Rozdział 36

23K 1.2K 149
                                    

Brooke POV'

Całą piątką siedzieliśmy przed salą do której po tomografii komputerowej miał zostać przewieziony Justin. Z tego co dotychczas zdążyliśmy się zorientować, podczas uderzenia Justin doznał urazu głowy, ale dopiero badania mogły powiedzieć jak bardzo jest to poważne.

Nie mam pojęcia ile czasu minęło od chwili kiedy dotarłam do szpitala z Rachel oraz z Jake'm, który jednak postanowił na nas poczekać. Wymieniona wcześniej dwójka dowiedziała się w recepcji szpitala gdzie powinniśmy kierować się dalej i od tej chwili bez ruchu siedziałam na plastikowym krześle, wpatrując się w ścianę naprzeciwko mnie lub w moje palce, co jakiś czas roniąc nowe łzy.
Uniosłam gwałtownie głowę do góry, kiedy drzwi na końcu korytarza trzasnęły. Dostrzegłam szpitalne łóżko pchane przez dwóch pielęgniarzy, obok nich szła pielęgniarka, oraz lekarz. Wstałam z krzesła, kiedy zauważyłam Justina, niestety wciąż nieprzytomnego. Mój obraz rozmazał się ponownie przez łzy pojawiające się w oczach. Pielęgniarze wepchnęli łóżko do sali, a lekarz zatrzymał się obok nas.

- Nazywam się Paul Torres i jestem lekarzem Pana Biebera. Rozumiem, że są państwo jakoś związani z Panem Bieberem, lecz zważając na to że jest to osoba publiczna, muszę upewnić się komu przekazuje informacje. Wystarczy, że ktoś z państwa będzie blisko spokrewniony z Panem Bieberem. – zaniepokojona spojrzałam na Rachel, lecz dziewczyna uśmiechnęła się lekko, starając się mnie uspokoić.

- Nie jesteśmy spokrewnieni z Justinem, ale pracujemy ze sobą naprawdę długo. Jego rodzina jest aktualnie zupełnie gdzieś indziej, ale miejmy nadzieje, że to wystarczy. – Matt wyjął z kieszeni podobną plakietkę którą posiadał każdy z Bieber Team, lecz jego plakietka posiadała jeszcze napis MENAGER.

- Rozumiem. – lekarz spojrzał na plakietkę i kiwnął głową. – Myślę, że w tym przypadku to wystarczy. Prosiłbym aby Państwo jak najszybciej dostarczyli dokumenty do recepcji, aby uzupełnić dane i w tym wypadku mamy coś takiego jak lista odwiedzających. Zabezpiecza to pacjenta przed prasą, więc jeśli chcą państwo bez problemu dostać się do Pana Biebera proszę abyście ustalili maksymalną liczbę osób na liście i podali swoje dane.

- Zrobimy to jak najszybciej, a teraz prosilibyśmy o jakieś informacje o stanie Justina.- wzięłam głęboki oddech, przygotowując się na słowa lekarza.

- Podczas uderzenia powstał uraz głowy. Konkretnie mówiąc uraz mózgu, w tym przypadku uraz pierwotny, który ujawnia się kilka sekund od zdarzenia. Z reguły takie urazy nie wpływają dobrze na poszkodowanego. Pan Bieber miał wiele szczęścia, ponieważ wszystko mogło skończyć się o wiele gorzej, a na tą chwilę dopatrzyliśmy się tylko stłuczenia mózgu do którego doszło podczas uderzenia, pod wpływem silnego ciśnienia. Nie doszło do krwawienia. Pan Bieber w dalszym ciągu jest nieprzytomny, lecz musimy być cierpliwi. Będziemy mieli wszystko pod stałą kontrolą i poinformujemy, kiedy będą mogli Państwo wejść do sali, a teraz przepraszam, ale obowiązki wzywają. – Torres uśmiechnął się i wszedł do sali Justina, która posiadała matowe drzwi, przez które nie można było zajrzeć do środka.

- Spróbuje załatwić sprawę w recepcji, zadzwonie kiedy będziecie potrzebni. – oznajmił Luke.

Usiadłam na krzesełku, biorąc głęboki oddech, a następnie schowałam twarz w dłoniach.

- Brooke masz klucz do pokoju? Musimy jechać po dokumenty Justina. – pokiwałam głową i oblizałam suche usta.

- Pojadę z tobą. – spojrzałam na Chris'a, a następnie na drzwi, za którymi leżał Justin.

- Jeśli nie chcesz się stąd ruszać, nie musisz. Poradzę sobie.

- Nie, to tylko kilkanaście minut. Dowiemy się co jest potrzebne, pojedziemy do hotelu i razem tego poszukamy, szybciej wracając do szpitala.

BOKSER | Justin Bieber ✔Where stories live. Discover now