Rozdział 53

21.6K 1.1K 157
                                    

Brooke POV'

Moja rodzina od zawsze była ze sobą bardzo zżyta. Rodzice zawsze się o nas martwili nieważne czy mieliśmy sześć lat czy dwadzieścia, a my jako ich dzieci, mimo iż czasami ich zachowanie było dla nas denerwujące, bardzo ich kochaliśmy i mimo wszystko jesteśmy im wdzięczni za to jak nas wychowali.

Moi rodzice poznali się w małym miasteczku, gdzie moja mama została wyciągnięta przez swoje koleżanki do knajpki, która wtedy cieszyła się dużym zainteresowaniem. W tym samym czasie w knajpie przebywał również mój tata razem ze swoimi kolegami. Z tego co mi wiadomo, wpadli tam wtedy na zimne piwo po jakiejś ciężkiej pracy na budowie. W każdym razie koleżanki mojej mamy poderwały się do tańca po kilku drinkach, ciągnąc za sobą moją mamę. Skończyło się to tak, że mamie podczas obrotu zakręciło się w głowie i wpadła prosto na drewniany stolik obok prowizorycznego parkietu. Mój tata poderwał się do góry i złapał ją w ostatniej chwili przed tym jak runęła na ziemię. Resztę czasu mama spędziła z tatą, rozmawiając i tańcząc. Podobno oboje byli sobą zafascynowali i kiedy w końcu każde z nich musiało pójść w swoją stronę, tata wręcz nie mógł się doczekać, kiedy ponownie zobaczy moją matkę, więc postanowił poszukać jej w mieście w którym powiedziała że mieszka. Udało mu się ją odnaleźć naprawdę szybko i od tamtej pory byli praktycznie nierozłączni. Tata wyprowadził się ze swojego rodzinnego miasta, aby być bliżej mamy. Po roku ich znajomości mama zaszła w ciąże z moich bratem. Po narodzinach Jamesa, wspólnie powoli zaczęli planować swój ślub, ponieważ tata chciał zapewnić mojemu bratu normalną rodzinę i plus, bardzo kochał moją mamę. Rok po ich ślubie, a cztery lata po narodzinach mojego brata pojawiłam się ja.

Tą samą historię opowiedziałam Justinowi przed tym jak zapytałam czy w dniu dwudziestej piątej rocznicy ślubu moich rodziców, nie zechciałby iść z nami na kolacje, jako mój facet. Zgodził się bez chwili zawahania i uśmiechnął się, jakby naprawdę podobał mu się fakt, że pozna moich rodziców.

Justin pomógł mi już załatwić dla taty bilet VIP na walkę i wysłał po rodziców swój prywatny samolot, więc właśnie w tym momencie stałam wraz z Jamesem i Mattem na płycie lotniska, czekając aż rodzice wysiądą na lotnisku w Chicago i przywitają się z nami.

Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy mama zbiegła z wysuniętych z samolotu schodów i podbiegła prosto do mnie i mojego brata tuląc nas. Mój policzek został zmiażdżony przez ramię mojego brata, które właśnie nieprzyjemnie wbijało mi się w twarz. Odwzajemniłam uścisk, a następnie odsunęłam się jak najszybciej.

- Moje dzieci. – W oczach mamy pojawiły się łzy i najwyraźniej mój brat dostrzegł to w tej samej chwili co ja, ponieważ ewakuował się do naszego ojca.

- Nie płacz, mamo. Mamy się świetnie, a co u was?

Mama wytarła łezkę z kącika oka i uśmiechnęła się.

- Oh, świetnie! Nigdy nie byłam w Chicago. Zaskoczyło nas wasze zaproszenie, ale twój ojciec chyba nawet przez sekundę nie uspokoił się po tym jak ogłosiliście, że chcielibyście aby zobaczył na żywo walkę twojego szefa. – Pokiwałam głowa, krzywiąc się nieznacznie na określenie jakim nazwała Justina.

Na początku nie chcieliśmy zdradzić dlaczego chcemy ściągnąć do siebie rodziców, ale oboje nie chcieli się zgodzić póki nie powiemy o co chodzi. Wiedziałam, że tata nie byłby w stanie odmówić sobie wzięcia udziału w jednej z ważniejszych walk, nagłaśnianych na cały świat, więc w końcu uległam i wyznałam po części powód ich zaproszenia.

Tata dołączył do mnie i do mamy, a następnie uściskał mnie mocno.

- Co słychać, córeczko? – Uśmiechnął się szeroko.

BOKSER | Justin Bieber ✔Where stories live. Discover now