Niespodzianka ze strony Snape'a

3.9K 227 60
                                    

Kolejne dni wcale nie wyglądały lepiej od pierwszego. Nauczyciele zadawali coraz więcej prac domowych, a Fred i George nieustannie męczyli Kate, żeby opowiedziała im o swojej "karierze" w robieniu żartów. W końcu zgodziła się.

- Kiedy byłam mała - zaczęła mówić - odwiedził nas Knot i ja z moim kuzynem postanowiliśmy zrobić mu kawał, więc na drzwiach postawiliśmy wiadro z wodą. Gdy wchodził woda się na niego wylała, a gdy próbował się wytrzeć to jedna z magicznych ścierek ubrudziła mu marynarkę.

Bliźniacy oraz ich przyjaciel, Lee ryknęli śmiechem.

- Już to sobie wyobrażam - mruknął George - Małą Kate stawiającą wiadro na drzwiach...

- A co zrobił minister? - spytał Jordan, gdy już się opanował.

- Poprosił mnie o kolejną ścierkę - uśmiechnęła się dziewczyna - dałam mu magiczną...

Po kilku minutach Lee poszedł po słodycze do dormitorium, a Kate i Weasleyowie zostali sami.

- Ej, mogę was o coś spytać, chłopaki? - ciszę przerwała blondynka.

- Jasne - zapewnili i przysunęli się bliżej niej.

- Zachowujecie się jakbyśmy byli starymi dobrymi przyjaciółmi, a tak naprawdę nic o sobie nie wiemy... - powiedziała niepewnie i delikatnie przygryzła wargę.

Już od dawna chciała zadać im to pytanie, ale zawsze wydawało jej się, że okoliczności nie są sprzyjające.

Chłopcy spojrzeli na siebie i zmarszyli czoła.

- Wiemy o tobie znacznie więcej niż ci się wydaje - stwierdził Fred.

- Kate Chamberlain, córka Edwarda i Hestii Chamberlain, urodzona 8 maja 1980 roku w Wiltshire - wyrecytował George.

- Lubisz długie kąpiele. Gdy wąchasz amortencję czujesz arbuza, deszcz i męskie perfumy. Twój skrzat domowy nazywa się Wodnik, a sowa Eros - dokończył Fred.

- Twój ojciec pracuje w Ministerstwie i jest też członkiem Rady Nadzorczej - dodał George.

-Jesteś fanką quidditcha i latać na miotle nauczyłaś się w wieku 2 lat. Za domem masz prywatne boisko do quidditcha, a w piwnicy małe muzeum ze sprzętem - zakończył Fred i wciągając powietrze oparł się o fotel.

Przez chwilę dziewczyna nie mogła się odezwać. Patrzyła na nich zdezorientowana i odczuwała lekki strach. Wiedzieli o niej prawie wszystko. A ona o nich prawie nic.

- Nawet nie spytam w jaki sposób dowiedzieliście się tego wszystkiego - odpowiedziała w końcu.

Na twarzach bliźniaków pojawiły się szerokie, pełne satysfakcji uśmiechy.

Następnego dnia dziewczyna przechadzała się po błoniach wzdłuż zamku. Potrzebowała chwili samotności, jak i świeżego powietrza.
Opuściła dormitorium o wschodzie słońca. Była sobota i nie było lekcji, więc dziewczyna planowała pospacerować trochę, a potem pożyczyć miotłę od Olivera, który przez kilka dni zasypywał ją prośbami, żeby jeszcze raz pokazała mu jak lata.

Idąc po skoszonej trawie, zastanawiała się nad słowami bliźniaków. Rozejrzała się dookoła siebie i zauważyła kręcącego się w pobliżu chatki gajowego jednorożca.

Karmił go Hagrid, a wokół jego nóg pałętał się pies.

Kate podeszła do mężczyzny i przywitała się grzecznie.

- Dzień dobry! To pana jednorożec? - spytała, posyłając mu nieśmiały uśmiech.

- Mów mi po prostu Hagrid. Ten maluch jest z Zakazanego Lasu. Wczoraj żem go znalazł. Cudowny, prawda? - olbrzym również uśmiechnął się przyjaźnie.

- Tak, śliczny - odparła Chamberlain i dopiero teraz zauważyła, że to był źrebak - Co mu się stało w nogę?

- Możliwe, że zaplątał się w gałęzie - odpowiedział gajowy i delikatnie dotknął nogi zwierzęcia - Zaraz muszę mu to zawinąć.

- Mogę ci pomóc. W domu też mamy jednorożce. Czasami się nimi opiekuję. Nasze są co prawda starsze, ale to chyba bez różnicy.

- Kate Chamberlain, prawda? - spytał Hagrid, przyglądając się dziewczynie.

- Tak - westchnęła, zastanawiając się ile osób jeszcze oceni ją przez jej nazwisko.

Razem owinęli nogę jednorożca i odprowadzili go do małej zagrody, tuż obok chatki Hagrida. Dziewczyna uwielbiała zwierzęta i chętnie się nimi opiekowała. W domu naprawdę hodowali jednorożce, a jej rodzice bardzo często eksperymentowali z ich włosami.

- Dzięki za pomoc - powiedział gajowy, gdy skończyli - Jakby co zawsze będziesz tu mile widziana. Masz rękę do zwierząt, tak jak Charlie Weasley - dodał, patrząc na dziewczynę bawiącą się z Kłem.

- Wpadnę jutro zobaczyć jak maluch - powiedziała i pobiegła do zamku.

Wchodząc po schodach spotkała grupę Ślizgonów. Nie zabrakło wśród nich Dracona, Crabba i Doyla.

Rozmawiali z wysokim chłopakiem z lekko kręconymi, brązowymi włosami. Pomimo, że był odwrócony tyłem, dziewczyna od razu go spotkała i jednocześnie zaczęła się zastanawiać, dlaczego zapomniała o jego obecności w Hogwarcie.

- Add! - krzyknęła Kate i rzuciła się w ramiona Ślizgona.

- Już myślałam, że ktoś cię porwał, młoda. I z kim ja bym obgadywał mojego brata? - uśmiechnął się i poczochrał jej włosy.

- Jakoś ostatnio nie miałam okazji z tobą pogadać. Wiesz mamy tyle lekcji i w ogóle. Ale co u ciebie? Nie widzieliśmy się od zeszłego lata- rozmawiając, skierowali się w stronę lochów.

- Wejdziesz? - spytał z nadzieją Add, gdy stanęli przed wejściem do pokoju wspólnego.

- Wiesz, że nie mogę, Adi. Snape, by mnie zabił - mruknęła.

- Gdybym chciał, zrobiłbym to kilka dni temu - odezwał się zimny głos za ich plecami.

Kate podskoczyła i natychmiast się odwróciła. Stał przed nią Snape, jak zwykle w swojej czarnej pelerynie, w której przypominał nietoperza.
Na jego bladej twarzy kwitnął złośliwy uśmiech.

Malfoy, Crabbe i Goyle wybuchnęli śmiechem, niosącym się echem po lochach, ale Kate stała nieruchomo przed mężczyzną.

- Może wejść, ale nie może poznać hasła - szepnął Snape i odszedł.

Przez chwilę stała bez ruchu. Odpowiedź na pytanie, dlaczego to zrobił, nasuwała się sama. I brzmiała Edward Chamberlain. Ale mimo wszystko ani razu nauczyciel eliksirów tak jej nie zaskoczył.

Lwy też potrafią latać · Oliver WoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz