Rozdział 47

20.4K 1.1K 158
                                    


Brooke POV'

Przez całą drogę powrotną do hotelu zastanawiałam się jak przekazać Justinowi, że jego ojciec próbuje zrujnować mu życie, bo inaczej nie potrafię tego nazwać.

Między mną a Rachel przez cały czas panowała cisza. Nawet podczas wspólnego wypakowywania zakupów do spiżarni hotelowej, żadna z nas nie odezwała się nawet słowem. Moje myśli pędziły co chwilę w innym kierunku i sama nie wiedziałam na których konkretnych powinnam się skupić. Zastanawiałam się, czy Rachel również rozmyśla o ostatnich wydarzeniach, czy może po prostu nie wie co powinna powiedzieć.

- Co teraz? – szatynka odezwała się w końcu, kiedy wysiadłyśmy z windy, z zamiarem zaszycia się w swoich pokojach hotelowych.

- Wiem, że muszę z nim porozmawiać, ale nie wiem czy powinnam załatwić to jak najszybciej, czy poczekać aż Justin skończy trening. – zagryzłam wargę i wolnym krokiem skierowałam się w stronę mojego i boksera pokoju.

- W tej kwestii nie potrafię Ci doradzić, ale jeśli będziesz chciała iść tam teraz mogę iść razem z tobą, jeśli oczywiście byś chciała.

- Może poczekam lepiej, aż wybije koniec jego treningu. Zostały mu jeszcze dwie godziny ćwiczeń, a biorąc pod uwagę, że ostatnio miał już wystarczającą przerwę w treningach, może lepiej, że nie będę mu przeszkadzać i odciągać od ćwiczeń. Zapukam do Ciebie, kiedy będę miała zamiar zjechać na dół.

Rachel pokiwała głową i uśmiechnęła się do mnie lekko.

- Zawsze to lepsza opcja, niż naprawdę miałby zostać ojcem. – pokiwałam głową przyznając jej rację.

Dla nas wszystkich z pewnością jest sporą ulgą brak jakiegokolwiek dziecka, a już na pewno dla Justina, lecz fakt, że jego ojciec próbuje mu dokopać zmiażdży chwilowe poczucie ulgi. Miałam wystarczająco dużo czasu, aby spróbować zrozumieć zamiary ojca Justina i po historii jaką opowiedział mi Justin doszłam do pewnych wniosków.
Ojciec Justina nie życzył mu najlepiej i w chwili kiedy Justin odmówił mu pieniędzy, mógł potraktować to jako wytoczoną przeciw niemu „wojnę", więc postanowił zemścić się na synu, który odwrócił się do niego plecami. Skoro Jeremy nie mógł niczego zyskać od Justina, to dlaczego jego syn miał mieć lepiej w życiu, skoro mógł mu je skomplikować? Wkopanie w dziecko znanej gwiazdy, a tym bardziej kobieciarza jest dość łatwe i pozostawiło by za sobą duży szok i zainteresowanie mediów. Temat który pojawił się raz ciągnął by się za Bieberem o wiele dłużej i nie odciął by się od niego tak szybko, jakby chciał, bo media już zawsze spekulowałyby czy aby na pewno Justin Bieber niczego nie ukrywa.

Machnęłam ręką, żegnając się z Rachel i wygrzebałam z kieszeni kartę magnetyczną, dzięki której mogłam dostać się do pokoju.

Biorąc pod uwagę, że miałam trochę czasu wolnego postanowiłam zadzwonić do rodziców i sprawdzić co u nich. Mama w kółko powtarzała jak bardzo za nami tęskni, a ja w kółko starałam się zapewnić ją, że niedługo ponownie się zobaczymy.

- Nie chciałam cię niepotrzebnie denerwować, ale ostatnio u fryzjera przeczytałam w jakimś kolorowym magazynie artykuł o tobie i sposobie w jaki dostałaś pracę. Dziecko, co się dzieje? – westchnęłam, słysząc w głosie mamy nutkę zdenerwowania.

- To nic mamo, naprawdę. Problemy z dziennikarzami. Wiesz, że zawsze szukają jakiegoś tematu dzięki któremu mogą zarobić, a ja pojawiłam się na tyle nagle, że zobaczyli dobry materiał. Mogę Ci obiecać, że nic z tego co piszą nie jest prawdą. James i prawnik Justina już się tym zajęli.

- Wiem, że to nieprawda. Znam swoją córkę. Tak bardzo cieszyłaś się dostając tę pracę i nie chciałabym aby przysparzała Ci smutki.

- Poradzę sobie, nie martw się. Nie jestem tutaj sama, każdy stara się pomóc jak może.

BOKSER | Justin Bieber ✔Where stories live. Discover now