Urodziny

2.7K 179 10
                                    

Jako, że była sobota i nie było lekcji, Kate i Oliver nie musieli się spieszyć.
-No co zaplanowałeś?-spytała dziewczyna, idąc niepewnie.
Wood zakrywał jej oczy rękami i zakazał podglądać.
-Uważaj-powiedział, gdy wychodzili z zamku, bo blondynka prawie obiła się o drzwi.
Doszli na błonia i chłopak pozwolił Gryfonce otworzyć oczy.
Dopiero teraz zauważyła, że ma ze sobą miotłę.
Spojrzała na niego zaciekawiona.
-Więc, Kate, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin-powiedział Oliver i wyjął z kieszeni małą paczkę.
Podał ją Chamberlain, a ona uśmiechnęła się i rozwiązała ozdobną wstążkę.
-Merlinie! Cudowny!-krzyknęła, gdy zobaczyła złoty naszyjnik w kształcie skrzydła hipogryfa.
Wood uśmiechnął się i założył jej biżuterię na szyję.
-Ale to jeszcze nie wszystko-stwierdził.
Oderwała wzrok od naszyjnika i przeniosła spojrzenie szarych tęczówek na Gryfona.
Chwycił miotłę, a Kate usiadła na niej przed nim.
Wzbili się w powietrze.
-Prowadź-powiedział Oliver, przekrzykując wiatr.
Złapała mocniej rączkę miotły i skręciła w prawo, w stronę pętli bramkowych.
Wood wyciągnął różdżkę i wyczarował magicznego kafla, który sam próbował strzelić gola.
Kaflel podleciał w ich stronę, ale dziewczyna za późno zorientowała się i piłka przelaciała przez pętlę.
Potem znowu zawróciła, chcąc strzelić kolejnego gola.
-W prawo-zarządził Oliver, doskonale wiedząc gdzie poleci.
Kate wykonała polecenie i z trudem złapała kafla.

Wypuściła go, a ten znowu zawrócił w stronę pętli.
-Lewo-oznajmił Oliver.
Chamberlain podleciała w stronę lewej pętli i ledwo złapała piłkę.
Kafel znowu zawrócił i skierował się do lewej pętli.
Tym razem Gryfonka spóźniła się o sekundę i piłka przeleciała przez metalową konstrukcję.

Kafel ponownie zawrócił i brał teraz rozpęd.
-W którą stronę?!-krzyknęła Kate, patrząc na niego zdezorientowana.
Oliver nie odpowiedział.
Silnym ruchem ręki obrócił miotłę, żeby stanęła bokiem i wyciągając ręce złapał piłkę.

-Ej, mogłam to złapać sama!-oburzyła się blondynka.
-Nie sądzę. Wiesz, chyba bar...
Przerwał, łapiąc się miotły, którą gwałtownie zachwiał pęd powietrza.
Już po chwili wiedział co jest przyczyną.
Na boisko właśnie przylecieli Fred i George, ścigając się.
Młodszy krzyknął coś w stronę swojego brata i razem podlecieli do Wooda i Chamberlain.
-Czy wy choć raz możecie dać mi spokój?!-zirytowała się pierwszoroczna, krzyżując ręce.
Bliźniacy zaśmiali się.
-Nie-odparli zgodnie.
-Czasami żałuję, że w Hogwarcie jest tylko jedno boisko-mruknął Oliver.

Kate skierowała miotłę na ziemię i już po chwili miękko wylądowali.
Oczywiście Weasley'owie zrobili to samo.
Dziewczyna pociągnęła Wooda za rękę i razem ruszyli do zamku.
-Właściwie, Kate, to mieliśmy cię przyprowadzić bo ktoś chce się z tobą spotkać-oznajmił George, gdy ich dogonił.
-Kto?-spytała zaciekawiona.
Bliźniacy wymienili tylko tajemnicze spojrzenia.

W przejściu do Wielkiej Sali stał Korneliusz Knot rozmawiając o czymś zawzięcie z profesor McGonagall.
Gdy zobaczył Kate uśmiechnął się i zachęcił ją, żeby podeszła.
Dziewczyna podbiegła do niego i przytuliła go.
-Cieszę się, że jesteś wujku!
McGonagall odeszła i wyminęła Olivera, Freda i Georga.
-Musiałem porozmawiać z dyrektorem i uznałem, że skoro już tu jestem spotkam się z tobą. Wszystkiego najlepszego!-powiedział i zmierzwił jej włosy.
-Dziękuję-odparła, szczerząc zęby.
-No, jak tam nauka?
-Może być. Ale jest już maj, więc niedługo koniec roku.
-Pamiętaj, że nauka najważniejsza. I nie uganiaj się za chłopakami. Jeszcze nie pora-Knot wymownie spojrzał na rudzielców i bruneta.
Kate zauważyła to i szybko wytłumaczyła:
-Koledzy.
-Napewno nie z twojego roku. Więc narazie nauka, tak nauka.
-Oczywiście-Gryfonka skwapliwie kiwnęła głową-Nauka.

Lwy też potrafią latać · Oliver WoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz