Rozdział 50

20.7K 1K 67
                                    

Z góry przepraszam za problemy, ale wattpad ostatnio bardzo, a to bardzo zawodzi i nie byłam w stanie dodać rozdziału, ani nic z tym zrobić. Dodaje jeszcze raz dla tych, którzy nie mogli go odtworzyć.

Brooke POV'

Jeszcze tego samego dnia po naszym spotkaniu z rodzicami szatyna, Justin oznajmił, że następnego dnia wracamy do Las Vegas, więc tym oto sposobem właśnie siedziałam w taksówce z lotniska przyglądając się wyglądającemu przez szybę bokserowi.

Od momentu, kiedy odjechaliśmy spod domu Bieberów, Justin kilkakrotnie przeprosił mnie za to, że przysparza mi problemów, następnie w hotelu zajął się moją obolałą ręką, a potem między nami zapanowała dziwna atmosfera, która do chwili obecnej nie uległa zmianie. Justin odzywał się tylko wtedy, kiedy musiał i wyraźnie widać było, że w chwilach takich jak ta odpływał gdzieś daleko. Miałam nadzieję, że nie martwi się swoimi rodzicami, a już najbardziej słowami swojego ojca, bo nie powinien tego robić. Jego rodzice nie byli warci takiego dziecka, jeśli nie potrafi dostrzec tego jak wspaniałym i silnym człowiekiem jest.

Za tydzień miała się odbyć jego pierwsza walka po krótkim okresie przerwy, dlatego tym bardziej nie chciałam, aby zamartwiał się czymś.
Wyciągnęłam zdrową dłoń w kierunku jego dłoni i delikatnie ją chwyciłam. Justin ścisnął delikatnie moją rękę, lecz w dalszym ciągu nie spojrzał na mnie, co naprawdę zaczynało mnie niepokoić.

Podczas naszego wyjazdu do Kanady, Paul zajął się rozprawą dotyczącą artykułu opublikowanego przez Evelyn, który dotyczył rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na mój temat i opublikowania moich danych osobowych bez mojej zgody. Adwokat Justina poradził sobie wyśmienicie i sprawa zakończyła się szczęśliwie. W ciągu paru dni wydawnictwo miało opublikować publiczne przeprosiny i zapewne Evelyn pożegna się ponownie ze swoją pracą.

Taksówka zatrzymała się przed naszym hotelem. Justin zapłacił za kurs, podziękował taksówkarzowi, który mimo podekscytowania na widok Justina, podszedł profesjonalnie do swojej pracy, a następnie wysiadł i zabrał nasze walizki, kierując się od razu do wnętrza hotelu. W windzie odebrałam od niego swoją walizkę i napisałam do Rachel, informując ją tak jak obiecałam, że jesteśmy już w hotelu.
Ledwo co odstawiliśmy nasze walizki, a w pokoju rozbrzmiało już pukanie do drzwi.

- Otworzę. – Oznajmiłam, zerkając na szatyna, który jedynie pokiwał głową. Westchnęłam i ruszyłam w stronę drzwi, otwierając je po chwili.

- Hej. – Mój wzrok spoczął na pięcioosobowej grupie, która uśmiechała się do mnie szeroko.

Odsunęłam się od drzwi, robiąc tym przejście i zamknęłam drzwi za Jamesem. Nie musiałam czekać długo, aż brat zgniecie mnie w mocnym uścisku.

- Wszystko w porządku? – Odsunął się i dokładnie przyjrzał mojej twarzy.

W korytarzu została jedynie Rachel, bo reszta od razu udała się aby porozmawiać z bokserem.

- Nie koniecznie. – Wzruszyłam ramionami i spojrzałam raz na Rachel, a raz na brata.

- Co się stało? – Brwi Rachel powędrowały w górę.

- Właśnie chodzi o to, że nie mam pojęcia. Wszystko było w porządku, póki nie wróciliśmy ze spotkania z rodzicami Justina.

- A jak poszła rozmowa?

- Drzwi otworzyła nam jego mama, potem pojawił się jego ojciec i od razu zaczęli się kłócić. Jego ojciec zaczął nas obrażać i powiedział kilka przykrych słów, przez co trochę mnie poniosło i go uderzyłam, przez co chyba złamałam mu nos. W każdym razie wyszliśmy stamtąd, przed domem porozmawialiśmy jeszcze z jego rodzeństwem, a potem wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do hotelu. Wszystko wydawało się być w porządku, ale kiedy tylko Justin zajął się moją dłoń, pomiędzy nami pojawiła się jakaś niewidzialna bariera i nie mam pojęcia o co chodzi. Justin prawie w ogóle się do mnie nie odzywa i nie wiem czy coś go męczy, czy po prostu jednak jest zły na mnie, o to, że uderzyłam jego ojca, może faktycznie nie powinnam tego robić mimo słów, które wypowiedział.

BOKSER | Justin Bieber ✔Where stories live. Discover now