Rozdział 42

23.1K 1.1K 137
                                    

Brooke POV'

- Nie będzie mnie dwa dni. - wszyscy przestali jeść i spojrzeli zdezorientowani na Justina.

- A gdzie będziesz?- zapytał Matt, podnosząc do góry brwi.

- Jadę do Kanady, do Stratford. - Luke zakrztusił się sokiem, który właśnie pił, a że siedział po mojej lewej stronie poklepałam go lekko po plecach.

- Chcesz spotkać się z rodzicami? - zapytał zszokowany, kiedy już uspokoił kaszel.

- Nie, chce spotkać się z Jaxonem i Jazmyn. Na razie i tak nie pozwalacie mi wrócić do treningów, więc skorzystam i ich odwiedzę.

Obróciłam głowę w stronę Jamesa czując na sobie jego zaciekawione spojrzenie. Bezgłośnie zapytałam o co mu chodzi, na co chłopak pokręcił głową i przeniósł spojrzenie na Justina.

- Masz rację. Dzieciaki ucieszą się na twój widok.

- Z pewnością. W zasadzie nie czekałem na twoje pozwolenie, ale fajnie, że się ze mną zgadzasz, chciałem Ci tylko powiedzieć, że zabieram ze sobą Brooke. - Wlepiłam spojrzenie w swoją kolację, znajdującą się na talerzu, kiedy spojrzenia wszystkich tym razem padły na mnie. - To jej pomysł i chce aby poznała młodych.

- W porządku. Kiedy wylatujecie?

- Jutro rano. - oznajmił i chwycił za widelec, powracając do jedzenia, co po chwili wszyscy powtórzyli.

Po zjedzeniu kolacji, wróciłam sama do pokoju, ponieważ Justin musiał jeszcze porozmawiać o czymś z Mattem, a ja w tym czasie wolałam upewnić się, czy aby na pewno spakowałam wszystko co powinnam. Kiedy w końcu dopięłam walizkę, sprawdzając dwa razy jej zawartość, zrzuciłam z siebie ubrania przygotowując się do prysznicu, a następnie zawinęłam swoje ciało w szlafrok. Odkręciłam w łazience wodę w wannie i zostawiłam otwarte drzwi, abym mogła usłyszeć gdyby ktoś pukał. Nalałam do wanny płynu do kąpieli i obserwowałam jak w sporej wielkości wannie tworzy się piana. Zaciągnęłam się przyjemnym zapachem i w tej samej chwili usłyszałam głośne pukanie. Szybkim krokiem, na bosaka udałam się do korytarza, upewniłam się czy aby na pewno pasek mojego szlafroku jest dobrze zawiązany, a następnie otworzyłam drzwi. Justin wszedł do środka i przyjrzał się dokładnie mojemu ciału ukrytemu pod szlafrokiem, a następnie oblizał wargi.

- To zaproszenie?- uniósł spojrzenie, krzyżując je z moim.

- Nie, po prostu czekałam na Ciebie żebyś nie musiał czekać przed drzwiami, a skoro już wróciłeś teraz mogę w spokoju zanurzyć się w wannie. - uśmiechnęłam się szeroko i obróciłam na pięcie, wracając do łazienki.

Zamknęłam za sobą drzwi, zakręciłam wodę i zrzuciłam z siebie szlafrok, a następnie powoli weszłam do ciepłej wody, delektując się przyjemnym uczuciem. Przymknęłam oczy i zanurzyłam się po samą szyję, nucąc melodię jakiejś piosenki. Nie przejmowałam się niczym do czasu, aż nie poczułam dłoni na mojej szyi. Moje ciało drgnęło przestraszone przez co zjechałam tyłkiem całkowicie pod poziom wody. Silne ręce pomogły mi wynurzyć się ponownie na powierzchnię. Przetarłam dłońmi twarz, pozbywając się nadmiaru wody i spojrzałam na śmiejącego się Justina, który klękał obok wanny.

- Chcesz mnie utopić? Nie zakradaj się. - skarciłam go i przygarnęłam więcej piany na piersi.

- Zrób mi trochę miejsca. - zmarszczyłam brwi i pokręciłam głową.

- Poczekaj na swoją kolej, teraz to ja zajmuje łazienkę. - oparłam głowę o wannę i ponownie zamknęłam oczy.

Czułam jak woda dookoła mnie zaczyna wirować, a następnie zostałam przesunięta do przodu. Westchnęłam, lecz nie otworzyłam oczu, ponieważ wiedziałam co próbuje osiągnąć szatyn. Bieber usiadł za moimi plecami, otoczył moje nogi swoimi i przytulił mnie do swojego twardego torsu.

BOKSER | Justin Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz