A ty jak się czujesz?

- Teraz już dobrze. Powinienem pamiętać na przyszłość, żeby lepiej omijać alkohol w towarzystwie twojego taty. Oczywiście to świetny gość, ale nie chce aby pomyślał, że jestem dla Ciebie nie odpowiedni, bo mam jakieś zapędy alkoholika. - Roześmiałam się głośno.

- Z pewnością. Sądzę, że nie musisz się o to martwić, kochanie. Mój tata Cię uwielbia. Jestem pewna, że nie przeszkadza mu to że od czasu do czasu z nim wypijesz.

- Skoro tak mówisz, ale jeśli kiedyś spróbuje nas rozdzielić, porwę Cię i zostaniesz moją niewolnicą. - Justin uśmiechnął się szelmowsko, zjeżdżając dłonią, którą obejmował mnie w talii na moje biodro i niżej.

- Jakiego rodzaju niewolnicą?

- Jest dużo możliwości, ale myślę, że mam już dla Ciebie coś idealnego i możemy sprawdzić już teraz jak będziesz spisywać się w swojej roli. - Jego dłoń spoczęła na mojej dolnej części bielizny, więc westchnęłam zaskoczona. Jego druga dłoń wsunęła się pod materiał koszulki, który miałam na sobie.

- James jest w pokoju obok.

- Nie obchodzi mnie to. - Bokser pochylił się nade mną, całując moją szyję. Jego dłoń na mojej bieliźnie zaczęła delikatnie się poruszać, przez co przymknęłam oczy.

- Będzie niezręcznie spojrzeć mu później w oczy. To mój brat. Ja nie chciałabym słuchać tego jak uprawia seks.

- Daj spokój, kochanie. Jest mężczyzną, zrozumie.

- Nie. Możemy potem wrócić do twojego pokoju hotelowego, ale nie kiedy mój brat jest za ścianą, nie sądzę, abym...- Justin wpił się w moje wargi skutecznie mnie uciszając.

- Więc będziesz musiała być cicho. - Wyszeptał prosto w moje usta i chwycił za brzeg mojej koszulki, ściągając ją ze mnie.

Pięć minut przed godziną dwudziestą weszliśmy do zapełnionej knajpy przez co Justin poprawił swoją czapkę oraz okulary przeciwsłoneczne. Wyglądał dość śmiesznie biorąc pod uwagę fakt, że w lokalu było dość ciemno, pomijając kilka małych żarówek w rogach pomieszczenia i nieco większej nad barem. Rozumiałam to, że Justin dzisiejszego wieczoru chciałby spokojnie spędzić wieczór bez żadnego zaczepienia ze strony fanów, którzy zapewne zaczęliby publikować jego zdjęcia między innymi na twitterze, sprowadzając tu paparazzi, więc jak najbardziej nie miałam nic przeciwko. Nie sądzę abym rozpoznała go w takich warunkach z jego strojem, więc miałam nadzieję, że i tak będzie w przypadku innych.

BOKSER | Justin Bieber ✔Kde žijí příběhy. Začni objevovat