Rozdział 19

25.8K 1.4K 148
                                    

Brooke POV'

Kiedy zegar wybił godzinę 21, wyszłam ze swojego pokoju i od razu natknęłam się na uśmiechniętą Rachel. Dziewczyna pośpieszyła mnie ruchem ręki i obróciła się na pięcie kierując się w stronę windy.
Zjechałyśmy na parter, a następnie udałyśmy się do restauracji, która o tej godzinie służyła bardziej za bar, gdzie większość gości hotelu przyszła aby skosztować trochę napojów procentowych, w tym również i my.
Zajęłyśmy z Rachel ostatnie dwa wolne stołki przy barze i przywitałyśmy się skinięciem głowy z barmanem. W pomieszczeniu panowała przyjemna atmosfera. W tle słychać było cichą muzykę i ciche rozmowy przybyłych tu ludzi, nic poza tym, z czego szczerze się cieszyłam, ponieważ potrzebowałam takiego rodzaju „ciszy".

- Co dla Pań?- zapytał barman, patrząc na nas i nie przestając czyścić ściereczką szklanki, którą trzymał w dłoni.

- Dla mnie czerwone wino, najlepsze jakie macie.- oznajmiła Rachel i spojrzała na mnie.

- Dla mnie to samo.- uśmiechnęłam się lekko do barmana i przeniosłam spojrzenie na szatynkę.

- Więc co takiego się stało, że tak nagle wyciągnęłaś mnie z pokoju?- zapytałam, przypominając sobie telefon dziewczyny 30 minut przed naszym wyjściem, który oznajmił mi, że wychodzimy na drinka. Nie miałam zamiaru zaprzeczać, ponieważ nie ukrywajmy, miałam ochotę się napić czegoś mocniejszego.

Rachel westchnęła cicho i spojrzała na mnie wymuszając uśmiech.

- Pokłóciłam się z siostrą, dość ostro. – zamrugałam powiekami zaskoczona, że Rachel ma siostrę, lecz szybko przypominałam sobie, że moja znajomość z szatynką jest dość krótka, więc naprawdę nie ma powodu dla którego miałabym znać takie informacje.

- Przykro mi, chcesz o tym pogadać, czy po prostu napić się w towarzystwie?- przed nami pojawiły się akurat dwa kieliszki czerwonego wina, podziękowałyśmy skinięciem głowy.

- Nie, nie chce o tym gadać, po prostu się upijmy i dobrze bawmy. – Rachel sięgnęła po kieliszek i wpiła pierwszy łyk.

- W porządku, mi pasuje.- wzruszyłam ramionami i również sięgnęłam po szkło.

Około półtorej godziny i prawie dwóch butelkach wina później, mój telefon rozdzwonił się, więc lekko wstawiona wyjęłam urządzenie z kieszeni i z uśmiechem spojrzałam na imię widniejące na wyświetlaczu.

- Kto dzwoni?- zapytała Rachel, wyrażenie zaciekawiona.

- Mój brat. Pozwolisz, że odbiorę?- szatynka pokiwała głową, wpatrując się, jak z uśmiechem odbieram połączenie.

- Cześć, braciszku.- zaszczebiotałam wesoło, przez co barman spojrzał na nas przez chwilę i uśmiechnął się lekko.

- Cześć, Brooke. Nie sądzę abym Cię obudził, więc co robisz?

- Siedzę z koleżanką w barze.- wyszczerzyłam się do Rachel, co dziewczyna odwzajemniła.

- Ach tak, zgaduje że jesteś już trochę podpita. Nie będę wam przeszkadzał w takim razie, zadzwonię jutro, aby sprawdzić jak miewa się twój kac.- James zaśmiał się.

- Jasne, braciszku.

- Jeszcze jedno... uważaj na siebie kiedy będziesz wracać.- ton głosu Jamesa wydał się ostrzejszy.

- Jestem w hotelowym barze, więc droga do mojego łóżka jest naprawdę krótka i prosta. – zachichotałam.

- W porządku. Baw się dobrze i do usłyszenia jutro, mało pijaczyno.- zaśmiałam się, słysząc moje nowe przezwisko, a następnie rozłączyłam się chowając telefon do kieszeni.

BOKSER | Justin Bieber ✔Where stories live. Discover now