Rozmowa

2K 133 0
                                    

Kate wpatrywała się w rodziców rozbawiona i po chwili stwierdziła:
-Po tych wszystkich kawałach z Fredem i Georgem nie uwierzę wam. Oni zbyt często chcieli mnie nabrać.
Jej ojciec zmierzył ją surowym spojrzeniem.
-Nie możesz z tego żartować. To poważna sprawa.
-Błagam, Chamberlainowie nie są dziedzicami Slytherina.
-Chamberlainowie nie-wtrąciła matka dziewczyny.
Kate przeniosła spojrzenie na kobietę i ponownie zmrużyła oczy, analizując sens tych słów.
-Czyli...?
-Kate, to długa historia więc musisz wysłuchać jej od początku...
Dziewczyna skinęła głową.
-Kiedyś rody Godryka Gryffindora i Salazara Slytherina połączyły się two...
Blondynka wybuchnęła niepohamowanym śmiechem, trzymając się za bolący brzuch.
-Połączyły się...ha ha...
Gdy wreszcie uspokoiła się jej wzrok znowu spoczął na rodzicach i ich śmiertelnie poważnych minach.
-Córka Godryka Gryffindora poślubiła w tajemnicy nieznanego z imienia syna Salazara Slytherina. Żeby nie wzbudzać oburzenia w świecie czarodziejów, i oczywiście wśród rodziny zmienili nazwisko, tworząc ród Stuartsów. To właśnie ja należę do tego rodu. I to właśnie dlatego ty też jesteś dziedziczką Slytherina.
-Macie chociaż jakieś dowody?
-Kate-odezwał się pan Chamberlain-wiem, że ciężko ci w to uwierzyć, ale to prawda. Jesteś dziedziczką i musisz nam wyjaśnić: czy wiesz cokolwiek o tych petryfikacjach?
-Wiem tylko, że spetryfikowanych można uleczyć mandragorami.
-Tyle?
-No...tak.
Państwo Chamberlain wymienili spojrzenia.
-Dobrze, wierzymy ci. Idź na górę-odezwał się ojciec Gryfonki, a ona szybko wstała i pobiegła do swojego pokoju.

Od razu, gdy otworzyła drzwi przed jej nogami przebiegł biały kot z wielkimi, czerwonymi oczami.
Kate oparła się o ścianę, aby nie upaść i zirytowana burknęła:
-Crux.
Pokój jak zwykle był zadbany i odkurzony, a Gryfonka z przyjemnością opadła na wypraną kołdrę.
W jej sypialni panował zupełnie inny nastrój niż salonie na dole.
Pomieszczenie oświetlały lampy o żółtawym świetle, na ścianach zawisło wiele nowych plakatów z napisem GRYFFINDOR i nie zabrakło poduszek i regałów z książkami.

Młoda Chamberlain usiadła na swoim łóżku i przez chwilę analizowała w głowie rozmowę z rodzicami. To co usłyszała totalnie ją zaskoczyło.
Ale wreszcie w jej głowie nastąpiło lśnienie, a fakty zaczęły się łączyć w całość.

Słyszała głos, bo była wężousta. Czyli Harry też był. To nasunęło jej tylko dwa wnioski: źródłem dźwięku musiał być wąż lub coś do niego podobnego i to, że ona i Harry są w jakiś sposób spokrewnieni.
Był jeszcze trzeci wniosek, a w zasadzie zadanie: Kate nie mogła pozwolić, aby ktokolwiek się dowiedział.

Lwy też potrafią latać · Oliver WoodDonde viven las historias. Descúbrelo ahora