Rozdział 44

20.3K 1K 205
                                    

Brooke POV'

Resztę dnia spędziliśmy spacerując po Stratford. Jaxon i Jazmyn pokazywali gdzie spędzają czas, kiedy akurat nie muszą się uczyć, lecz najbardziej zaciekawiły mnie opowieści Justina. Z przyjemnością oglądałam już zniszczony plac zabaw, na którym Justin spędzał czas będąc dzieckiem. Szatyn pokazał mi również miejsce, w którym zaczęła się jego przygoda z boksem. Pożegnaliśmy się z rodzeństwem Justina pół godziny przed zakończeniem ich zajęć w szkole, aby mogli spokojnie dotrzeć na autobus. Justin dbał o to, aby z jego głowy nie spadł kaptur, który sprawiał, że był anonimowy dla otaczających nas ludzi.

Odetchnęłam z ulgą kiedy w końcu mogłam położyć się na łóżku w naszym pokoju hotelowym i pomyśleć o wydarzeniach dzisiejszego dnia. Z przymkniętymi oczami jeszcze raz odtwarzałam w głowie artykuł Evelyn.

- Jutro wrócimy do Las Vegas i na spokojnie porozmawiamy z chłopakami. Może ruszać mnie, ale nie pozwolę na to aby obrażała Ciebie. – ramię Justina otoczyło mnie w tali.

- Wiedziałam, że w końcu przestanę być anonimowa, ale nie sądziłam, że w taki sposób.

- Oboje wiemy jaka jest prawda. Pozwiemy wydawnictwo i kiedy już wygramy, będą musieli opublikować oświadczenie o rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, a jeśli będzie trzeba sam dodam komentarz od siebie.

Wtuliłam się w klatkę piersiową Justina i ułożyłam głowę w miejscu gdzie biło jego serce. Justin delikatnie głaskał moje plecy, co o dziwo naprawdę mnie uspakajało.

O ósmej rano, następnego dnia wylądowaliśmy na lotnisku w Las Vegas. Pomimo strefy czasowej i prawie pięciu godzin snu nie byłam jakoś specjalnie zmęczona. Justin ustalił razem z Mattem, że o dziesiątej spotkamy się wszyscy w jego pokoju, więc pięć minut przed wyznaczonym czasem opuściliśmy pokój. Rachel wstała szybko z kanapy w salonie, kiedy tylko dostrzegła nas za plecami Matta, który otworzył nam drzwi. Szatynka przytuliła mnie mocno, a następnie odsunęła się i przepuściła Jamesa, który również otoczył mnie ramionami.

- Jestem starszym bratem i moim zadaniem jest chronienie mojej młodszej siostrzyczki, więc zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby uwolnić Cię od brudu wydawnictw. – odwzajemniłam uścisk brata i wtuliłam głowę między jego ramię a szyję.

- A ja jestem dorosła, sama wybrałam taką drogę i nie czuj się odpowiedzialny za to co się dzieje, jasne?

- Nie chce abyś cierpiała, a znam Cię na tyle długo, że po prostu wiem, że w środku strasznie Cię to męczy. – ścisnęłam go mocniej.

- Kocham Cię.

- Ja też Cię kocham, mała. – uśmiechnęłam się delikatnie, a następnie powoli wydostałam z jego ramion.

- To nie będzie trwało długo. Paul chce tylko poinformować nas o paru sprawach, a wolałem aby zrobił to bardziej w prywatnym miejscu. – podeszłam do Justina, więc szatyn chwycił moją dłoń i pociągnął mnie przed siebie, oplatając ramionami mój brzuch.

Rachel błysnęła uśmiechem w moją stronę i poruszyła brwiami w górę i w dół. Zaśmiałam się pod nosem, a następnie skupiłam całkowicie swoją uwagę na Paulu.

- Wszystkie oskarżenia zostały wniesione. Jako pierwszą wniosłem sprawę Brooke, bo myślę, że to kwestia jednej rozprawy, reszta może potrwać trochę dłużej. Na tą chwile pozostaje nam poczekać aż zostanie wyznaczony termin rozprawy.

- Nie musisz uczestniczyć w rozprawie, tym zajmie się Paul. – oznajmił James, co niesamowicie mnie ucieszyło.

- Będę starał się o wycofanie artykułu, publiczne przeprosiny i jeśli się uda szkodę majątkową.

BOKSER | Justin Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz